SZUKAJĄC, PYTAJĄC

"Ocalałeś nie po to aby żyć
Masz mało czasu trzeba 
dać świadectwo" - Zbigniew Herbert

Z trudem zbieram myśli w naszym hałaśliwym, chaotycznym świecie. Wyblakły wartości, wszechwładnie panuje odczucie pustki. Ktoś zabił Sacrum naszego istnienia i kazał nam żyć profanum. Na wielkiej arenie życia dopuszczone zostały wszystkie chwyty. Cywilizacja końca świata - końca naszego świata.                                                            Jednak nakaz "distinguo" - hierarchizowania, nadawania sensu i miejsca wartościom wyższym, walczy z poczuciem rozpaczy, wiara w siłę Sacrum zwalcza lęk przed profanum. Chcę wierzyć, że ponadczasowe wartości humanistyczne ocalą nas, znów staną się filarami istnienia dla przyszłego pokolenia. 

"Powtarzaj stare zaklęcia ludzkości, bajki i legendy" - podpowiada poeta w "Przesłaniu Pana Cogito". W ostatnich dniach dużo myślałam o sensie życia, o szczęściu. Czym ono jest? Jeśli nieszczęściem jest poczucie bezczynności, bezużyteczności, zobojętnienie, to szczęście jest możliwością współistnienia z innymi, dzielenia się emocjami, wrażeniami, dobrami, to pasje, które nas ożywiają i inspirują dając energię do życia. Zachwyt i współczucie, miłość i przyjaźń, ciekawość świata i ludzi, potrzeba harmonii i wiary - wszystkie te elementy pozwalają nam kształtować nasz świat i mogą nadać sens życiu. Pytanie o sens życia jest najbardziej naglącym ze wszystkich ludzkich pytań. Każdy zadał je sobie w jakimś momencie życia i znalazł odpowiedź dla siebie. Jednak trzeba uważać, bo, jak przestrzegał Herman Hesse: 

"Słowa wyrządzają krzywdę tajemnemu sensowi. Gdy się coś wypowiada na głos, wszystko się od razu trochę zmienia, robi się trochę fałszywe, trochę głupawe". Tajemnica nie może być do końca nazwana. Neale Donald Walsch w swojej ostatniej książce "Jedyna ważna rzecz" pisze, że żyjemy coraz prędzej, mamy coraz mniej czasu dla siebie i bliskich, stres w naszym życiu graniczy z paniką. Dlaczego tak się dzieje? Wcześniejsze książki Walscha wpłynęły na powstanie ruchu na rzecz odnowy duchowej "Humanity’s Ream" , propagującego pełną integrację trzech sfer - duszy, ciała, umysłu. Dopiero ta harmonia pozwala odnaleźć siebie. W pracy "Jedyna ważna rzecz" pisarz poleca wykorzystanie elementów znanych z różnych religii i tradycji: modlitwę, medytację, wdzięczność, wolną wolę, energię wewnętrzną. Jeśli się z nich właściwie korzysta, pozwalają odczytać własne myśli i pragnienia, bo bez realizacji potrzeb duszy nigdy nie osiągniemy spokoju i harmonii. "Jedyna ważna rzecz" nie daje jedynej recepty na szczęście, bo takiej nie ma. Jest głosem podpowiadającym, że warto-trzeba wsłuchać się w siebie, że wiara daje człowiekowi wsparcie, uczy współodczuwania i współczucia, zrozumienia siebie i innych, których potrzebujemy, by życie nasze miało sens.

W religii chrześcijańskiej to Jezus stał się uosobieniem współczucia, Miłosierdzia Bożego, i najlepszym nauczycielem tej arcytrudnej sztuki. Mistrz, nauczyciel, ubogi wędrowiec głoszący swoje nauki tym, którzy chcą go słuchać, pomagający tym, którzy potrzebują pomocy, podnoszący wartość skrzywdzonych, nieszczęśliwych, zagubionych. Już na tym etapie Jezus jest niedościgłym wzorcem współodczuwania i współistnienia z ludźmi, a Jego postawa dobrowolnego wydania się na cierpienie i śmierć zupełnie przerasta ludzkie możliwości. Malarstwo stało się doskonałym interpretatorem tematów Pisma Świętego, a wydarzenia z życia Jezusa były często podejmowanymi wątkami przez wybitnych malarzy. Artystą sięgającym nieustannie do tematyki biblijnej i nadającym jej własną, niepowtarzalną interpretację, był Rembrandt van Rijn, malarz holenderski pierwszej połowy XVII wieku. 

