NA KUJAWACH, W CIENIU MYSIEJ WIEŻY (1)
 
.... "Mamy w Polsce trzy stolice: Poznań, Gniezno i Kruszwicę" - takie zdanie zapamiętałem z dzieciństwa spędzonego nad brzegami Jeziora Gopło, przebieganego wokół wzgórza, na którym dumnie stoi Mysia Wieża. Pozwólcie Państwo, że przez dobrze rozumiane "kumoterstwo" zabiorę Was dzisiaj na wycieczkę tam właśnie - do mojej rodzinnej Kruszwicy. Miasteczko małe, ale nie senne, z wielowiekowymi tradycjami znacznie przygasłymi po szwedzkim Potopie.

No właśnie, trzy stolice, w tym Kruszwica. Oczywiście, w zdaniu tym nie chodzi o całą Polskę, nie chodzi o wszystkie nasze historyczne stolice. To wielkopolskie zawołanie, wielkopolskie odniesienie do wielkopolskich, starych historycznych "stolic" rodzącego się państwa Polan, odniesienie do tzw. legendy dynastycznej, bez której nie mogły się obyć żadne monarchie średniowiecznej Europy. No i właśnie, wielka legenda zapisana przed wiekami na kartach "Kroniki wielkopolskiej", powtarzana przez Kadłubka, Długosza i innych dziejopisów, spowodowała, że w XIX wieku tak postrzegano początki Polski - legendarnie właśnie.  Był i król Popiel, były goniące go myszy, była i wieża stojąca na środku jeziora nazywanego dumnie "Mare Polonorum", nie było bowiem w granicach ówczesnej Polski jeziora większego nad Gopło! Potężne, szeroko rozlewające swe wody, od tysięcy lat stanowiło magnes przyciągający i myśliwych mezolitycznych, i najstarszych rolników przybyłych tu znad odległego Dunaju. 

..
Liczne wyspy i półwyspy dawały schronienie osadom i grodom kultury łużyckiej, a nurt Noteci - przepływającej wzdłuż jeziora - pomagał w orientacji kupcom wędrującym szlakami handlowymi, w tym i najstarszy - "szlakiem bursztynowym" wiodącym do odległego Rzymu. Znałem kiedyś na pamięć każdą łachę piaszczystą, każdą zatoczkę, wysepkę - przepłynąłem jezioro i łódką, i motorówką, i żaglówką, przejeździłem na łyżwach, na bobsleju skleconym z kumplami z czego się dało. Wybaczcie Państwo tą osobistą ekskursję, ale to takie normalne wspomnieć lata dzieciństwa.

Jak głosi legenda, król Popiel, zresztą ponoć drugi o takim imieniu, był bardzo okrutnym władcą, dążącym do absolutnej hegemonii, bezwzględnie rozprawiający się z każdym sprzeciwem. Pomocną mu w tym względzie była żona (niestety), która doradzała mu coraz to większe okrucieństwa. Szczytem zła okazała się "uczta" wyprawiona na zamku despoty, na którą sproszono całą rodzinę - potencjalnych konkurentów i "wichrzycieli". Karmiono ich suto, pojono godnie, zabawiano i truto, tak, tak truto, zabijano - jadło i napitki przepełnione były truciznami. Zmarłych i konających zrzucono z zamku w wody jeziora uznając sprawę za załatwioną. Nic bardziej mylnego - z ciał pomordowanych poczęły powstawać myszy, stada myszy - "mścicieli". Pogoniły na zamek, by dopaść złego władcę. Ten - zdając sobie sprawę z grożącego mu niebezpieczeństwa - zbiegł na wyspę położoną na środku jeziora i schronił w stojącej na niej, wysokiej wieży, wypełnionej wszelkim dobrem, pełnej nagromadzonych zapasów zboża odebranych okolicznym kmieciom. Toż to był raj dla myszy, które popłynęły za Popielem przez jezioro, rzuciły się na ziarna zbóż, zapasy pożarły, a w ostateczności wzięły się za i za niego. Tak skończyło się panowanie złego Popiela. Konieczny był jego następca. W sprawę wtrąciły się "siły wyższe". Właśnie niedaleko wieży, w zagrodzie pracowitego i bogobojnego Piasta, rzemieślnika, który wszystkim koła do wozów sprawiał, odbywały się postrzyżyny syna - Ziemowita, dziecka, które wraz z tym obrzędem przestawało nim być, przechodząc spod opieki matki, pod władzę ojcowską. W gościnę do Kołodzieja wprosiło się dwóch wędrowców, którzy wybrali Ziemowita na władcę, czyniąc z niego pierwszego polskiego "bożego pomazańca", od Boga bowiem przyszli i boską wolę stanowili. Ziemowit rządził długo i sprawiedliwie, pomnażając bogactwa swego państwa, czyniąc go wielce potężnym i sławnym w Europie - stał się protoplastą wielkiego rodu Piastów, panującego nad państwem Polan i Polską przez następnych kilkaset lat. To jedna z wersji tej przypowieści, najbliższa mi, bo kruszwicka, w ten sposób opowiadana przed laty i w rodzinie, i w szkole.

