NIC NIE JEST RAZ NA ZAWSZE 

"Nie akceptujemy wobec nas żadnych zewnętrznych nacisków - nawet gdyby ich autorem była Rosja." "Mieszanie sie Rosji do rozmów między Ukrainą, a Unią Europejską jest sprzeczne z zasadami prawa międzynarodowego". Takich twardych wypowiedzi wobec Moskwy jak w piątek 29 listopada na szczycie w Wilnie jeszcze na unijnych zjazdach i konferencjach nie słyszano. A ich autorami są dwaj przywódcy Unii Europejskiej Manuel Barroso i Herman van Rompuy. Z tym, że cokolwiek by mówić - wypada odnotować radość zsowietyzowanej  pro-rosyjskiej połowy Ukrainy z faktu, że do sieci "zgniłego Zachodu" wpadły jedynie dwie płotki t.j. Gruzja i Mołdowa. To one bowiem podpisały w stolicy Litwy układ stowarzyszeniowy z Unią.  Duża ryba czyli Ukraina wciąż jeszcze pływa w wodach montowanego przez Rosję basenu, czyli nowego bloku mającego zastąpić dawny ZSRR. Z kolei ta pierwsza prozachodnia połówka Ukrainy ciężko przeżywa rozczarowanie, że to jeszcze nie tym razem, nie tego roku - a może w ogóle nigdy.  Wygląda na to, że protesty w wielu miastach Ukrainy mogą się przedłużyć, a ich zakończenie nasuwa pewne obawy. 

Idealistom wypada wszakże przypomnieć, że czas nie stoi w miejscu. Prawie nic z rzeczy materialnych nie jest raz na zawsze tylko dobre lub raz na zawsze - tylko złe. Ważny jest kontekst sytuacji. To co 30 lat temu dla wielu stłamszonych szarzyzną i brakiem perspektyw Polaków czy Węgrów wydawało sie słodkim (bo zakazanym) owocem - teraz po tylu latach doświadczeń nabiera smaku goryczy. Rosną szeregi bezwzględnych  krytyków neoliberalizmu - i to nie tylko w Grecji czy Hiszpanii. Pojawia się coraz więcej ekspertow mówiących nam, że jesteśmy świadkami zupełnie nowej sytuacji: po raz pierwszy od osiemdziesieciu lat w krajach Zachodu nie jest już pewne, że młode pokolenie zajdzie dalej niż jego rodzice. Po niespełna piętnastu latach istnienia zjednoczonej Unii Europejskiej nie ma w ludziach tego wigoru i optymizmu jaki był odczuwalny w latach dziewięćdziesiątych. W sytuacji, w której w szeregu krajów unijnych bezrobocie młodzieży sięga 40% nie ma w tym nic dziwnego. Nie są to rzecz jasna jeszcze problemy Gruzinów, Moldawian, a nawet Ukraińców. Ale - nadejdzie pora, że i oni przestaną idealizować Zachód. Ujrzą świat w wielu barwach i odcieniach. Na razie, to właśnie  na wschodzie starego kontynentu wiara w wartości europejskie jest największa. Wystarczy tylko popytać na ulicach największych miast Ukrainy. Nikt też jeszcze nie zadał Ukraińcom pytania, czy aby odciąć się od Rosji są gotowi przejść przez czyściec reform rynkowych w stylu polskiego Balcerowicza; wraz z całym "bagażem" towarzyszącym t.j. wzrostem cen, cięciami socjalnymi, bezrobociem, likwidacją nierentownych firm itp. 

Z końcem lat 80-ych pewien "turysta zarobkowy" z naszego starego kraju żalił się amerykańskiemu profesorowi o raczej lewicowych poglądach na chaos na rynku w Polsce oraz na fakt, że pieniądze są jak to ujął  "fikcyjne". Jego rozmówca uśmiechnął się z lekka i odparł: "Tak, to prawda. Macie aktualnie prawdziwe potrzeby i fikcyjne pieniądze. Za parę lat ręczę za to, że będziecie mieli już nareszcie prawdziwe pieniądze, ale wasze potrzeby staną się fikcyjne, bo będzie wami manipulować reklama". I rzeczywiście. Kiedy obserwujemy kłębiący się, nieomal dziki tłum w USA i w Kanadzie rzucający się na świąteczne wyprzedaże telewizorów, komputerów, tabletów i innych elektronicznych cudów, możemy owemu amerykańskiemu lewakowi pogratulować przenikliwości. Co to się robi z ludźmi pod wplywem  nieustannej reklamy? Czy takie reakcje biorą się z biedy, czy może z ciągłego nienasycenia i poczucia, że materialny "dobrobyt" wciąż wymyka się nam z rąk? 

