BYŁO-BĘDZIE: KULTURA W 2016
ROKU cz.I
<Tylko w cudzym
pięknie
Jest pocieszenie,
w cudzej
Muzyce i obcych
wierszach...> podpowiada mi poeta, Adam Zagajewski, wskazując, że w poszukiwaniu
pocieszenia, źródeł radości i sensu, trzeba-warto odwoływać się do sztuki
- do "cudzego piękna", by w objawieniach talentu odkrywać nowe tropy lub
odświeżać już znane. Sztuka towarzyszyła przecież człowiekowi od najdawniejszych
czasów, by go dopełnić- zadziwić-wzbogacić.
Przyglądam się z perspektywy
montrealskiej zimy, na co warto zwrócić uwagę w tym roku, czym się zainteresować.
Uważam, że już jedno, bardzo istotne wydarzenie, miało miejsce, w styczniu
2016 roku, a był to wieczór kolęd <Wróćmy wszyscy do stajenki>
- dwanaście kolęd, napisanych przez Leszka Wysockiego z muzyką Anny Moszczyńskiej.
Zachwycające treścią i słowem teksty Leszka Wysockiego są odświeżającym
spojrzeniem na kolędę, która jako gatunek literacki i muzyczny ma długą
i bogatą tradycję w naszej kulturze, bo kolędy tworzyli zarówno znani
poeci, jak i anonimowi twórcy. Teksty Leszka Wysockiego skrzą się szlachetną
giętkością języka polskiego, który karłowacieje w dzisiejszych czasach.
Polszczyzna, w ujęciu Leszka Wysockiego, oddaje wszystkie nastroje bożonarodzeniowe,
przypomina tropy z dawnych kolęd i poszerza nasze odczuwanie "cichej nocy"
o nowe skojarzenia, nowe wzruszenia i zachwyty. Kolędy mistrzowsko
zaśpiewane przez Natalię Gurtier i Andrzeja Steca, z idealnie współgrającą
muzyką na fortepian, skrzypce, wiolonczelę i gitarę- Anna Moszczyńska,
Ewa Sas, Olga Mizyuk, Jerzy Peter, są jak modlitwa, prośba o dogłębne zrozumienie
i przeżycie czasu świątecznego.
"Spraw Panie nasz, byśmy
jaśnieli
Jak przecudowna gwiazda ta,
Abyśmy światło w sobie mieli,
Co Ciebie dojrzeć innym da"
/" Już się na niebie gwiazda żarzy", Leszek Wysocki/ To przesłanie zatrzymuję
w myśli i w sercu, jako wskazówkę na drodze życia.
Rok 2016 ogłoszony został
w Polsce Rokiem Henryka Sienkiewicza, z okazji 100 lecia
śmierci tego najbardziej znanego w świecie polskiego pisarza. Powieść "Quo
vadis" z 1896 roku, była bestsellerem w literaturze światowej. W Polsce
za najbardziej poczytne dzieło Sienkiewicza uchodzi "Trylogia"- wielka
epicka powieść historyczna , której akcja osadzona jest w XVII wieku. Któż
nie zna zadziornego Kmicica, bohatera "Potopu", któraż z czytelniczek "Ogniem
i mieczem" nie przeżywała rozterek, komu oddać swoje serce- Skrzetuskiemu
czy Bohunowi, zaś "Pan Wołodyjowski", dzieje małego rycerza, to zarówno
opowieść o miłości do Baśki-Hajduczka, jak również wzorcowy przykład postawy
patriotycznej. Postaci z "Trylogii" tworzą plejadę narodowych bohaterów,
a sienkiewiczowska, literacka wizja polskiej historii, znacząco wpłynęła
na interpretację naszych dziejów. Póżniejsze pokolenia zaczęły już inaczej,
krytyczniej, czytać Sienkiewicza, ale niezmiennie jest to znakomita literatura
na wzór awanturniczych powieści historycznych, porywająca wielowątkową
fabułą, barwnymi charakterami bohaterów, liryzmem i humorem. Warto jeszcze
wydobyć z zapomnienia " W pustyni i w puszczy", "Krzyżaków", a także wzruszające
opowiadania: "Janko Muzykant", "Latarnik", "Za chlebem". Parafrazując słynne
zdanie Kmicica z pojedynku z Wołodyjowskim <Kończ waść, wstydu oszczędź>,
kończę tę błyskawiczną powtórkę z Sienkiewicza, nagrodzonego Literacką
Nagrodą Nobla w 1905 roku za całokształt twórczości.
