Z HISTORII PIWOWARSTWA
 
.... Piwo - napój pienisty, niskoalkoholowy, otrzymywany z rozcieńczonego wyciągu słodowego z dodatkiem wyciągu chmielowego, fermentowany dzięki użyciu drożdży piwowarskich. Napoje podobne do piwa znane były już w starożytności. Dawne piwa nie były chmielone. W Europie chmielenie stosuje się od XII wieku. Wyróżniamy piwa dolnej i górnej fermentacji, jasne i ciemne, ..., itd. To tylko wycinek z definicji encyklopedycznych. 
..
W ubiegłym roku, podczas urlopu, będąc z rodziną we Lwowie zwiedziłem bardzo interesującą instytucję - Muzeum Piwowarstwa. Znajduje się ono w centrum miasta. Z rynku można się wybrać spacerkiem. Nie ma konieczności podjeżdżania kursującymi tu busami (marszrutki). Poruszanie się w centrum samochodem zdecydowanie odradzam. Nawet tych, którzy nie piją piwa i nie interesują się piwowarstwem zachęcam do odwiedzenia Lvivarni (tak się nazywa muzeum) przy ul. Kleparivskiej 18. Jest to pierwsze muzeum piwowarstwa na Ukrainie.  Przedsięwzięcie zrealizowane jest na wysokim poziomie merytorycznym i ekspozycyjnym. W opowieści zawarto wiele faktów, nie tylko piwnych, alt także tych z historii Lwowa. Na ekspozycji w interesujący sposób przedstawiono dzieje piwa od czasów starożytnych. Skrócone studium, praktycznie dla całego świata, przedstawiono w bardzo czytelnej graficznej formie. W muzeum połączono tradycyjne formy prezentacji z nowoczesnymi technikami komputerowymi. Zwiedzających interesowały prezentacje holograficzne oraz te wykonane prostszymi technikami, tzw. 2D. Szczególną uwagę przyciągały jednak urządzenia i przedmioty wykorzystywane niegdyś do produkcji, handlu i spożywania piwa.  Oryginalne zabytki i nieistniejące już obiekty architektury „ożywają” dzięki prezentacjom multimedialnym. Niemal na każdym kroku zwiedzającemu wydaje się, że przeniósł się w dawne czasy. Pogłębione analizy dotyczą piwowarstwa na Ukrainie, a przede wszystkim we Lwowie. Tu jednak w narrację o tym szlachetnym napoju wpleciono umiejętnie historię Lwowa. Na rzetelnie wykonanej wystawie nie brakuje akcentów polskich. Nie pominięto i nie marginalizowano polskiego wkładu w rozwój lwowskiego browarnictwa. Piwo z powstałego w 1715 roku browaru (na terenie którego znajduje się Muzeum) przez trzy wieki doceniano za jego walory smakowe. W czasach ZSSR uważano je za najlepszy złocisty napój, nie tylko na Ukrainie ale w całym Związku Radzieckim. 

Druga część wystawy dotyczy samego procesu produkcji piwa. Interaktywne elementy sprawiają, że zwiedzający z łatwością i przyjemnością zapoznaję się z kolejnymi etapami powstawania różnych gatunków piwa. Nawet ci, którzy nie lubią smaku goryczki  i piwnego zapachu na koniec zwiedzania mogą sprawdzić, że piwo może ładnie pachnieć i dobrze smakować. Wystarczy zdecydować się na degustację.  W pakiecie degustacyjnym otrzymuje się cztery kieliszki z różnymi gatunkami piwa. Wśród nich znajdziemy piwo jasne i ciemne, bardziej i mniej aromatyczne, o większej lub mniejszej dawce goryczki, ze słodu jęczmiennego lub pszenicznego. Zapewne będzie takie, które przypadnie do gustu wytrawnym smakoszom jak i amatorom. W sali degustacyjnej, u sufitu zawieszono tysiące klepek z beczek co dodaje pomieszczeniu uroku. Aż chce się posiedzieć i podegustować, zwłaszcza w upalny dzień. Aaa, i jeszcze jedno, w Lviviarni można posłuchać piosenki „Tylko we Lwowie” w wykonaniu Szczepcia i Tońcia. Jeżeli ktoś z Państwa będzie w tym uroczym mieście to zachęcam aby omawiane powyżej miejsce znalazło się na trasie wycieczki. W całym Lwowie z młodszym pokoleniem bez problemu można się porozumieć po angielsku, ze starszymi po rosyjsku lub po polsku. W czasie kilkudniowego pobytu nie mieliśmy żadnych niemiłych momentów z powodu używania polskiego języka. Wpisy w Internecie o takich sytuacjach chyba są trochę wyolbrzymiane. Nieprzyjemne klimaty są wytwarzane raczej przez niektórych polityków, a nie przez społeczeństwo. Ale przy kufelku pienistego trunku lepiej pomyśleć o sprawach nastrajających nas pozytywnie.

