"OMNE VIVUS EX OVO" - WSZELKIE ŻYCIE POCHODZI OD JAJKA
 
... Piszę ten tekst w gorączce przygotowań do Świąt Wielkanocnych, czasu do niedawna magicznego, przesyconego mistyką, uduchowionego. Piszę ze świadomością, że czytany będzie już po przeżyciach Wielkiej Nocy, choć z pewnością jeszcze żywych i trwających. Jej termin wyznacza nie człowiek - choć to człowiek przyjął odpowiednią regułę - a księżyc. Według przekazów biblijnych bowiem Chrystus umarł na krzyżu w przeddzień Paschy obchodzonej przez Żydów na pamiątkę wyzwolenia się z niewoli egipskiej. Święto to obchodzone było przez Izraelitów zawsze w dniu pierwszej pełni księżyca po równonocy wiosennej. A że owa pełnia nie wypada tego samego dnia, bo miesiąc księżycowy liczy sobie jedynie 29 i pół doby to i chrześcijańska Wielkanoc nie może mieć stałego terminu. Właśnie przed chwilą mama przyniosła jajka, bez których żadna Wielkanoc w żadnym polskim domu odbyć się nie może. No właśnie - ptasie jajka - co w nich z magii, tajemniczości, co w nich jest mistycznego, że królują na stole, że dzielimy się nimi, jak opłatkiem składając sobie świąteczne życzenia? Oj, żeby na to pytanie odpowiedzieć trzeba sięgnąć bardzo daleko, cofnąć się do czasów najodleglejszych, do początków kultury duchowej, wierzeń nieopisanych, a siedzących wciąż głęboko w naszej podświadomości nie zapominając równocześnie, że "jajko pochodzi od kury". 
..
Nie, nie, nie będziemy się zastanawiać nad tym, co było pierwsze, bo wykracza to ponad stan mojej wiedzy, opowiemy sobie o najstarszych przejawach wierzeń związanych z jajem i ptakami. Wizerunki ptaków są tak stare, jak kultura ludzka. Już w słynnej jaskini Lascaux we Francji - nazywanej paleolityczną "Kaplicą Sykstyńską" - na jednym z malowideł odnaleziono wizerunek ptaka siedzącego przy leżącym mężczyźnie zaatakowanym przez bizona. Jakkolwiek by tłumaczyć sobie to wyobrażenie: jako "duszę" ulatującą z zabitego mężczyzny, czy też - jak chcą inni - jako ducha opiekuńczego towarzyszącego szamanowi w jego wędrówce w zaświaty, jest pewne, że ptak ten nie znalazł się tu przypadkowo. A dlaczego? Ano dlatego, co widać dość często - zwłaszcza nad wodami. Ptak jest bowiem jedynym zwierzęciem, który opanował wszystkie strefy ziemi: powietrze, ląd i wody. Jest więc zwierzęciem absolutnie wyjątkowym, jedynym w swoim rodzaju. A to dostateczny powód, by uznać go za stworzenie mogące najłatwiej kontaktować się z bóstwami (bez względu na to, w której z części wszechświata bóstwa były lokowane), czy wręcz być utożsamiane z bóstwami. Zawsze nas fascynowały, zazdrościliśmy im umiejętności latania dającej poczucie wolności. Występują w mitach, legendach i wierzeniach wszystkich niemal kultur, na wszystkich kontynentach, a ich znaczenie jest w nich bardzo do siebie zbliżone, choć nie identyczne, bo uzależnione od gatunku ptaka. Nic więc dziwnego, że ich plastyczne wyobrażenia występują mniej lub bardziej powszechnie we wszystkich niemal kulturach archeologicznych od paleolitu po późne średniowiecze, a nawet czasy nam niemal współczesne. Na ich podobieństwo wykonywano drobne rzeźby w kości, kamieniu, bursztynie, odlewano i odkuwano je w metalu, wylepiano gliniane figurki pełne lub puste w środku (często grzechotki), naczynia lub ich części; ptaki lub głowy ptasie stanowiły też dekoracje narzędzi, broni, ozdób ciała i stroju. Przedmioty o formach ornitomorficznych były wykorzystywane w obrzędach o różnym charakterze: w kulcie przodków, sił przyrody (między innymi lunarnym, związanym z księżycem i solarnym - ze słońcem), także w kultach płodności ziemi. Dlatego też archeolodzy znajdują je w miejscach rytuałów odbywanych na terenie osad, na cmentarzyskach (nie tylko w grobach, ale i poza nimi), czy z dala od miejsc zamieszkanych (często jako elementy skarbów wotywnych składanych bóstwom w ziemi lub w wodzie). Przez długie lata przedmioty te uznawane były za zabawki dziecięce, bo z taką funkcją nam się najczęściej kojarzą. Jednakże współczesne badania archeologiczne poparte licznymi analizami religioznawczymi tą ewentualność wykluczyły wskazując jednoznacznie na kultowe ich przeznaczenie. Symbolika ptaków przeniknęła z dawnych wierzeń również do religii Izraelitów, a za ich pośrednictwem do chrześcijaństwa, że wspomnę o Duchu Świętym objawionym pod postacią gołębia, ptasich skrzydłach aniołów i archaniołów. Myślę, że teraz łatwiej nam będzie zrozumieć symbolikę jajka wielkanocnego, a jest ona chyba jeszcze bogatsza. Spójrzmy najpierw na jego kształt i zawartość kojarzące się wielu kulturom z obrazem świata. Jego skorupka to ziemia, białko - woda, żółtko - ogień/słońce, a puste miejsce w zaokrągleniu - powietrze. Jajko uznawane jest za symbol początku wszystkiego (wspomniane na wstępie "Co było pierwsze: jajko, czy kura" jest odległą tego reminiscencją), odradzającego się życia w przyrodzie, nadziei na życie wieczne, płodności 

