OBY KAMIENIE NIE MUSIAŁY WOŁAĆ
 
.... Pamięć - najczęściej definiowana jest jako umiejętność rejestrowania i ponownego przywoływania informacji o doświadczeniach, skojarzeń czy wrażeń zmysłowych. Pamięć jest jedną z tych umiejętności układu poznawczego, dzięki której możemy uczyć się nowych rzeczy. Zwykle mówi się o pamięci u ludzi, zwierząt no i oczywiście pamięci komputerów. Specjaliści zajmujący się badaniem ludzkiego mózgu wyróżniają pamięć krótkotrwałą, długotrwałą i ... jeszcze około dziesięciu rodzajów pamięci. 
..
Dzisiaj chciałbym poruszyć jeden z aspektów pamięci, która specjalistów od mózgu interesuje w mniejszym stopniu. Chodzi o pamięć historyczną. Ten rodzaj pamięci wiązany jest z tożsamością lub określany tożsamością historyczną. Na tę pamięć składa się wiedza historyczna i wyobrażenia o przeszłości oraz wynikające z powyższych zachowania oparte na wypracowanym (niekiedy przez wieki) systemie wartości. Dla Jana Pawła II pamięć to też odpowiedzialność - za podtrzymywanie tradycji czy kultury, za spajanie więzi narodowej, etnicznej i społecznej. Społeczeństwo, które nie pamięta o swojej przeszłości, nie potrafi wypracować mechanizmów wspólnego zaangażowania w realizację przyszłych celów. Pamięć historyczna musi być podtrzymywana, musi być kultywowana, musi trwać. Utracenie jej kończy się unicestwieniem grupy, plemienia czy narodu. Nie są to myśli nowe. W ten lub podobny sposób ujmowali to przywódcy duchowi, np. papież Benedykt XVI, historycy, np. Jerzy Topolski, Jerzy Maternicki, przywódcy państw i wielcy wodzowie. W stulecie odzyskania niepodległości przez Polskę warto tu przypomnieć myśl Józefa Piłsudskiego, który powiedział: "Kto nie szanuje i nie ceni swojej przeszłości, ten nie jest godzien szacunku teraźniejszości, ani nie ma prawa do przyszłości". Jakże krótko, a wymownie ujął to marszałek francuski, polski i brytyjski Ferdynand Foch "Ojczyzna to ziemia i groby. Narody tracąc pamięć, tracą życie". 

W naszej, polskiej kulturze listopad jest miesiącem, w którym częściej niż w innych miesiącach myślimy o tych, co odeszli. 1 listopada w Kościele katolickim obchodzony jest jako dzień Wszystkich Świętych, kiedy wspominamy świętych i błogosławionych. Świadomie lub nieświadomie przywołujemy myśl świętego Jana Pawła II, że "ludzkość jest powołana do wychodzenia poza granicę śmierci i poza granicę przemijających wieków". To też czas refleksji i zadumy nad doczesnością, co sprawia, że tego dnia nawet najbardziej zabiegani znajdują choćby chwilę na odwiedzenie grobów.

Natomiast 2 listopada to Dzień Zaduszny, który jest wspomnieniem wszystkich wiernych zmarłych. W pamięci przywołujemy również bohaterów narodowych powstań: kościuszkowskiego, listopadowego, styczniowego, wielkopolskiego, powstań śląskich, powstania warszawskiego, ofiar terroru hitlerowskiego i stalinowskiego. Wspominamy tych z Golgoty Wschodu, "... Bo nie można zakopać pamięci w dołach" - jak pisał ojciec Eligiusz Dymowski. Nie zapominamy też bohaterów zrywów wolnościowych z czasów PRL-u. Wynika to z potrzeby serca, ale i z poczucia obowiązku wobec przeszłych i przyszłych pokoleń. W tych dniach porządkujemy groby naszych bliskich, modlimy się za nich, zapalamy znicze. Staramy się, by nie zabrakło światełka na grobach anonimowych, a takich na polskich cmentarzach też nie brakuje. Nie zapomina się także o tych, co polegli na polu walki, niezależnie po jakiej stronie walczyli. W te listopadowe wieczory polskie nekropolie rozświetla swoista zorza, będąca wyrazem naszej pamięci i kultu przodków. Warto w tym miejscu wspomnieć, że zaniedbane przez wiele lat dawne polskie nekropolie (także i te poza dzisiejszymi granicami Polski) odzyskują swój blask. Dzięki prowadzonym w tych dniach kwestom odnowiono wiele starych nagrobków, grobowców i kapliczek, m.in. na warszawskich Powązkach, wileńskiej Rossie, lwowskim Łyczakowie. Wśród nich na szczególne wyróżnienie zasługuje cmentarz we Lwowie, gdzie spoczywają wybitni Polacy, m.in. Maria Konopnicka, Gabriela Zapolska,  Seweryn Goszczyński, Artur Grottger, Stefan Banach, Julian Ordon. Dzięki staraniom mieszkańców Lwowa, przy wsparciu rządu polskiego ich groby są pod ciągłą opieką i ochroną. Także renowacji doczekała się cześć nekropolii zwana Cmentarzem Orląt Lwowskich. Warto w tym miejscu wspomnieć słowa pochowanego na cmentarzu Łyczakowskim Władysława Bełzy, który zostawił nam swoistą wskazówkę, a jednocześnie nakaz:
"Czcij pamięć ojców,-bo ojcowie twoi,
Dzielni rycerze w skrzydlatej zbroi,
To męczennicy ojczystej sprawy
lub bohaterzy z szańców Warszawy".

