POBIEŻNA OCENA STANU POLSKIEGO TENISA

Polski singlowy tenis przeżywa obecnie niezaprzeczalny kryzys i wygląda na to, że Wielki Światowy Tenis znów będzie zastrzeżony dla członków ekskluzywnego, niedostępnego dla nas klubu.

Nie mówię o grze podwójnej, bo z dumą śledzę osiągnięcia 36-letniego Łukasza Kubota, który wraz ze swym partnerem, Brazylijczykiem Marcelo Melo wciąż jest na prowadzeniu w deblowym rankingu.

Chodzi mi o grę singlową, w której brak jest nowych talentów, mogących zastąpić przedwcześnie zmarnowany potencjał Janowicza albo osiągnięcia powoli już moim zdaniem odchodzącej z areny międzynarodowej szalenie widowiskowej, powszechnie lubianej i docenianej krakowianki Agnieszki Radwańskiej.

Pozwolę więc sobie pobieżnie nakreślić obecny stan polskiego singlowego tenisa.

Wspaniale zapowiadający się przed kilku laty Jerzy Janowicz, którego 14 pozycja w światowym rankingu rokowała wtedy wielkie nadzieje jest nieustannie kontuzjowany i nie rozegrał jeszcze w tym roku ani jednego meczu. Czytałem niedawno o obiecujących początkach jego kariery komentatora telewizyjnego w Eurosport - nie wiadomo więc czy w ogóle wróci do tenisa.

Niektórzy wiążą nadzieje z młodym, 21-letnim Hubertem Hurkaczem, który rywalizuje w imprezach rangi challenger i zdobywa cenne punkty ATP. Ale przypomnijmy, że Michael Chang, Boris Becker i Mats Wilander wygrywali turnieje wielkoszlemowe w wieku 17 lat. Hurkacz zajmuje obecnie na liście ATP 188 miejsce. Więc życząc mu wszystkiego najlepszego, dość sceptycznie oceniam jego szanse na przebicie się do pierwszej 50.

Pierwsza dama polskiego kobiecego tenisa, Agnieszka Radwańska, zajmuje obecnie 30 lokatę  w światowym rankingu. Ma ona świadomość, że odbudowa formy po ubiegłorocznych kłopotach zdrowotnych wymaga dużo czasu i cierpliwości. O ubiegłym sezonie chciałaby jak najszybciej zapomnieć, ale znając jej upór i charakter możemy mieć nadzieję, że jeszcze nie powiedziała ostatniego słowa. Zdaje się tego dowodzić fakt, że w drugiej połowie marca pokonała niespodziewanie w Miami w trzeciej rundzie najwyżej klasyfikowaną w tym turnieju Rumunkę Simonę Halep. Ale potem przegrała z Azarenką i przyznała, że w USA znów zmaga się z chorobą. Mimo kłopotów ze swoim organizmem twierdzi, że jej stan jest lepszy niż przed rokiem, a ponieważ po tylu latach wyczynowego uprawiania sportu potrafi ocenić własną formę lepiej chyba niż ktokolwiek inny, jej wypowiedzi pozwalają nam żywić pewne nadzieje na przyszłość.

Zawodnicy ze światowej czołówki spędzają na kortach niemal non stop wiele miesięcy w ciągu roku, będąc w dodatku narażeni na potworny stres. Nic więc dziwnego, że tak bezwzględna eksploatacja organizmu prowadzi czasem do katastrofy. Legendarny Bjorn Borg, fenomen światowego tenisa, był w wieku 26 lat tak wyczerpany fizycznie i psychicznie, że na zawsze wycofał się z czynnego uprawiania sportu. Mam wrażenie, że Agnieszka, po tylu latach zmagań, potrzebuje zasłużonego odpoczynku, który pozwoliłby jej "naładować baterie". Tak czy owak okazją do oceny jej aktualnej formy będzie rozpoczynający się 23 kwietnia turniej na kortach ziemnych w Stambule.

Mimo wszystkich moich wyrażonych powyżej obaw nie jestem skłonny przekreślić całkowicie jej szans. Nadal posiada ogromne doświadczenie, niezwykłe wyczucie kortu, wspaniałą "antycypację" i wielką odporność psychiczną, więc miejmy nadzieję, że kilkutygodniowa przerwa pozwoliła jej powrócić do wysokiej formy. Federer, którego wielu znawców "spisało na straty" już ponad trzy lata temu, powrócił do tenisa po sześciomiesięcznej przerwie całkowicie odrodzony i silniejszy niż kiedykolwiek. Oby to samo spotkało Agnieszkę.

Druga rakieta polskiego tenisa, 26-letnia poznanianka Magda Linette, od lat puka do drzwi wielkiego tenisa, ale za każdym razem, kiedy już się wydaje, że przekroczyła wymarzony próg, przeżywa nagłą zniżkę formy. Chciałbym się mylić, ale choć sprawiła nam w tegorocznym Australian Open wspaniałą niespodziankę, pokonując 14 obecnie na liście WTA wschodzącą gwiazdę rosyjskiego tenisa, Darię Kasatkinę, nie ma potencjału, który pozwalałby jej na zajęcie stałego miejsca w pierwszej pięćdziesiątce kobiecego tenisa.

Trzecia rakieta polskiego tenisa to 20-letnia Magdalena Fręch, 139 na liście WTA. W tym roku po raz pierwszy awansowała do turnieju głównego Australian Open 2018, gdzie po zaciętym, wyrównanym meczu przegrała z Carlą Suarez Navarro 7:5, 6:3. Jak widzimy, do szczęścia brakowało niewiele. Kiedy nabierze ogrania i odporności psychicznej może narobić sporo zamieszania na światowych listach rankingowych, czego jej oczywiście szczerze życzymy.

Konkludując te rozważania muszę stwierdzić z przykrością, że Polska nie posiada obecnie takiego zaplecza tenisowych talentów, które pozwalałoby żywić większe nadzieje na przyszłość. Powiedzmy sobie szczerze, że jest to skutek braku skutecznego systemu szkolenia i odpowiednich nakładów na "biały sport", oraz braku jakiegokolwiek pomysłu na rozwój tej dyscypliny. W ciągu ostatnich 70 lat wyprodukowaliśmy zaledwie 2 dobrych tenisistów i dwie dobre tenisistki. Nie jest więc dobrze, "choć Stoch skacze coraz dalej".

Andrzej Ronikier
 
 
.. Andrzej Ronikier
 

ARCHIWUM FELIETONÓW

POLEĆ TEN ARTYKUŁ ZNAJOMYM Z FACEBOOKA
,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,, ,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,
 


 

 


BIULETYN POLONIJNY, Postal Box 13, Montreal, Qc H3X 3T3, Canada; Tel: (514) 336-8383 fax: (514) 336-7636, 
Miesięcznik rozprowadzany bezpłatnie wśród Polonii zamieszkującej obszar Montrealu i Ottawy. Wszelkie prawa zastrzeżone.