O TYM, JAK POWSTAWAŁY POLSKIE MIASTA (1)
 
... Przy okazji rozmów o Krakowie wspomniałem dość sporo o początkach tego miasta. Dziś może spróbuję rozszerzyć ten temat o garść informacji natury bardziej ogólnej, "ogólnopolskiej", myślę bowiem, że temat ten może Państwa zainteresować.

Gdyby postawiono pytanie, które z miast polskich jest najstarsze, z pewnością znaczna część z Państwa odpowiedziałaby bez wahania, ze Kalisz. Odpowiedź oczywiście jest bardzo miła dla ucha kaliszanina, ale absolutnie błędna. Bo czymże jest miasto, Drodzy Państwo, poza tym, że jest skupiskiem wielu ludzi zamieszkujących określony obszar? Miasto to przede wszystkim SAMORZĄD i PODATKI (kolejność można oczywiście zmienić w zależności od osobistych zapatrywań). Czy Kalisz "ptolemeuszowy" te warunki spełniał - z pewnością nie. Był w istocie znaczącym ośrodkiem osadniczym na pradziejowej mapie ziem polskich, miał znaczący potencjał demograficzny i ekonomiczny, ale miastem nie był, bo rządził się prawami, które określamy mianem "zwyczajowych", a i podatków od nieruchomości, czy wynikających z działalności gospodarczej jego mieszkańcy nikomu nie odprowadzali. Na pierwsze miasta "polskie" trzeba było jeszcze długo czekać.

..
W poprzednim artykule wspomniałem Państwu o "rewolucyjnym" wieku trzynastym, o nadzwyczajnych przemianach obejmujących rozlegle dziedziny życia mieszkańców ówczesnej Polski piastowskiej, pokawałkowanej na małe księstewka w wyniku rozbicia dzielnicowego. Jeden z tych kawałków - dość znaczny i znaczący - obejmujący obszar Dolnego Śląska, znajdował się w rękach Henryka Brodatego, postaci nietuzinkowej, jednego z najwybitniejszych książąt z dynastii piastowskiej. Urodzony około 1165-1170 r. w Krośnie Odrzańskim, od najmłodszych lat bardzo ambitny, skupił w swych rękach władzę nad większością ziem Polski południowej, w tym nad Krakowem i południową Wielkopolską, dążąc do objęcia korony polskiej. Jego dalekosiężne plany wymagały poważnych zasobów finansowych, które uzyskiwał między innymi poprzez wydobycie śląskiego złota rękami górników sprowadzonych z Niemiec, czy belgijskiej dziś Walonii i osadzonych w złotonośnych okolicach Złotoryi, czy Lwówka Śląskiego. Idąca za tym reforma systemu monetarnego umożliwiła wprowadzenie w obieg znacznie większej ilości monet o różnych wartościach i przetarła szlaki dla nowego systemu gospodarczego - prawa czynszowego, prowadzącego do rozwoju handlu, rzemiosła, rolnictwa i innych gałęzi gospodarczych. Jeśli nałożyć na to wzmożony napływ ludności z terenów na zachód od Nysy Łużyckiej i Odry droga do powstania miast wydaje się nieuchronna. I tak właśnie się stało. Powstaje pierwszy na ziemiach polskich twór oparty już nie na prawie zwyczajowym, a na porządku wzorowanym na "regulaminie" niemieckiego Magdeburga. Tym pierwszym miastem nie zostaje Kalisz, Wrocław, Kraków, Warszawa, czy Poznań, a niewielka dziś Złotoryja, do której trafiają wspomniani wyżej górnicy złota. Fakt ten ma miejsce w 1211 roku, w dziesiątym roku samodzielnego panowania Henryka I Brodatego nad Śląskiem. Wkrótce później akty lokacyjne otrzymuje kilka następnych miast, a w roku 1223 Środa Śląska (nazwa niemiecka Neumarkt, czyli Nowy Targ); wspomnienie o niej właśnie jest szczególnie istotne, gdyż to prawa przyznane Środzie stanowiło wzorzec dla nowo zakładanych miast Śląska, południowej Wielkopolski i zachodniej Małopolski. Tu warto wspomnieć, że redakcja aktu lokacyjnego dla Środy jest wynikiem konfliktu między Brodatym, a Kościołem; książę nie chciał oprzeć się na wzorcach Magdeburga - miasta będącego wówczas własnością arcybiskupią, a na prawach miasta Halle nad Saalą, znacznie luźniej związanego z władzą arcybiskupią.

