MISTRZ POKONANEJ ROZPACZY

"Barwy ze słońca są. A ono nie ma 
Żadnej osobnej barwy, bo ma wszystkie.
I cała ziemia jest niby poemat, 
A słońce nad nią przedstawia artystę.
              Kto chce malować świat w barwnej postaci,
              Niechaj nie patrzy nigdy prosto w słońce.
              Bo pamięć rzeczy, które widział, straci,
              Łzy tylko w oczach zostaną piekące.
Niechaj przyklęknie, twarz ku trawie schyli
I patrzy w promień od ziemi odbity.
Tam znajdzie wszystko, cośmy porzucili:
Gwiazdy, i róże, i zmierzchy, i świty." /Słońce/

Zachwyt nad siłami natury, nad pięknem ciągle odradzającego się do życia świata pozwolił Czesławowi Miłoszowi uwierzyć na nowo w sens istnienia na ziemi, dręczonej przez wojny i moc destrukcyjną człowieka. "Bo nic nie upoważnia mnie do wyrażania rzeczy zbyt okrutnych dla ludzkiego serca" - napisał poeta , świadomy mocy zła tkwiącej w człowieku. Rygory socrealizmu zmusiły artystów do pracy w warunkach przymusu, odbierając im podstawową swobodę twórczą. Na początku Miłosz miał nadzieję, że porozumienie z linią partyjną będzie możliwe. Tomik wierszy "Ocalenie" uczynił z niego jednego z czołowych literatów okresu powojennego. Jego lewicowe sympatie były znane. W 1945 roku poeta objął posadę attache kulturalnego przy ambasadzie  polskiej w Waszyngtonie. W 1950 roku został przeniesiony na podobne stanowisko w Paryżu . Cały czas pisał wiersze i eseje dla polskiej prasy. Jednak w miarę rosnącej presji politycznej konfrontacja stawała się nieunikniona. W 1951 roku Miłosz zdecydował się zerwać z reżimem w Warszawie, wybierając los emigranta politycznego.

" Pan Józef Wittlin - Kochany Panie Józefie. Jeżeli do Pana dotychczas nie pisałem, to dlatego, że jest mi bardzo ciężko. Ostatnie miesiące były dla mnie niezwykle trudne. Miesiąc spędzony w Warszawie  - połowa grudnia 1950 roku - połowa stycznia 1951, zniszczył mnie zupełnie nerwowo. To, co ze mną tam wyrabiali, to przechodzi ludzkie pojęcie. Dowiedziałem się tam, że moje przeniesienie do Paryża było pułapką i mam siedzieć w Warszawie i pisać, a rodzinę się sprowadzi. Janka akurat spodziewa się dziecka. Obiecano mi solennie, że na poród przyjadę, więc domyśli się Pan, co znosiłem, będąc "więźniem stanu". Wydostałem się jednak. Ale kiedy przyjechałem do Paryża, poczułem, że jestem chory nerwowo i że doza szpiclostwa i przyduszania, i kontroli, którą zażyłem w Warszawie, jest nie do zniesienia. To wszystko razem jest dość trudno opisać. Bo jest połączone równocześnie z respektem - tzn., że ma się poczucie, że jest się wielkim i ważnym, i cenionym pisarzem, a równocześnie za kulisami biją w mordę przed wejściem na scenę, a tam już tylko kwiaty i burza oklasków. Nie wiem sam, czy nie lepiej być za kulisami wielkim pisarzem, a na scenie dostawać po mordzie. Kwestia gustu. Moje motywy zerwania były, jak sądzę czyste, nie mogłem znieść nadmiaru kłamstwa, ale nie wiem, czy czystość motywów się liczy w życiu ludzkiego gatunku. ...Czesław Miłosz "

Usprawiedliwiać Miłosza, że współpracował z reżimem komunistycznym? Poeta broni się sam - swoim pracowitym życiem, swoim talentem na usługach literatury, ewolucją człowieka błądzącego-szukającego ku postawie "mistrza pokonanej rozpaczy". Szukając sensu życia poeta ujawnia nam swoje odkrycia, stara się dzielić przede wszystkim tym, co dobre, piękne, wartościowe. Jak motyw przewija się w twórczości fraza: "Zbyt dużo widzieliśmy zbrodni, abyśmy się dobra wyrzec mogli".

Pierwsze dziesięć lat wygnania Miłosz spędził w Paryżu. Był to dla niego okres płodny, przede wszystkim w prozie. "Zniewolony umysł"(1953 rok) obnaża mechanizmy stalinowskiej kontroli . "Zdobycie władzy" (1955 rok) - to fikcyjna opowieść o przejęciu władzy politycznej w jednym z państw środkowoeuropejskim. " Dolina Issy" (1955 rok) - to autobiograficzna powieść o dzieciństwie na wsi litewskiej. Natura określa na wpół pogański świat miejscowego chłopstwa, dopełniany przez folklor, wróżbiarstwo, przesądy. Tak, jak miłujący przyrodę bohater kataloguje ptaki, bo "nazwać i zamknąć ptaka w piśmie, to prawie to samo co mieć go na zawsze", tak Miłosz pisze językiem precyzyjnym, czasem wręcz naukowym, łącząc go z bezpośredniością codziennego języka wsi. W 1957 roku Miłosz wydaje "Traktat poetycki", jedno ze swych największych osiągnięć poetyckich. Poemat liczy około 1200 wersów pisanych białym wierszem z wtrąceniami rymowanymi. Utwór ten stanowi znakomite wprowadzenie do polskiej współczesności , jest wielowarstwowy, z bogactwem aluzji literackich, historycznych, malarskich.

"We wnętrzu róży są domy ze złota,
Zimne strumienie, czarne izobary,
I świt ma palce na krawędzi Alp,
I wieczór spływa z palm w zatoki morza.
     Kiedy umiera ktoś we wnętrzu róży
     Długim pochodem sfałdowanych płaszczów
     Niosą go z góry drogą purpurową
     W pieczary ptaków świecą pochodniami
     I pogrzebany będzie w nietykalnym
    Początku barwy, pod źródłem westchnienia,
     We wnętrzu róży" /Traktat poetycki/

I jeszcze jedno zaklęcie Miłosza - niech czaruje do następnego miesiąca "Duchy powietrza i ognia i wody. Bądźcie więc przy nas, ale nie za blisko." 
 
 
. Katarzyna Szrodt
 

ARCHIWUM FELIETONÓW

 


 

 


BIULETYN POLONIJNY, Postal Box 13, Montreal, Qc H3X 2T7, Canada; Tel: (514) 336-8383 fax: (514) 336-7636, 
Miesięcznik rozprowadzany bezpłatnie wśród Polonii zamieszkującej obszar Montrealu i Ottawy. Wszelkie prawa zastrzeżone.