Ale do rzeczy. Legenda legendą, ale prawda historyczna o Kruszwicy i jej "stołeczności" jest jest zgoła odmienna. W czasie, gdy w Wielkopolsce ród Piastów - wywodzący się nie z Gniezna, Poznania, czy Ostrowa Lednickiego, a małej dziś wioseczki Giecz pod Wrześnią - począł rosnąć w siłę, na Czarnych Kujawach mieszkało bitne plemię, którego nazwy historia przekazać nie zdołała. No prawda, jest wzmianka jedyna w "Geografie bawarskim", ewidentnie szpiegowskim raporcie sporządzonym około 845 r. w cesarskiej Ratyzbonie. Wynika z niej, że istniało plemię "Glopeani" (czyż nie z Gopłem właśnie się kojarzące), do którego należało aż 400 grodów/osad. Dziś jednak mówi się o tym, że pod nazwą owo kryją się nie mieszkańcy Kujaw jedynie, ale i Polanie "gnieźnieńscy", do których ziemie nadgoplańskie wówczas miały należeć. Jakkolwiek by jednak sobie to tłumaczyć, Kruszwicy w IX wieku jeszcze nie było. Badania wykopaliskowe, w których miałem przyjemność uczestniczyć, ponad wszelką wątpliwość wykluczyły tak odległe początki historii mojego miasta. Kruszwica była już z pewnością "piastowskim" grodem, przez Piastów założonym z myślą o zniszczeniu dawnych "nadgoplańskich" struktur plemiennych. Centrum owego nienazwanego plemienia znajdowało się nie w Kruszwicy - której, jak rzekłem, jeszcze nie było - a około 10 km na południe od niej, też nad jeziorem, w Mietlicy. W miejscowości tej do dziś znaleźć można pozostałości potężnego założenia obronnego badanego przez archeologów poznańskich. W ich wnętrzu kryła się i "świątynia" - miejsce kultu bóstw natury, i warsztaty wytwórcze, i ośrodek władzy, wciąż jeszcze nie zbadany do końca. Kruszwica rozwinęła się wbrew Mietlicy i przeciw Mietlicy, stanowiąc symbol nowej władzy i nowego porządku społecznego. Może właśnie dlatego, że opór owej symbolicznej "Mietlicy" był wielki, z Kruszwicy uczyniono niezwykle istotne centrum władzy państwa Polan. Na wyspie wzniesiono solidny gród z liczną załogą, a u jego podnóża rozwinęło się podgrodzie zamieszkane przez kupców i rzemieślników produkujących zarówno wyroby codziennego użytku, jak i przedmioty zbytku, w tym złote, srebrne i z innych szlachetnych surowców. Dynamicznego rozwoju ośrodka kruszwickiego nie powstrzymały też krwawe wydarzenia roku 1096. Jak pisze Gall Anonim, tego roku Kruszwiczanie wystąpili zbrojnie przeciw swemu władcy, księciu Władysławowi Hermanowi, a wsparli jego syna, Zbigniewa, zrodzonego z nieprawego łoża i od władzy odsuwanego. Gród kruszwicki wystawił do walki wszystkich swoich mieszkańców, wojów i rzemieślników, kmieci i kupców. Rozgorzała walka, która musiała zakończyć się klęską. Siedem szyków zbrojnych kruszwiczan legło na polach u stóp grodu. Ich ciał nie pogrzebano, a wrzucono w czerwone od krwi wody Gopła. Przez długie lata nikt nie chciał łowić w nim ryb, nie było bowiem chętnych do ich jedzenia. Kruszwica straciła sporo na tym wystąpieniu przeciwko monarsze. Sporo, ale nie wszystko. Szybko podniosła się z upadku, a jej znaczenie polityczne podkreśliło osadzenie na grodzie kasztelana kruszwickiego. Ba, zaczęła powtórnie rozkwitać na niespotykana wcześniej skalę. Już nie tylko gród z podgrodziem, ale i okoliczne osady otrzymują kościoły. Powstaje wówczas jedna z najpiękniejszych w Polsce bazylika romańska pod wezwaniem św. Piotra i Pawła, wznoszona w latach 1120-1140 jako świątynia klasztoru kanoników regularnych, powstaje kościół pw św. Wita, szpital z kościołem pw. św. Gotarda i inne murowane w kamieniu obiekty. Rozwija się na wielką skalę hutnictwo szkła oraz wyrób przedmiotów glinianych ze szlachetną, barwną polewą. Kruszwica się bogaci - a Mysiej Wieży wciąż nie ma … (o tym, "skąd się wzięła" opowiem Państwu w następnym numerze).
 
 
... Jerzy Tomasz Nowiński
 

ARCHIWUM FELIETONÓW

............................ Na zdjęciu: Gopło i Mysia Wieża....................

AAA

 


 

 


BIULETYN POLONIJNY, Postal Box 13, Montreal, Qc H3X 2T7, Canada; Tel: (514) 336-8383 fax: (514) 336-7636, 
Miesięcznik rozprowadzany bezpłatnie wśród Polonii zamieszkującej obszar Montrealu i Ottawy. Wszelkie prawa zastrzeżone.