KTO WIE 
                                  "Obłoki płyną nad nami - i jawnie, i po kryjomu,
                                    I nie dziwią się niczemu, nikomu." (R.Krynicki)

Piszę te słowa w Montrealu - i pisząc je określam się, oswajam, po blisko trzech miesiącach naukowych działań w Polsce. Był to czas pracowity, twórczy, intensywny. Kończę moje czteroletnie zmagania z doktoratem, który ma przybliżyć w kraju twórczość polskich artystów plastyków powstałą na imigracji w Kanadzie po 1939 roku. Spotykam się z coraz większym zainteresowaniem tym tematem. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego przygotowuje bazę obiektów stworzonych przez artystów polskich poza granicami. Polscy plastycy tworzący w Kanadzie wpisują się w ten projekt. Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu zorganizował w kwietniu konferencję "Nie-chciana tożsamość", w której uczestniczyłam z referatem "Wykluczony czy wyróżniony- artysta na imigracji. Polscy artyści plastycy na imigracji w Kanadzie w latach 1939-1989." Kilka założeń mego toruńskiego wystąpienia chcę tutaj przywołać.
"Zmiana społeczna może stanowić dla człowieka bodziec do rozwoju, jak również powodować regres. Rozpad układu odniesienia danej jednostki w wyniku gwałtownych zmian społecznych czy jego nieczytelność w sytuacji wielokulturowego porządku zachodzącego w życiu społecznym, stanowi źródło kryzysu ludzkiej tożsamości przejawiające się w dezorientacji i poczuciu zagubienia" - ten cytat z analizy psychologicznej trafnie definiuje problemy adaptacyjne artystów polskich w Kanadzie. Nowy kraj okazał się dla wielu miejscem do życia, ale nie do tworzenia. Symbolem artysty fali wojennej stał się Rafał Malczewski, syn Jacka Malczewskiego, od 1942 roku mieszkający w Montrealu, który zmarł w ubóstwie. Zofia Romer, znakomita portrecistka przedwojenna, przebywająca w Kanadzie od 1951 roku, nazwana została "artystką bez domu z pędzlem w dłoni." 

Jacques Derrida, filozof francuski, w swojej teorii dekonstrukcji, zajmuje stanowisko krytyczne wobec współczesnych migracji kulturowych i stawia pytania odnoszące się do przynależności społecznej: Gdzie jesteśmy i z kim możemy się identyfikować by potwierdzić własną tożsamość? Według Derridy tożsamość emigracyjna opiera się na ciągłym, niekiedy brutalnym przycinaniu i przerabianiu. 

Kondycja polskiego środowiska plastycznego w Kanadzie posiadała znamiona wykluczenia. Przy udostępnieniu przestrzeni do życia, artysta wykluczony został z przestrzeni artystycznej i musiał dostosować się do wyznaczonych ram. "Tutaj są muzea, ale nie dla artystów, są galerie, ale ściągają 50-70% i w zamian za to nie organizują niczego dla artystów. Nawet za katalogi i reklamowe ulotki trzeba dodatkowo zapłacić. Artyści muszą gdzieś pracować, aby przeżyć i tworzyć" - tak podsumowała doświadczenia wielu artystów malarka fali lat 80. 

Andrzej Pawłowski, rzeźbiarz, kolekcjoner sztuki i krytyk z Toronto, wielokrotnie piętnował w swoich artykułach kanadyjski rynek sztuki, w którym artysta i jego dzieło są całkowicie na usługach nabywcy, co powoduje, że wielu artystów wytraca swój styl, rezygnuje z rozwoju na rzecz dopasowania się do komercyjnego rynku sztuki.
Nomadyzm, poczucie braku przynależności, aspekt wyobcowania, brak tożsamości etnicznej, obcość w społeczeństwie, do którego przybywa emigrant - wygnaniec- uchodźca, to tematy naszych czasów. Na naszych oczach kształtują się nowe społeczeństwa, świat przeobraża się w wielokolorową i wielokulturową masę. Jean Baudrillard, socjolog i filozof kultury, w swojej książce "W cieniu milczącej większości albo kres sfery społecznej", opisuje współczesne społeczeństwa jako konsumujące masy pozbawione formy, właściwości, znaczenia: "Masa jest tym, co pozostaje, gdy zapomnieliśmy czym jest społeczność. Sfera społeczna stała się przestrzenią Wielkiego Wykluczenia. Być może nie jest to już przestrzeń społeczna" - sugeruje Baudrillard. 

Nie chcę pozbywać się nadziei. Wierzę, że świadome zagrożeń i pułapki konsumpcyjnej młode pokolenia uratują nasz okaleczony świat, że lokalne, społeczne inicjatywy kulturotwórcze zbliżą do siebie ludzi i odbudują więzi międzyludzkie, by Człowiek-Wartości Moralne- Autorytety stały się ważniejsze niż próżnia konsumpcjonizmu naszych czasów. 

Kto wie

Jeżeli wszyscy razem

w naszych wszystkich językach

w tej samej chwili krzykniemy "Ratunku",

to kto wie, czy po latach świetlnych

niezniszczalne stacje zagłuszające

naszego drugiego świata

nie odbiorą odpowiedzi

brzmiącej jak echo. (Ryszard Krynicki) 
                     
 
 
. Katarzyna Szrodt 
 

ARCHIWUM FELIETONÓW

POLEĆ TEN ARTYKUŁ ZNAJOMYM Z FACEBOOKA
 


 

 


BIULETYN POLONIJNY, Postal Box 13, Montreal, Qc H3X 2T7, Canada; Tel: (514) 336-8383 fax: (514) 336-7636,
Miesięcznik rozprowadzany bezpłatnie wśród Polonii zamieszkującej obszar Montrealu i Ottawy. Wszelkie prawa zastrzeżone.