Nie sposób pominąć to nagłe
odejście. 17 lutego 2016 roku zmarł Andrzej Żuławski - jeden z najwybitniejszych
polskich artystów- reżyser, scenarzysta i pisarz. Reżyser i pisarz fascynujący
i drażniący zarazem, człowiek trudny i kontrowersyjny, niepowtarzalna osobowość.
Gdy w 2015 roku odbierał nagrodę za reżyserię filmu "Cosmos", na podstawie
powieści Witolda Gombrowicza, na 68 Festiwalu Filmowym w Locarno, usłyszał
życzenie jury, " oby nagroda stała się najlepszym sposobem, by zachęcić
tego wyrafinowanego autora, żeby nie zwlekał zbyt długo z powrotem za kamerę".
"Cosmos" okazał się być ostatnim filmem. Filmy Żuławskiego można uwielbiać
albo ich nie znosić. Są tak intensywne, rozedrgane skrajnymi stanami emocjonalnymi
bohaterów, że nie pozostawiają widza obojętnym, wciągając go w przedziwny
korowód transu, furii, histerii, przekraczania wszelkich granic i konwenansów.
Narracja Żuławskiego pokazała nowe możliwości opowiadania filmowego niepodobnego
do niczego, co wcześniej było w kinie - halucynacyjnego, gwałtownego, subiektywnego;
narracja była podróżą w głąb wyobrażni autora badającego granice możliwości
człowieka, jego wytrzymałości w sytuacjach ekstremalnych. Już pierwszy
pełnometrażowy film Żuławskiego "Trzecia część nocy" objawił talent reżysera.
Potem był "Diabeł", zatrzymany w dystrybucji, i przerwana w atmosferze
skandalu praca nad filmem " Na srebrnym globie". Żuławski nie mieścił się
w ramach polskiej kinematografii lat 70. Wyjechał do Francji i tam, przyjęty
z estymą dla oryginalności talentu, nakręcił większość swoich filmów. "
Najważniejsze to kochać", "Opętanie", "Kobieta publiczna", " Narwana miłość",
" Błękitna nuta", "Wierność"- to filmy wysoko cenione przez krytykę filmową.
Są to dzieła, którym czas służy i które fascynują coraz młodsze pokolenia
kinomanów. Andrzej Żuławski wiedział, że irytuje, że przyjął rolę "monstre
sacre" we współczesnym kinie, ale uważał, że tylko tak trzeba tworzyć
przez budzenie z uśpienia, zadając ból, rozlewając morze krwi, szukając
najgłębszych tajemnic bytu. Krytyka francuska określa Żuławskiego mianem
"cineaste tenebreux" - reżysera ciemnej strony natury ludzkiej, która przecież
istnieje, ale nie bardzo chcemy o niej wiedzieć. Trzeba przyznać, że Żuławski
miał odwagę drążyć ten temat konsekwentnie i przenikliwie, w czym pomagał
mu jego szalony i niewiarygodny talent, czyniący go bezkompromisowym, intensywnym,
demonicznie inteligentnym i romantycznie porywającym artystą.. Andrzej
Żuławski pozostawił nam swój ostatni film "Cosmos" i bezkresną jak kosmos
przestrzeń analizowania jego osobnej, trudnej i fascynującej twórczości.
"Jestem nie do zniesienia" mówił o sobie artysta. Teraz te słowa bardziej
zachęcają do poznania osoby i dzieła, niż od nich odstręczają. Zabrakło
wśród nas szalonego geniuszu Andrzeja Żuławskiego, który drążąc ciemną
stronę natury człowieka zawsze, jak wyznał w jednym z ostatnich wywiadów
, szukał światła w tunelu.
|