TELE
WIOSNA
Kolejna
zima nareszcie minęła. Jakoś bez specjalnego bólu w Polsce. Owszem, było
trochę śniegu i mrozu, ale to nic w porównaniu ze wspomnieniami zim kanadyjskich,
oraz montrealskich w szczególności.
Muszę
zdradzić ze wstydem, że nie byłem w kinie ostatnio. Dużo się dzieje w normalnym
życiu, a tzw. masowe media dostarczają codziennej dawki spektaklu, mniej
lub bardziej dramatycznego. Tak nawiasem, nie wiem jak to jest w Kanadzie,
ale w Polsce wszędzie widać ludzi zapatrzonych w ekraniki swoich Smart-fonów,
tekstujących kciukami (kciukujących?) i czytających, lub oglądających programy
czy filmy na mini ekranikach. Świat jest taki piękny, a ci tylko nos w
ekran. Trochę to rozumiem, bo pamiętam moją fascynację elektroniką w latach
nastoletnich, ale teraz już patrzę pobłażliwie na nowych adeptów cyfryzacji
naszego życia.
Jak
zapowiedziałem miesiąc temu, Oscarowa Gala minęła mi koło nosa. Próbowałem,
bezskutecznie, znaleźć jakiś streaming lub transmisję na Internecie,
lecz bez sukcesu. Słaby ze mnie internauta. Jak wszyscy chyba wiedzą, wieczór
oscarowy zakończył się spektakularną pomyłką, gdy już dość wiekowi - pani
Faye Dunawaye wraz z panem Warren'em Beatty odczytali niewłaściwego zwycięzcę
nagrody głównej. Dużo czasu minęło (dokładnie 50 lat!) od kiedy zagrali
razem brawurowych bandytów Bonnie and Clyde. Nie obejrzałem też
głównych nominowanych i zwycięzców. Musical La La Land to nie moja
bajka, ale Moonlight postaram się jeszcze zobaczyć.
W każdym
razie, chciałbym poświęcić dzisiejszy felieton polskiej TV, w satelitarnym
wydaniu firmy Cyfrowy Polsat, z którą mam umowę.
Dysponuję
tu około setką kanałów, większość jest po Polsku, ale też wiele zagranicznych
takich jak CNN, BBC, France24 i kanały sportowe. Mam też opcję, co mnie
bardzo cieszy, przestawiania języków na oryginalny lub z polskim tłumaczeniem.
Dzięki temu nie tracę kontaktu z językiem angielskim i francuskim.
Programy
są właściwie takie jak w Ameryce. Mamy tu seriale Simpsonów, nieśmiertelnych
Friends,
Seks w Wielkim Mieście oraz Law and Order. Są pozycje niemieckie
oraz skandynawskie, ale to nie moja bajka kulturowa. Nie ma niestety Seinfeld'a,
może jest zbyt amerykański jak na polskiego widza?
Kanały
z wiadomościami od roku są bardzo podzielone. Ogólnie, TVP, czyli Telewizja
Polska, trafiła pod skrzydełka i dyktando partii rządzącej, i nadaje jedynie
słuszne wiadomości, szkalujące opozycję i sławiące pod niebiosa obecny
reżim. Na szczęście jest jeszcze kilkanaście niezależnych politycznie kanałów
takich jak TVN i Polsat, które są bardziej obiektywne, i nie wahają się
opisywać i piętnować pomyłek i częstych szaleństw obozu rządzącego.
Poza
tym jest wiele kanałów geograficzno-hobbistycznych, pokazujących świat,
naturę, oraz różne aspekty naszej cywilizacji. 'Chapeau bas' Kanadyjczykom,
którzy wymyślili kilka lat temu program How it's Made, o kulisach
przemysłu i produkcji, powielany teraz w wielu krajach na różne sposoby.
Są
też dwa ciekawe teleturnieje. Familiada to polska wersja nieśmiertelnego
amerykańskiego turnieju Family Feud. Tutaj, sympatyczny aktor Karol
Strasburger rozgrywa dwie grupy, niekoniecznie rodzinne, w zawodach na
wiedzę popularną. Bardziej ambitny intelektualnie jest Jeden z Dziesięciu.
Krzyżówka Jeopardy i Who Wants to be a Millionaire, prowadzona
przez chodzącą encyklopedię, Pana Tadeusza Sznuka, jest znakomitym testem
na wiedzę ogólną i zaawansowaną. Często pytania są przewrotne, a ogólny
poziom sięga wyżyn Wielkiej Gry.
Ale
moimi ulubionymi pozycjami telewizyjnymi są programy publicystyczne uroczej,
inteligentnej i bardzo rozsądnej Pani Elizy Michalik. W kanale Superstacja
prowadzi ona wieczorami częste wywiady i dyskusje z ciekawymi gośćmi, oraz
prowadzi razem z Marcinem Tellerem program Gilotyna, w którym z
humorem piętnuje i rozprawia się z dziwactwami polskiej sceny polityczno-religijno-kulturowej.
Tyle
na dziś,
wasz,
|