Oczywiście rynek nie byłby rynkiem gdyby nie tworzył dalej coraz to nowych urządzeń sterowanych rzecz jasna komputerami o coraz większej mocy i zdolności szybkiego reagowania na wszystkie nasze (lub producenta) zachcianki. Pęd do  nieograniczoności wymaga armii specjalistów o niestandardowo myślących mózgach, pół-geniuszy, trochę szaleńców, a trochę wizjonerów. Kilku z nich siedem lat temu założyło w Kalifornii uczelnię pod nazwą Singularity University (Uniwersytet Pojedynczości). Fundatorami całego projektu są internetowy moloch Google oraz NASA, a ściślej jej b. dyrektor Larry Page, którzy wraz z filozofem futurologiem Raymondem Kurzweilem postanowili poświęcić resztę swojego życia studiom nad nieuchronnym rozwojem sztucznej inteligencji, co ma wg. nich doprowadzić stopniowo do zaniku różnic miedzy inteligencją natury ludzkiej, a inteligencją będącą rezultatem nieogranicżonej mocy komputerów na internetowej neostradzie. Już w perspektywie najbliższych 20 lat będziemy dysponować środkami kreującymi sztuczną inteligencję. "Niedługo potem zakończy sie era człowieka". Taką "beztroską" prognozę stawia w swojej książce jeden z filarów całego ruchu Singularity prof. Vernon Vinge. Na poparcie swoich szokujących tez naukowiec sięga do matematyki. To fakt, że rewolucja rolnicza zajęła ludzkości ok 8000 lat, rewolucja przemysłowa przeszlo 150, od lądowania na księżycu do internetowego przełomu ubiegło 22 lata, do odkrycia genów trzeba było już tylko 9 lat.  Z obliczeń profesora i jego wychowanków wynika, iż w roku 2023 jeden system komputerowy przewyższy zdolności JEDNEGO najbardziej wybitnego ludzkiego mózgu. Po następnych 20 latach (zatem ok. roku 2045) siła wszystkich mózgów ludzkich na Ziemi nie będzie w stanie dorównać mocy jednego  komputera. Sprawność działań takich urządzeń wejdzie na takie wyżyny, że przyznawanie nagrody Nobla ludziom przestanie mieć sens. Może też zdarzyć się tak, że pewna grupa nieustraszonych naukowców zechce połączyć swoje mózgi z n-tą generacją komputera, t.j. jak gdyby "wejść do ich wnętrza". W tym to momencie - niczym w filmie "Matrix" -  ludzkość przestanie traktować komputer tylko jako narzędzie, ale jednocześnie zbliży się do popełnienia zbiorowego harakiri. Byłaby to Apokalipsa na nasze własne życzenie. Czy tak się stanie - nie wie nikt. 

Nie ulega wątpliwości, że w obliczu takich skrajnych i przełomowych zmian cywilizacyjnych będzie bardzo mało istotne czy Polską za lat 20 czy 30 będą rządzić liberałowie, czy narodowcy, albowiem jedni i drudzy zderzą się z problemami, których istnienia teraz nawet nie podejrzewają. Oczywiście dotyczy to także Niemców, Rosjan, Żydów, Amerykanów. Ukraińcy też  przeżyją swój wlasny czyściec. Właśnie teraz stoją u jego progu.
 
 
. Michał Stefański
 

ARCHIWUM FELIETONÓW

POLEĆ TEN ARTYKUŁ ZNAJOMYM Z FACEBOOKA
 


 

 


BIULETYN POLONIJNY, Postal Box 13, Montreal, Qc H3X 2T7, Canada; Tel: (514) 336-8383 fax: (514) 336-7636, 
Miesięcznik rozprowadzany bezpłatnie wśród Polonii zamieszkującej obszar Montrealu i Ottawy. Wszelkie prawa zastrzeżone.