A jak to kiedyś z piwem było?

Ludzie już w czasach starożytnych opanowali umiejętność fermentacji, której skutkiem był napój o niskiej zawartości alkoholu. Ani kolorem, ani gęstością nie przypominałby dzisiejszego piwa. Może nawet nasze kubki smakowe dostarczałyby nam niezbyt przyjemnych odczuć. Naszym pradawnym przodkom zapewne napój, który porównywać możemy z dzisiejszym piwem dostarczał wielu przyjemności, a często bywał zdrowszy od wody. 

Pierwsze dokumenty o procesie produkcji piwa liczą sobie już ponad 4000 lat, a wzmianki o nim pojawiają się jeszcze wcześniej, np. w poemacie o Gilgameszu. Pozostawili je starożytni Sumerowie. W paryskim muzeum Luwr znajdują się tabliczki przedstawiające postaci przygotowujące piwo ze zboża (sikaru - boski napój). Z poematu o bogini piwa - Ninkasi poznajemy proces produkcji placków-chlebków, które wkładano do naczyń wypełnionych wodą i fermentowano. Duże ilości piwa wypijali Babilończycy, a jego znaczenie znajduje odbicie w zapisach kodeksu Hammurabiego. Ponad 5.5 tysiąca lat mają relikty browarów odkryte przez polską ekspedycję w Tell el-Farcha na terenie Egiptu. O istnieniu piwa dowiadujemy się odczytując listy darów z grobowców egipskich. 

Dzieje piwa w Ameryce Północnej niektórzy znawcy tematu zaczynają dopiero w latach dwudziestych XVII wieku. To może być trochę za późno zaczęta historia zważywszy, że produkcję piwa w Ameryce Południowej mierzy się w tysiącleciach. 

W Europie w czasie rozwoju starożytnych cywilizacji Grecji i Rzymu większą popularność uzyskuje wino. W ich rozumieniu piwo pili obcy - barbarzyńcy. W okresie średniowiecza stopniowo rozwijają się browary klasztorne, dworskie i miejskie. Produkcja piwa stała się źródłem dochodu. Określano prawne ramy kontroli jego produkcji i ściągania podatków.
Na terenie ziem polskich produkcja piwa sięga zapewne czasów prasłowiańskich. W opisach dotyczących początków państwa polskiego znajdujemy także informacje o jego wytwarzaniu. W Kronice Galla Anonima można przeczytać, że na postrzyżynach Piasta serwowano piwo. Jan Długosz w swoich Rocznikach zanotował, że produkowano je z żyta, pszenicy, jęczmienia i orkiszu. Kronikarz Thietmar z Merseburga wspomina, że Bolesław Chrobry z racji zamiłowania do tego napoju zwany był piwoszem (Tragbier). Żyjący w XII wieku Herbord odnotował, że Polacy wina nie mają ale miodne napoje i piwo przewyższają wina falernijskie. Wielkim smakoszem był książę Leszek Biały, który zrezygnował z wyprawy krzyżowej z powodu braku piwa w Ziemi Świętej. 

