SIERPIEŃ
Zastanawiam się, o czym mam
pisać, gdy temperatura powietrza dochodzi do 37 C, co w Polsce, w której
przebywam, jest anomalią, odchyleniem od normy, zmieniającym wszystkie
pomieszczenia w piec. Zastanawiam się również, o czym chciałby przeczytać
czytelnik "Biuletynu Polonijnego" w sierpniowe popołudnie?
Na pewno chcę i muszę donieść,
że "Historia Konsulatu Drugiej Rzeczypospolitej w Montrealu -1919-1945",
trzyjęzyczna albumowa publikacja, w której omówiłam działalność montrealskiej
placówki, właśnie ukazała się drukiem. Piękna i, mam nadzieję, ciekawa
książka, za chwilę odpłynie do Montrealu. Polonia kanadyjska przypomni
sobie swoją historię i dowie się o dyplomatach tworzących konsulat polski
od 1919 roku.
Leopold Staff napisał w starości
wiersz "Most":
Nie wierzyłem
Stojąc nad brzegiem rzeki,
Która była szeroka i rwista,
Że przejdę ten most,
Spleciony z cienkiej, kruchej
trzciny
Powiązanej łykiem.
Szedłem lekko jak motyl
I ciężko jak słoń.
Szedłem pewnie jak tancerz
I chwiejnie jak ślepiec.
Nie wierzyłem, że przejdę
ten most,
I gdy stoję już na drugim
brzegu,
Nie wierzę, że go przeszedłem.
Możemy to "oglądanie się
za siebie" odnieść do życia za nami, można też do zdziwienia, że dokonało
się czegoś szczególnego, czego efekt zdumiewa nas samych.
Tak właśnie, jestem zdumiona,
że napisałam i redagowałam do druku książkę. Odpowiedzialna byłam za jej
treść i szatę graficzną, odpowiadam za każdą jej stronę, nad którą wielokrotnie
pochylałam się, analizując treść, wydruk, wielkość czcionki, zestawienie
tekstu z dokumentacją. Na wiele miesięcy tekst książki stał się moim światem,
był najważniejszy, tylko o nim mogłam i chciałam rozmawiać. Przeszłość
i jej protagoniści stali się mi bliscy. Widziałam dokładnie osoby przemawiające
do mnie z dokumentów dyplomatycznych, sprawozdań i listów. Minione wydarzenia
były ważniejsze niż teraźniejsze.
Przypomina mi się anegdota
z czasu zbierania materiałów do książki. Gościłam w ambasadzie w Ottawie,
gdzie studiowałam archiwa z okresu wojennego. Z dokumentów wyłaniał
się świat niespokojny i tragiczny, ale również heroiczny i ofiarny dzięki
ludzkim działaniom. Bohaterami stali się dyplomaci, którzy na własną odpowiedzialność
musieli podejmować decyzje, pełna poświęceń i ofiarności była Polonia kanadyjska
organizująca pomoc dla walczącej Polski. Zatopiona w przeszłości, wzruszona
do łez, czytałam stare dokumenty, gdy nagle wszedł pan ambasador mówiąc,
że zazdrości mi tego studiowania przeszłości. Tak, bo o ile czas teraźniejszy
jest często trudnym do opanowania i zrozumienia chaosem, to czas miniony
potrafi nam przekazać dużą wiedzę i wzorce do naśladowania. Niewątpliwie,
dyplomaci polscy pracujący w Kanadzie w latach 1919- 45 byli ludźmi wartymi
przypomnienia i cieszę się, że mogłam odtworzyć ich portrety, pokazać ich
działalność. Również skupiska polskie w Kanadzie zasługiwały na przypomnienie.
Historia konsulatu RP w Montrealu, proces kształtowania się Polonii kanadyjskiej
- to fragment dziejów Polski, które należy pamiętać, bo jesteśmy ich cząstką.
Bardzo małą, a zarazem bardzo znaczącą.
Pozdrawiam Państwa wakacyjnie
|