OPADAJĄCE
LIŚCIE
Witam
jesiennie szanowną Polonię.
Dziś
wezmę na warsztat cztery kolejne filmy, oraz ciekawy program rozrywkowy
w Polskiej TV.
Wybrałem
się niedawno z moją mamą na Mamma Mia 2!, czyli Here We Go Again.
Taka ckliwa opowiastka na dobry humor, z kolorowymi świetlistymi obrazami,
pięknymi romantycznymi ludźmi w każdym wieku, oraz śpiewem i tańcem. Jak
by ktoś nie wiedział, jest to kolejny musical oparty na pięknych, klasycznych
już piosenkach grupy ABBA. 10 lat temu powstał pierwszy musical filmowy
Mamma
Mia!, który z kolei był zainspirowany spektaklem estradowym na żywo.
Miałem też szczęście obejrzeć dany wspaniały spektakl na Nowojorskim Broadwayu,
niezapomniane przeżycie.
Tu
fabuła kręci się wokół pięknej Sophie, która tak jak jej mama Donna, grana
tu epizodycznie przez boską Meryl Streep, zakochała się Grecji i szuka
miłości. Film oscyluje między przeszłością jej mamy a teraźniejszością
córki, i nie różni się zbytnio od pierwowzoru. Kilka postaci zapada szczególnie
w pamięć - Andy Garcia, jako starszy dystyngowany dżentelmen, oraz wielka
Cher, która pojawia się i śpiewa iście gwiazdorsko.
Za
to inny film o mamusiach, Bad Moms, czyli Złe Mamuśki, to
kompletnie odjechana komedia o trzech amerykańskich koleżankach, które
postanawiają żyć tak jak chcą, a nie jak muszą. Film ma pyszną punkowo-anarchistyczną
atmosferę, i przypomina nieco Seks w Wielkim Mieście lub Office
Space - minus dezajnerskie ciuchy, oraz kompletny brak zadęcia. W roli
głównej sympatyczna i urodziwa Mila Kunis, znana z telewizyjnego That
70's Show oraz dramatu o balecie Black Swan. Powstał też rok
później kolejny odcinek Złych Mamusiek (Boże Narodzenie), który
chętnie obejrzę jak będę miał okazję.
Gdy
na ekrany wyszedł film Independence Day w 1996, durnowata h-amerykańska
opowiastka o najeźdźcach z kosmosu, to się mi aż niedobrze robiło od tej
obleśnej propagandy. Na szczęście 20 lat później powstał Independence
Day 2 - Resurgence, normalny solidny film akcji-science-fiction. Tutaj
w niedalekiej przyszłości powracają te same czarne paskudy, co wcześniej,
aby totalnie zniszczyć naszą planetę. Na szczęście mamy już lepszą technologię
obronną, oraz nieoczekiwanego sprzymierzeńca z innej cywilizacji.
Twoja
Twarz Brzmi Znajomo
to znakomity polski telewizyjny program rozrywkowy. Zapraszani są artyści
piosenki, którzy losują znaną postać i piosenkę do zaśpiewania. Następnie
przygotowują się starannie do występu i charakteryzują się na daną gwiazdę.
Często losują odmienną płeć, więc faceci przebierają się i śpiewają jak
kobiety, i odwrotnie. A zabawa jest przednia, 'ożywają' dawne szlagiery
i ich wykonawcy.
Na
deser opiszę wrażenia z głośnego polskiego filmu pt. Kler w reżyserii
jednego z naszych czołowych twórców Wojtka Smarzowskiego. Jest to ważny
film, który trzeba obejrzeć. Jak to mówią - 'prawda czasu, prawda ekranu'.
I publiczność wali do kin tak jak na Człowieka z Marmuru Wajdy czy
też genialne Przesłuchanie z Gajosem i Krystyną Jandą za czasów
PRL. Film Kler, jak to zazwyczaj u Smarzowskiego, jest mroczny jak sutanna
i wali jak butelka wódki. Przeplatają tu się historie trzech kumpli księży,
z których każdy ma coś na sumieniu. Jeden jest pazerny i ma kochankę, drugi
intryguje o ciepłą posadkę w Watykanie, wreszcie trzeci ma zarzuty o pedofilię.
A nad nimi góruje istny Ojciec Chrzestny - genialny Janusz Gajos w roli
skorumpowanego arcybiskupa. Film nie osądza. Pokazuje bezkompromisowo,
często drastycznie i w pigułce jak jest, i stara się pokazać, dlaczego
tak jest. Każda postać, nawet najgorsza, jest pokazana z różnych perspektyw
i w różnych sytuacjach życiowych. Zaiste, kino Polskie ma się bardzo dobrze,
tym bardziej, że jest o czym opowiadać.
Wasz
|