Czasami czytamy, że wraz z rozwojem miast następował rozwój browarnictwa. Owszem, to prawda. Jednak spójrzmy na to z innej strony. Do produkcji coraz większej ilości piwa potrzeba było większej ilości wody (innych składników także). Któż nosiłby ją na nosidłach gdy do produkcji zaczęto zużywać ją hektolitrami. Budowano zatem wodociągi. Sieć wodociągową jako dobrodziejstwo dla mieszkańców zauważyli włodarze. Budowano wodociągi z drewnianych rur a łączono je łącznikami i trójnikami metalowymi lub z innego gatunku drewna. Pozostałości wodociągów odkrywane są w różnych miejscowościach. W Bydgoszczy odkryto kilkanaście ich odcinków. Najstarsze powstały w połowie XVI wieku, a zbudował je mistrz Wincenty z Bochni. Próby wykonania tej inwestycji przez samych bydgoszczan nie przynosiły dobrych rezultatów. Czysta, bieżąca woda wpłynęła na wzrost higieny i poprawę zdrowia mieszkańców. Kiedy materialnie podupadało miasto nadzieję na poprawę sytuacji dawał rozwój browarnictwa. Zyski czerpano bowiem od produkcji i sprzedaży, pobierano podatki od wody, słodu i transportu. Potrzebne były beczki i wozy, niezbędna była cała infrastruktura związana z produkcją, to generowało miejsca pracy w innych zawodach i przynosiło dalsze dochody do kasy miejskiej. Miasto mogło się dzięki temu rozwijać.

W czym pito złocisty napój? Ze starożytnych czasów, zanim napój stał się klarowny i złocisty, mamy przedstawienia z różnymi naczyniami przeznaczonymi do jego podawania i konsumpcji. U starożytnych Sumerów do jego spijania stosowano słomki z trzciny. W czasach średniowiecza i początkach okresu nowożytnego przechowywano je w beczkach, do picia służyły kufle gliniane. Czasami znakowano je gmerkami (stempel, znak rzemieślnika na własnym wyrobie lub godło rodowe mieszczan). Te wysokie kubki wykonywano też z drewna i cyny. Od XVI wieku na terenie Polski pojawiają się też szklane egzemplarze. Często miały zamontowane pokrywki aby utrudnić dolanie trucizny. Chociaż obecnie w zastosowaniu mamy szeroka gamę naczyń do piwa: kufle, szklanki, pokale, kielichy, to przede wszystkim pojemniki sprzed paru wieków zachwycają artyzmem. Te wytwory cynowe lub  ceramiczne zdobione były grawerunkiem, na ceramicznych malowano różne motywy i scenki, a często je szkliwiono. Na szczególną uwagę zasługują puchary i kufle cechowe pieczołowicie przechowywane w ladach (skrzyniach) poszczególnych bractw. Intensywnie używano ich w trakcie zebrań i uroczystości cechowych. Wiele z nich prezentowanych jest jako cymelia rękodzieła artystycznego w wielu polskich muzeach.

Warto pomyśleć o wakacyjnej wizycie w dowolnym muzeum browarnictwa, zwłaszcza gdy znajdzie się ono na trasie naszej wycieczki. A przy okazji w upalne dni można zgasić pragnienie szklaneczką, kuflem, pokalem czy innym szkłem degustacyjnym napełnionym złocistym płynem, który coraz częściej w takich placówkach jest oferowany. Kierowcom polecam oczywiście piwa bezalkoholowe.
 
 
... Józef Łoś
 

ARCHIWUM FELIETONÓW

............................ Na ilustracji: Muzeum Piwowarstwa we Lwowie. 

POLEĆ TEN ARTYKUŁ ZNAJOMYM Z FACEBOOKA

.. .....................................
.. ...........................................................................................


 

 


BIULETYN POLONIJNY, Postal Box 13, Montreal, Qc H3X 3T3, Canada; Tel: (514) 336-8383 fax: (514) 336-7636, 
Miesięcznik rozprowadzany bezpłatnie wśród Polonii zamieszkującej obszar Montrealu i Ottawy. Wszelkie prawa zastrzeżone.