Rembrandt to jeden z najwybitniejszych malarzy wszechczasów, "psycholog malarstwa" posiadający genialną umiejętność ukazania w obrazie "działania duszy". "Odpoczynek w Emaus", "Nieufność świętego Tomasza", "Krajobraz z miłosiernym Samarytaninem", "Pojednanie Dawida z Absalomem"- to wielkie dzieła inspirowane tematami z Pisma Świętego. Ponad wszystkimi dziełami mistrza z Amsterdamu sytuuje się "Powrót syna marnotrawnego". Artysta namalował bohaterów tej przypowieści w momencie powitania ojca z synem. Tragizm miesza się tu ze szczęściem powrotu. Oto ojciec pochyla się nad klęczącym synem złożywszy dłonie na jego ramionach. Skupiona twarz starego człowieka wyraża smutek i ulgę. Oczy ukryte pod ciężkimi powiekami sugerują, że starzec jest niewidomy. Syn, wtulony w ojca, klęczący przed nim, jest jedną z najtragiczniejszych postaci w historii malarstwa. Widzimy go od tyłu - jedna stopa obuta jest w podarty but, z drugiej but spadł odsłaniając bosą stopę. Ostre, złote, rembrandtowskie światło pada na łysą, ogoloną głowę , na łachmany go okrywające, na bosą, bezbronną stopę. Statyczna scena, moment pojednania ojca z synem, akt całkowitego przebaczenia i radości z powrotu, nabrzmiała jest emocjami. W dłoniach ojca spoczywających na ramionach syna, w przylgnięciu do siebie obu postaci, w twarzy ojca - widzimy, czujemy pojednanie i wybaczenie win. Świadkami tej scenie na obrazie jest czwórka osób, z których trzy są w głębokim mroku, a jedna , strażnik z szablą, może drugi syn, stoi z pochyloną głową. Dramat rozpaczy i radości spełnia się w ciszy ciemnych barw Rembrandta, mistrza światłocienia. Złote światło oświetla od środka tylko tych, na których spłynęło pojednanie i wybaczenie. 

Wyłaniać się z mroku i dążyć do jasności zrozumienia i harmonii. Szukać w sobie sił, by iść tam, gdzie światło zwycięża z cieniem. 

"We wnętrzu ogromnego kościoła romańskiego cisnęli się turyści. Rozpościerało się sklepienie za sklepieniem bez prześwitu. Drgało kilka promyków świec. Objął mnie anioł bez twarzyi zaszeptał przez całe ciało: Nie wstydź się tego, że jesteś człowiekiem, bądź dumny. W twoim wnętrzu otwiera się sklepienie za sklepieniem bez końca. Nigdy nie będziesz gotowy i tak jest słusznie."

"Byłem ślepy od łez i wyprowadzono mnie na buzującą od słońca pizzę wraz z Mr i Mrs Jones, Panem Tanaką i Signorą Sabatini a we wnętrzu ich wszystkich otwierało się sklepienie za sklepieniem bez końca." / Thomas Transtromer- Łuki romańskie/ 
 
 
. Katarzyna Szrodt 
 

ARCHIWUM FELIETONÓW

POLEĆ TEN ARTYKUŁ ZNAJOMYM Z FACEBOOKA
 


 

 


BIULETYN POLONIJNY, Postal Box 13, Montreal, Qc H3X 2T7, Canada; Tel: (514) 336-8383 fax: (514) 336-7636,
Miesięcznik rozprowadzany bezpłatnie wśród Polonii zamieszkującej obszar Montrealu i Ottawy. Wszelkie prawa zastrzeżone.