MUNDIAL: PRÓBA PODSUMOWANIA
Może to i dobrze, że od mistrzowskiego
turnieju minęło już sporo czasu, bo da się go ocenić z większego dystansu.
Z przyczyn, które zaraz staną się widoczne, wolałbym uniknąć pisania o
tegorocznym mundialu i o roli, jaką odegrała w nim polska reprezentacja.
Nie mogę jednak przecież zignorować największej chyba imprezy sportowej
na świecie, cieszącej się równie imponującą oglądalnością (cóż za okropne
słowo!) jak olimpiady.
W poprzednim felietonie zapewniałem
Czytelników, że nie będę śledził tych rozgrywek i przekonująco (mam nadzieję)
umotywowałem swoje stanowisko, ale oczywiście, jak tyle razy przedtem,
złamałem słowo, czego teraz bardzo żałuję.
Mistrzostwa Świata odbywają
się zawsze niedługo po zakończeniu rozgrywek ligowych w większości krajów,
których reprezentacje zakwalifikowały się do tego wielkiego finału. Najlepsi
zawodnicy tych państw mają więc w nogach kilkadziesiąt meczów sezonu (ekstraklasa
oraz puchary). Najwybitniejsi gracze czołowych zespołów uczestniczą ponadto
w rozgrywkach Ligii Mistrzów, zmuszających ich do maksymalnego wysiłku
i obfitujących w mordercze dogrywki. Trudno się więc dziwić, że odczuwają
trudy minionego sezonu i często nie są w stanie wznieść się na swój najwyższy
poziom. Proszę zauważyć, że tak wybitni zawodnicy jak Ronaldo, Messi, Lewandowski,
czy Suarez nie błyszczeli w tegorocznych zmaganiach i nie zaprezentowali
wielu olśniewających zagrań, dzięki którym są gwiazdami swoich zespołów
klubowych. Wpłynęło to na obniżenie poziomu mundialu i jego atrakcyjności.
Swoją drogą od lat zadaję
sobie pytanie czy takie drużyny jak Barcelona, Real Madryt, Manchester
City, czy Bayern Monachium nie pokonałyby, będąc w pełni formy, wielu reprezentacji
narodowych.
Władze światowej federacji
(FIFA) mogą w pogoni za zyskiem zamykać oczy na to zjawisko, ale kiedyś,
chyba niebawem, będą musiały coś z tym fantem zrobić, bo nawet najwierniejsi
kibice piłki nożnej odwrócą się od swego ukochanego sportu.
Cóż można napisać o udziale
Polaków? W okresie poprzedzającym mundial sprytnie dobierając łatwych do
pokonania partnerów sparingowych władze Polskiego Związku Piłki Nożnej
doprowadziły do tego, że dzięki tej manipulacji Polska zajmowała przez
chwilę absurdalnie wysokie chyba szóste miejsce na światowych listach rankingowych,
które zresztą nie posiadają żadnego praktycznego znaczenia, gdyż nie odbijają
realnego obrazu sytuacji. Ta manipulacja wywołała w kraju falę euforycznego,
niczym nie uzasadnionego optymizmu. Nasi kibice uważali wyjście z grupy
eliminacyjnej za fakt dokonany, a nawet zastanawiali się całkiem poważnie,
czy w finale przyjdzie naszym chłopcom zmierzyć się z Niemcami czy Hiszpanią.
Ten nadęty balon, jak tyle
razy przedtem, pękł z hukiem już na początku rozgrywek. Przegrane z Senegalem
(1:2) i Kolumbią (0:3) obnażyły bezradność naszych orłów, a mecz z Japonią
(wygrany co prawda 1:0) ujawnił ich brak ambicji i woli walki, co nawet
prezesa PZPN, Zbigniewa Bońka, zbulwersowało do tego stopnia, że nazwał
ten mecz parodią futbolu.
Po zakończeniu rozgrywek
przez polskie media przetoczyła się fala utyskiwań i najbardziej nieraz
fantastycznych teorii, dotyczących przyczyn tego sromotnego lania. Tymczasem,
moim zdaniem, sprawa jest bardzo prosta. Polska dysponuje jednym graczem
ekstraklasy światowej (Lewandowski) i jednym zawodnikiem, którego można
zaliczyć do europejskiej czołówki (Szczęsny), ale obaj przeżywali w okresie
mundialu gwałtowny spadek formy, chyba z przyczyn, o których była mowa
powyżej. Reszta naszych reprezentantów to piłkarze średnich klubów europejskich,
albo polskiej ligi, o której poziomie świadczy najlepiej fakt, że mistrz
Polski, Legia przegrał ostatnio na własnym boisku z półamatorską drużyną
Luksemburga F91 Dudelange. Polski selekcjoner miał więc bardzo ograniczone
możliwości wyboru, a z próżnego - jak słusznie głosił nieodżałowany Władysław
Gomułka - i sam Salamon nie naleje.
.. |
|
Andrzej Ronikier
ARCHIWUM
FELIETONÓW |
POLEĆ
TEN ARTYKUŁ ZNAJOMYM Z FACEBOOKA |
|
|
,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,, |
,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,, |
|