WIOSENNE IMPRESJE 

Witam serdecznie. W Polsce wiosna w pełni. A raczej już wczesne lato - pięknie, słonecznie i ciepło.

Dziś ponownie zajmę się kolejnym duetem obejrzanych przeze mnie bardzo odmiennych filmów. Nigdy Cię Tu Nie Było (You Were Never Really Here), w reżyserii mało znanej angielki Lynne Ramsay, ze znakomitym aktorem Joaquin'em Phoenix w roli głównej, jest bardzo podobny do genialnego Taksówkarza Martina Scorsese z lat 70'. Tu Phoenix wciela się w dość podobną rolę do tamtej Roberta DeNiro. Jest płatnym mordercą, weteranem wojennym z poważnymi problemami emocjonalnymi. Mieszka ze starą matką, zmaga się z koszmarnymi wspomnieniami i wizjami z dzieciństwa, i ogólnie ma depresję i skłonności samobójcze. Wygląda groźnie i poważnie, napakowany, z siwiejącą brodą i smutnymi, mrocznymi oczami. Trudno zrecenzować akcję, bo zbytnio nic się nie dzieje. Ot, poznajemy jego życie, jak łazi po mieście, wykonuje jakieś krwawe 'zlecenia', ale potem trafia na szajkę wysoko postawionych pedofilów i ratuje nastoletnią dziewczynkę, córkę senatora. Klimat trochę jak w Leon Zawodowiec z Jean'em Reno i Natalie Portman. Jest to typowy scenariusz o mścicielu, który wykańcza tych 'złych' nie martwiąc się wcale o siebie. Tyle że ważna tu jest psychologia postaci a nie głupawa strzelanina. Przychodzi też na myśl To Nie Jest Kraj dla Starych Ludzi, lecz a rebours, tu morderca jest jakoś szlachetny. W Kraju psychopatyczny morderca (genialny Javier Bardem) ma dziwną butlę sprężonego powietrza, jako narzędzie zbrodni, a tutaj naszemu anty-bohaterowi wystarcza solidny młotek. 

Phoenix wybitnym aktorem jest. Zaliczył kilka kultowych już ról, tak jak wrednego, mrożącego krew w żyłach Cesarza rzymskiego Commodusa w Gladiatorze, lub zakochanego w żeńsko-głosowym Systemie Operacyjnym w ciekawym autorskim filmie Sci-Fi pt. Ona, albo też grającego legendarnego piosenkarza Johnny Cash'a w Walk The Line. Na jego konto trzeba też oddać 'szacun' dla bardzo niecodziennych, zróżnicowanych i trudnych ról, jakie wybiera w swojej karierze. 
 
Jak to ze mną bywa, kolejny film jest zupełnie z 'innej bajki'. Avengers - Infinity War (w Polsce - Wojna Bez Granic), jest kulminacją wielu odcinków filmów o komiksowych super bohaterach wytwórni Marvel Comics. Tłumaczenie tytułu na język polski jest troszkę chybione, ponieważ chodzi tu o tzw. Infinity Stones, magiczne Kamienie Nieskończoności, które mogą dać posiadającemu je nieskończoną władzę. I o to chodzi właściwie w całym filmie. Zaskakująco ludzki tytan Thanos robi i poświęca wszystko, aby te kamienie posiąść, a nasi bohaterowie robią wszystko, aby do tego nie dopuścić. Ten Thanos jest jedną z lepiej wyglądających i realistycznie wykreowanych postaci komputerowych, podobnie do Golluma we Władcy Pierścieni. A ze strony bohaterów mamy tu wszystkich prawie Avengers'ów oraz nieco komicznych Strażników Galaktyki. Tragedia miesza się tu z czarnym humorem, a więc nie przejmujemy się zbytnio losem świata i naszych jego obrońców. W najczarniejszym scenariuszu jest tu nadal iskierka nadziei. Historia jest dość prosta i typowa, dużo brawurowych scen walki, w których Hollywoodzcy mistrzowie efektów pokazują, co potrafią. Film się dobrze ogląda, tak jak inne epizody Marvel'a lub najnowsze filmy Star Wars. Choć moim zdaniem daleko mu do głębi i dramatu filmu takiego jak The Watchmen, który bardzo polecam.  
 
Przy czym nasuwa się taka, dość oczywista, refleksja. Mimo tych ponad 300 milionów(!) dolarów zainwestowanych w blockbustery Hollywoodzkie takie jak Avengers i inne Wojny Gwiezdne, mają one jedynie wagę pop-cornu, jaki spożywamy podczas ich oglądania. Taka kolejka górska w Wesołym Miasteczku. Wysiadamy z zawrotem głowy po tych mega-atrakcjach, ale następnego dnia nic nie pamiętamy. A taki względnie skromny autorski film psychologiczny za 30 milionów wnosi coś nowego i ciekawego do naszego życia, tak jak dobra książka lub piękny koncert muzyczny. Prawda?

Wasz
 
. Artur Kozłowski
 

ARCHIWUM FELIETONÓW

POLEĆ TEN ARTYKUŁ ZNAJOMYM Z FACEBOOKA
 


 

 


BIULETYN POLONIJNY, Postal Box 13, Montreal, Qc H3X 3T3, Canada; Tel: (514) 336-8383 fax: (514) 336-7636, 
Miesięcznik rozprowadzany bezpłatnie wśród Polonii zamieszkującej obszar Montrealu i Ottawy. Wszelkie prawa zastrzeżone.