NIESPODZIANKA
 
.... Mam dla czytelników Biuletynu niespodziankę. Wszystkich, którzy pamiętają czas, gdy w latach 1992-1996 konsulatem w Montrealu kierowała konsul generalny Małgorzata Dzieduszycka -Ziemilska, ucieszą najświeższe wieści od Niej i o Niej. 

Małgorzata napisała książkę pt.: "Wszyscy jesteśmy nomadami",  którą właśnie wydało wydawnictwo Świat Książki. Publikacja jest reportażem z jej wyprawy do Mongolii odbytej w 2010 roku w towarzystwie grupy Francuzów. Ciekawy kierunek - egzotyczny, ciekawy narrator - mądry i inteligentny - to podwójny walor tej wartej przeczytania książki, nie tylko dla osób interesujących się Azją.  "Podróże kształcą osoby wykształcone" - ta zapomniana prawda zderza się z konsumpcyjną formą współczesnej turystyki, która coraz mniej rozwija podróżującego, owijając go w kokon wygód i z góry wiadomych przyjemności. A przecież od wieków podróż była wyzwaniem, trudem odkrywania nowego, nieznaną przygodą i sprawdzianem charakteru. Dopiero ten zbitek przeszkód i zaskoczeń rozwijał i nadawał wyprawie jej tajemny sens - odmianę podróżującego. 

..
Dokładnie taka jest podróż Małgorzaty - jest dla niej odkryciem (przede wszystkim nieba i stepu), jest niewygodą, z którą dzielnie daje sobie radę, jest  poznaniem nowej, odmiennej kultury i cywilizacji. Sięgnijmy do tekstu: "Podróż do Mongolii to jak podróż wstecz. Moje wrażenia dotyczą jednak nie cywilizacji, lecz wszystkiego razem - pejzażu, natury, zwierząt i obecności ludzi, skromnej, ale jakoś intensywnej. Podróż biegnie wstecz, nie zatrzymując się na tym, co działo się w moim życiu, lecz przebija się do czegoś dużo wcześniejszego, gdzieś, gdzie nie docierały myśli. Jeszcze dobrze nie poczułam tego kraju, ale już przeczuwam, że w pejzażu, jednocześnie nasyconym i przejrzystym, doświadczę świata, który się stawał, i z którym próbowały zmierzyć się baśnie, te zapamiętane i te zapomniane, które wypełniły moje dzieciństwo i w dużej mierze ukształtowały mnie taką, jaką jestem". Czyli Mongolia jako mityczna kraina, poza cywilizacją, zatopiona w spokoju stepu, w surowości natury, tajemniczości historii i religii. "Nasz kierowca i przewodnik wprawdzie nie ma pojęcia o zabytkach i nic go nie obchodzą świątynie, ale kierunek jazdy, drogę przez przełęcz i w bród rzeki wyczuwa z pewnością niemal stuprocentową. Rozgląda się wokoło z jakąś niesłychaną dumą na twarzy, bo widzi, że krajobraz robi na nas wrażenie. Masz rację Askaa. Te doliny są magiczne, a góry majestatyczne. Może gdzieś tu spoczywa Czyngis-chan, za którego potomka się uważasz, jak większość Mongołów. Grobowca Czyngis-chana , który zmarł w 1227 roku, dotychczas nie odnaleziono. Żałobnicy złożyli przysięgę, że nie zdradzą miejsca jego pochówku i przysięgi dotrzymali."

W letnie popołudnie rozmawiamy z Małgosią o jej książce :
Małgosiu, czym dla Ciebie jest podróżowanie?
Byciem kawałek dalej od tego, co jest na co dzień. Wyjściem poza coś, co jest znane, co jest koniecznością, codziennością. W podróży mogę być kimś innym. 
Czy jadąc do Mongolii wiedziałaś, że napiszesz książkę?
Nie, ale wiedziałam, że będę pisać listy do przyjaciół, i że to pisanie do nich będzie ważne. I od tego się zaczęło. Ktoś z przyjaciół pokazał moje listy wydawcy i tak zrodził się pomysł, by stworzyć z nich książkę, po pogłębieniu, oczywiście.
Czym była ta podróż dla Ciebie?

Chyba przede wszystkim sposobnością do refleksji, bo Mongolia sprzyja refleksji. Podróż po tym kraju nie toczy się szybko, bo jest w nim jakiś sakralny wymiar, wielkie niebo wszędzie zawieszone, a poza tym złe drogi. To cywilizacja, która nie galopuje tak, jak nasza, każe zatrzymać się, wąchać, słuchać, patrzeć i cieszyć się krajobrazem. To natura i intensywność barw dominują w Mongolii, a człowiek jest zaledwie częścią natury. 
Czym różni się natura Mongolii od natury kanadyjskiej, która jest też przecież dominująca i potężna?
Mongolia to step. Step daje otwartość, bezkresność. W naszej kulturze step grał ważną rolę- jako coś egzotycznego, sakralnego, jako sekret i zagrożenie jednocześnie. Dawał poczucie wolności. Tak opisuje go Henryk Sienkiewicz w "Trylogii", a Mickiewicz nazwał go oceanem w sonecie krymskim, pisząc :  "Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu".
Czy tęskniłaś Małgosiu za Kanadą po wyjechaniu z placówki?

Tak, za wielokulturowością Montrealu, za jeziorami i ich kolorami,  za nostalgią obrazów Lemieux. Jeśli chodzi o ludzi, których tam poznałam, to są mi ciągle bliscy i utrzymuję z nimi kontakt. Gdzieś tkwi we mnie pragnienie napisania książki o moich latach w Montrealu, bo były takie niezwykłe, ale jakoś ciągle nie czuję się dojrzała do tego tematu, ciągle brak mi dystansu, który autor powinien mieć. 

Zarówno autorce książki " Wszyscy jesteśmy nomadami", jak i mnie, sprawczyni dzisiejszej "Niespodzianki" zależy, aby ta interesująca książka trafiła do czytelników w Montrealu, bo wielką radością jest podróż z  Małgosią Dzieduszycką przez stepy Mongolii. 
 
 
. Katarzyna Szrodt
 

ARCHIWUM FELIETONÓW

 


 

 


BIULETYN POLONIJNY, Postal Box 13, Montreal, Qc H3X 2T7, Canada; Tel: (514) 336-8383 fax: (514) 336-7636, 
Miesięcznik rozprowadzany bezpłatnie wśród Polonii zamieszkującej obszar Montrealu i Ottawy. Wszelkie prawa zastrzeżone.