ŻEGNAJĄC ANDRZEJA PAWŁOWSKIEGO
Specyfikę życia polonijnego
w Kanadzie porównać można do formy miast-państw istniejącej w starożytnej
Grecji. Odległości, brak korespondentów w prasie lokalnej, brak telewizji
polonijnej powoduje, że diaspory polskie w Montrealu, Toronto, Ottawie,
Edmonton, Halifaxie, Vancouver niewiele, albo i nic o sobie nie wiedzą
i prowadzą osobne, nie przecinające się życia społeczno- kulturalne. Od
lat historycy i badacze Polonii starają się połączyć te odległe od siebie
wyspy polskie na wielkiej mapie Kanady, by powstał całościowy obraz naszego
życia poza granicami Polski, gdyż ciągłość historyczna nadaje sens teraźniejszości.
Po wielu latach oddzielania polonijnego dorobku od dokonań polskich teraz
te dwa nurty przecinają się coraz częściej i dotyczy to wielu aspektów.
Okazuje się, że dokonania w dziedzinie sztuki powstałej i ciągle powstającej
poza granicami Polski, nie stanowią już konkurencji, czy też nie są uważane
na nieistotne, lecz są immanentną częścią polskiego dziedzictwa.
Życie artystyczne, teatralne, wydawnicze, plastyczne, muzyczne i naukowe,
złożone z polskiego i polonijnego dorobku staje się całościowym obrazem
polskich dokonań.
Odległość Montrealu od Toronto,
z pozoru tylko jest kilkugodzinną podróżą. W rzeczywistości obie diaspory
polskie nic o sobie nie wiedzą - toczyły i toczą osobne życia. Toronto
od początku lat 70., dzięki rozwojowi miasta przyciągnęło dużo więcej artystów
polskich, pozwalając im rozwijać się w zawodzie. Niewiele wiadomo byłoby
o intensywnym życiu artystycznym polskiego Toronto od lat 70. do końca
lat 90. gdyby nie Andrzej Pawłowski, jej inteligentny i wrażliwy kronikarz,
rzeźbiarz, pisarz i kolekcjoner polskiej sztuki.
Są ludzie niezastąpieni i
był nim Andrzej Pawłowski, który zmarł 11 stycznia 2019 roku. Od początku
swego pobytu w Kanadzie, Andrzej wyczulony był na twórczość żyjących tu
polskich plastyków. Pięknym owocem tej troski stała się przyjaźń i opieka
roztoczona nad rzeźbiarzem Edwardem Koniuszym. Dzięki niezwykłej relacji
mistrz-uczeń, powstała książka "Edward Koniuszy - The Sculptor" i rozwinął
się talent rzeźbiarski Andrzeja. Z rzeźb Pawłowskiego, wykonanych w kamieniu,
kości, drzewie, metalu, emanuje związek europejskich tradycji ze sztuką
archaiczną i sztuką Inuitów. Od 1985 roku artysta był członkiem Sculptors
Society of Canada oraz jego prezesem w latach 1992-1994. W "Związkowcu"
i w "Głosie Polskim"- dwóch opiniotwórczych periodykach polonijnych, Andrzej
Pawłowski zamieszczał teksty na temat sztuki tworzonej przez polskich artystów-emigrantów,
przedstawiał sylwetki plastyków, reportaże z wernisaży, analizował zawiłości
wynikające z przeniesienia na kanadyjski grunt twórców ukształtowanych
przez polską i europejską sztukę. Z perspektywy lat widać, jak bezcenna
dla badaczy sztuki emigracyjnej jest ta kronika "złotego okresu" rozwoju
plastyki polskiej w Kanadzie. Kolejnym talentem Andrzeja Pawłowskiego był
pisarstwo historyczne. Pasja przyglądania się przeszłości, analiza życia
wyjątkowych jednostek w dziejach historii, religii i sztuki europejskiej,
stały się przedmiotem wnikliwych studiów, które owocowały kolejnymi książkami:
"Saga Roncesvalles", "Dante na stopniach nieśmiertelności", "Pochylony
nad Łokietkiem: opowieść historyczna urealniona", "Śmierć Hermesa", "Anielski
Bessarion". Zdumiewała niezwykła pracowitość i kreatywność Andrzeja, jego
nienasycenie intelektualną przygodą. Książki te są erudycyjną przygodą,
wymagają od czytelnika całkowitego poddania się wielowątkowości narracji
i skupienia na przekazywanej wiedzy, pisane są znakomitą polszczyzną. W
swoim gabinecie w Toronto, oddalony od zgiełku codzienności, pracował w
myśl sentencji, którą odkrył na drzwiami prowadzącymi do klasztornego dziedzińca
"WYCISZONY UMYSŁ STAJE SIĘ MĄDRZEJSZY".
Andrzej Pawłowski był modelowym
przykładem emigracji spełnionej, która łączy to, co najlepsze wyniesione
z historii i kultury ojczystej, z tym, co oferuje nowy kraj osiedlenia.
Wykonując, na co dzień zawód lekarza, dużą część swoich dochodów poświęcił
na stworzenie kolekcji dzieł polskich artystów plastyków tworzących w Toronto.
Powstał znakomity przegląd stylów i tematów - od rzeźby, przez oleje, grafikę
i rysunek. W połowie lat 90. swoją kolekcję, liczącą ponad 70 prac, Danuta
i Andrzej Pawłowscy ofiarowali Konsulatowi Generalnemu RP w Toronto, by
tam, prezentowana we wnętrzach reprezentacyjnych konsulatu, cieszyła wszystkich
odwiedzających placówkę. Inną cenną decyzją było przekazanie części
swoich archiwów do Archiwum Emigracji Biblioteki Uniwersytetu Mikołaja
Kopernika w Toruniu, co wskazało drogę twórcom na emigracji, że warto przekazać
dokumentację do kraju, by mogli korzystać z niej przyszli badacze.
Zamknęło się twórcze, pracowite
życie Andrzeja Pawłowskiego, który zapisał swój rozdział w historii polonii
kanadyjskiej i ocalił od zapomnienia wielu artystów. Warto było utrwalić
to wspomnienie na piśmie, by czas nie zatarł śladów. Polonia kanadyjska
i kultura polska straciły wyjątkową osobę zasłużoną dla rozwoju myśli i
sztuki.
|