Jedno i drugie święto ma długą tradycję chrześcijańską, jednak przez wieki zmieniał się termin, kiedy oddawano cześć zmarłym. Nie zawsze jesień była czasem, kiedy wspominano przodków. Odbywało się to wiosną, kiedy to przyroda budziła się do życia i napełniała wszystkich radością. Wielkanoc była dobrym momentem, aby po uroczystej mszy zanieść na groby bliskich jajko - pisankę, symbol odradzającego się życia - rezurekcji (w tym dniu nadal przy grobach swoich bliskich spotykają się Rosjanie). Od 610 roku kościół katolicki w dzień 1 maja obchodził święto zmarłych męczenników. W 731 roku papież Grzegorz III rozszerzył uroczystość na wszystkich świętych, nie tylko męczenników i przeniósł ją na 1 listopada. Natomiast Dzień Zaduszny obchodzony jest od 998 roku, kiedy to opat benedyktynów w Cluny we Francji - Odilon zapoczątkował modlitwy za dusze zmarłych (stąd popularna nazwa Zaduszki). 

Obecnie w krajach katolickich zwraca się uwagę przede wszystkim na duchowy aspekt tych świąt. Nie zawsze jednak były to święta pełne powagi i refleksji. Wiemy, że w Anglii, Niemczech i Francji jeszcze w średniowieczu świętowano radośnie, a księża w ten dzień liturgię sprawowali w białych ornatach, który to kolor obowiązuje po dzień dzisiejszy. Natomiast 2 listopada, w Dzień Zaduszny używa się szat liturgicznych w kolorze fioletowym (niegdyś czarnym). Radosne świętowanie nie jest też obce w niektórych współczesnych krajach katolickich jak np. w Meksyku i na Filipinach. Najważniejsze jest jednak to, że kultywowana jest pamięć i szacunek dla zmarłych. W Polsce te dni mają wyjątkowy i podniosły, a zarazem rodzinny charakter. I to, m.in. wyróżnia nas spośród innych kultur i narodów. 

Kult przodków to element charakterystyczny nie tylko kultury chrześcijańskiej. Był on obecny także w tradycji ludów starożytnych oraz pogańskich zamieszkujących m.in. ziemie polskie na długo przed powstaniem państwa i zakorzenieniem się religii chrześcijańskiej. W trakcie badań wykopaliskowych archeolodzy odkrywają pozostałości działań człowieka pozwalające wyciągać wnioski na temat niematerialnej kultury badanych ludów pradziejowych, do której zaliczamy m.in. wierzenia, zwyczaje pogrzebowe, koncepcje zaświatów. Jest to jednak niezwykle delikatna materia, gdyż opieramy się na wnioskowaniu pośrednim. O wiele łatwiej jest naukowcom odtworzyć, jak ludzie z odległych czasów mieszkali, jakich narzędzi używali, a nawet jak się ubierali niż ustalić jaka była ich wiara i zwyczaje. Pewną pomocą ułatwiającą rekonstrukcję tych zagadnień są źródła pisane, niestety dla naszych ziem dotyczące tylko okresu wpływów rzymskich (opisy historyków rzymskich np. Germania Tacyta) i średniowiecza.