Na czym polegała "rewolucyjność" powoływania nowych ośrodków osadniczych nazywanych miastami? Otóż dotychczasowe prawo, tzw. prawo zwyczajowe lub książęce (znane każdemu, ale umożliwiające znaczące nadużycia i sporą swobodę jego stosowania), zastąpione zostało przez prawo pisane, nawiązujące do prawodawstwa starożytnego Rzymu. Akty lokacyjne (tzw. niemieckie) stanowiły jednoznacznie o obowiązkach i prawach indywidualnych poszczególnych osób, tj. spadkach, podziale majątku, karach za przestępstwa pospolite oraz o prawach i obowiązkach całych społeczności zamieszkujących daną miejscowość, a ustanawianych przez samorządy. Dawały też możliwość odwołania się od werdyktu sądów miejscowych do wyższej instancji (sądów miast, na których te prawa oparto) oraz ich kurateli w przypadku konfliktów miasta z możnowładcą.

W stosunkowo niedługim czasie w ślady Henryka Brodatego (choć nie w bezpośrednim tego słowa znaczeniu) poszli władcy piastowskiego Pomorza oraz Krzyżacy w Prusach, a w mniejszym stopniu także Konrad Mazowiecki na Mazowszu i Kujawach. Pierwszą "nieśląską" miejscowością, której przyznano ograniczone przywileje lokacyjne, było Strzelno, dziś kilkunastotysięczne miasteczko położone na południowo-zachodnim skraju województwa kujawsko-pomorskiego. Jak się wydaje przyczyną nadania mu w 1231 roku części praw miejskich (jednak na prawie polskim, nie niemieckim) było bardzo dogodne jego położenie na skrzyżowaniu ważnych, średniowiecznych szlaków handlowych oraz fakt ulokowania się tu zamożnego i "wpływowego" klasztoru norbertanek (więcej informacji o tej ciekawej miejscowości przygotuje dla Państwa w jednym z najbliższych artykułów). Nieco później, bo w 1237 r., podobne przywileje z rąk Konrada Mazowieckiego uzyskał Płock - najważniejsze wówczas miasto Mazowsza (nota bene Konrad konkurował z Brodatym o prymat nad piastowska Polską, nic więc dziwnego, że i w tym względzie starał się nie pozostawać za nim w tyle). Działalność ojca kontynuowali jego synowie, za których panowania w obu dzielnicach powstały kolejne miasta lokowane jednak już na prawie niemieckim (m. in. Inowrocław w roku 1238).

Nieco dalej na północ znajduje się Chełmno, przed kilkadziesiąt pierwszych lat państwa krzyżackiego jego "stolica", które już w 1233 r. otrzymało prawo lokacyjne (równocześnie z nieodległym Toruniem). To właśnie kodeks spisany dla Chełmna (tzw. prawo chełmińskie) stał się wzorcem praw dla niemal dwustu nowych ośrodków miejskich położonych zarówno na Warmii, Mazurach i Pomorzu Gdańskim, jak i na Mazowszu, czy Kujawach.

Tym, czym dla Polski południowej i środkowej było prawo magdeburskie, tym dla Pomorza i części Prus było prawo lubeckie, wzorowane na przywilejach miejskich Lubeki. W oparciu o nie lokowano między innymi Szczecin, Stargard Szczeciński, Gdańsk, czy Elbląg - zamożne miasta związku hanzeatyckiego, bogacące się głównie na dalekosiężnej wymianie handlowej. Różnice "kodeksowe" między obu prawami są raczej niewielkie. Natomiast wyraźnie rozpoznawalną cechą miast hanzeatyckich jest brak głównego placu, czyli rynku, zastępowanego w nich przez szeroką ulicę (np. wszystkim chyba znany Długi Targ w Gdańsku).
 

Ciąg dalszy w następnym numerze
 
 
... Jerzy Tomasz Nowiński
 

ARCHIWUM FELIETONÓW

............................ Na ilustracji: Średniowieczny akt lokacyjny.

POLEĆ TEN ARTYKUŁ ZNAJOMYM Z FACEBOOKA

.. .....................................
..


 

 


BIULETYN POLONIJNY, Postal Box 13, Montreal, Qc H3X 2T7, Canada; Tel: (514) 336-8383 fax: (514) 336-7636, 
Miesięcznik rozprowadzany bezpłatnie wśród Polonii zamieszkującej obszar Montrealu i Ottawy. Wszelkie prawa zastrzeżone.