Spróbujmy retrospektywnie spojrzeć w głąb dziejów. Jak to było przed wiekami? Skoro archeolodzy odkrywają w grobach różne przedmioty codziennego użytku, w które wyposażano zmarłego, aby i po śmierci niczego mu nie zabrakło, należy przyjąć, że "tamten świat" wyobrażano sobie jako przedłużenie życia ziemskiego. Z faktów archeologicznych i zapisków kronikarzy wynika, że urządzano też rytualne uczty przed pogrzebem lub nad mogiłą (tzw. strawy), a resztki jedzenia zasypywano w ziemi, dzieląc się w ten sposób ze zmarłym. Uczty na cmentarzach kultywowano też w czasach chrześcijańskich. Powszechnie wiadomo, że jeszcze do XIX wieku w niektórych rejonach istniał zwyczaj zanoszenia strawy na cmentarze. Przypomniał go też w II części Dziadów Adam Mickiewicz: 
"Teraz wszystkie dusze razem,
Wszystkie i każdą z osobna,
Ostatnim wołam rozkazem,
dla was ta biesiada drobna".

Ten element dawnego kultu zmarłych po dzień dzisiejszy przetrwał na południu Słowiańszczyzny, np. u Bułgarów oraz w przywoływanych już w tym artykule Meksyku i Filipinach. Innym przykładem przejmowania reliktów dawnych wierzeń i obyczajów i wplatania ich w tradycję chrześcijańską jest obchodzone w krajach anglosaskich w dniu 31 października święto Halloween. Już z samej jego nazwy (przeróbka angielskiego "All Hallows Eve", co znaczy: Wigilia Wszystkich Świętych) wynika, że łączy ono w sobie tradycję pogańskich, starożytnych Celtów i wczesnośredniowiecznych chrześcijan. Z kolei w początkach naszej ery, aby zachować pamięć o tych co odeszli, groby oznaczano kamiennymi stelami, sypano kurhany, a czasami w przestrzeni cmentarnej lub w jej pobliżu wznoszono konstrukcje - kręgi kamienne jak np. w Odrach. Jak się wydaje, służyły one jako wydzielone miejsca zgromadzeń o charakterze religijnym bądź społecznym. Oznaczałoby to, że nekropolie nie były wyłącznie określonym miejscem spoczynku zmarłych. Pełniły także ważną rolę w funkcjonowaniu grup ludzkich jako zorganizowanych społeczności, dla których istotną rolę odgrywał kult przodków. Bez "obecności" zmarłych niemożliwe było podjęcie najważniejszych decyzji dotyczących funkcjonowania rodziny, rodu czy nawet całego plemienia.

Także i w czasach starszych, przed naszą erą troszczono się o zmarłych. W epoce ciałopalenia ich szczątki składano do popielnic, wykonanych niekiedy z ogromnym pietyzmem. Szczególną formą naczyń pogrzebowych z czasów VI - IV w. p.n.e. są urny zwane domkowymi, a także opisywane w jednym z wcześniejszych numerów Biuletynu popielnice twarzowe. Wstawiano je do kamiennych komór grobowych przykrywanych nasypami kamienno-ziemnymi. W ich wnętrzach znajdowane są również mniejsze naczynia, w których zapewne składano jadło lub napitek. Wśród kamieni nasypów czasami napotyka się na fragmenty potłuczonych naczyń, które interpretowane są jako pozostałości po stypach. Z kolei z okresu neolitu (z czasów ok. 3,5 tys. lat p.n.e.), kiedy praktykowano obrządek szkieletowy, znamy m.in. z Wietrzychowic i Sarnowa konstrukcje grobowe - megality zwane dziś piramidami kujawskimi (starsze niż te w Egipcie). Są to długie na ponad 100 m nasypy ziemne o wysokości 2-3 m obłożone ogromnymi głazami, które wzniesiono, by pochować wybrane, nieliczne osoby. Są one zatem formą kultu zmarłych, a jednocześnie symbolem wspólnoty żyjących, gdyż ich wzniesienie wymagało wielkiego nakładu pracy.

Z przytoczonych wyżej przykładów wynika, że troska i pamięć o zmarłych była nie tylko wyrazem uczuć żywionych do nich za życia, a płynęła także z przekonania, że biologiczna śmierć nie jest jego końcem. Konkludując, przekazujmy pamięć o wielowiekowym dziedzictwie minionych pokoleń. Jesteśmy bowiem depozytariuszami tej pamięci. Nie zamilknijmy, aby kamienie nie musiały wołać.
 
 
... Józef Łoś
 

ARCHIWUM FELIETONÓW

............................ Na ilustracji: Zaduszki w Polsce.

POLEĆ TEN ARTYKUŁ ZNAJOMYM Z FACEBOOKA

.. .....................................
.. ...........................................................................................


 

 


BIULETYN POLONIJNY, Postal Box 13, Montreal, Qc H3X 3T3, Canada; Tel: (514) 336-8383 fax: (514) 336-7636, 
Miesięcznik rozprowadzany bezpłatnie wśród Polonii zamieszkującej obszar Montrealu i Ottawy. Wszelkie prawa zastrzeżone.