... O znaczeniu jajka informują nas najstarsze źródła pisane sporządzone we wszystkich językach świata antycznego, malowidła i reliefy Egiptu, stelle i nagrobki dawnych Greków i Rzymian. Jajko zajmuje ważne miejsce w rozważaniach filozofów starożytności, opowieściach epickich, mitach i legendach. Posłużę się może kilku przykładami. Atrybutem egipskiej bogini Ptah było jajko, którego kształt przyjął też zbudowany przez nią świat; jajka zawieszano u pował świątyń. W grobowcach greckich orfików znajdujemy wyobrażenie Dionizosa Dimetora (dwukrotnie zrodzonego) z jajkiem w ręku, ewidentny symbol "życia po życiu". Homer wspomina, że piękna Helena - przyczyna wojny trojańskiej - zrodziła się z jajka złożonego przez Ledę uwiedzioną przez Zeusa. Najstarsze jajka-pisanki gliniane związane są z pierwszymi kulturami rolniczymi Mezopotamii, Chin, wreszcie Europy. Zdobiono je na różne sposoby, zwykle wątkami geometrycznymi, nawiązującymi do ozdób naczyń. Tu i ówdzie jednak pokrywano je bardziej rozbudowanymi przedstawieniami, tzw. scenami narracyjnymi z użyciem wyobrażeń ludzi, zwierząt, roślin, wody. Na niektórych obszarach zachowały się skamieniałe jajka i skorupki jajek - pisanek, pokrytych barwnikami roślinnymi w kolorze czerwonym, zielonym, brązowym. Z kolei najstarsze "pisanki" odnalezione na ziemiach polskich pochodzą sprzed niemal 4000 lat i związane są z pierwszą u nas kulturą epoki brązu - kulturą unietycką. Znacznie liczniejsze znaleziska glinianych "pisanek" pełnych i w formie grzechotek odnotowano na cmentarzyskach, osadach otwartych i grodach kultury łużyckiej, choćby z powszechnie znanego stanowiska obronnego w Biskupinie. Po kilkuwiekowej przerwie upowszechniają się we wczesnym średniowieczu, na przełomie X i XI wieku, zdaniem części badaczy w związku z początkami chrześcijaństwa w Polsce. Czy rzeczywiście tak było - trudno orzec, bo przecież aż do schyłku XII wieku Kościół próbował walczyć ze spożywaniem jajek w Wielkanoc, widząc w tym jednoznaczne przeżytki wierzeń pogańskich. Nie mogąc sobie poradzić z tym problemem "oswoił" go poprzez liczne przypowieści biblijne tłumaczące zasadność obecności pisanek na wielkanocnym stole. Widzimy w nich Marię, która pisankami chce wybłagać u Piłata uwolnienie Chrystusa, czy Marię Magdalenę przekazującą apostołom wiadomość o Zmartwychwstaniu i dzielącą się z nimi czerwonymi ptasimi jajkami znalezionymi na stole. Według innych podań ta sama Maria Magdalena próbowała z pomocą pisanek wyjednać u króla Heroda łaskę dla Jezusa. Zdobienie jaj związane jest chyba z przeświadczeniem, ze bez niego niemożliwa jest ciągłość istnienia świata, stąd też na nich tak liczne wciąż emblematy kultu solarnego, wątki linearne symbolizujące nieskończoność, zieleń oznaczająca odradzanie się życia. Stąd też do niedawna jeszcze kultywowany zwyczaj obdarowywania dzieci drewnianymi pisankami-grzechotkami, którymi następnie dzieci grzechotały w krowie uszy, by tym sposobem zapewnić ich mleczność. To śmigusowy obyczaj dawania pisanek chłopakom przez dziewczyny oblane wodą. To słowa księdza błogosławionego koszyczki ze święconką, by "...jajka stały się zdrowym pokarmem dla wiernych".

Jak wcześniej wspomniałem jajko jest symbolem wszechświata, w którego mitycznym obrazie żółtko identyfikowane jest z ogniem. Pośrednio z tym wiąże się dość ciekawy, niemal zupełnie zapomniany obrzęd wielkanocny - stanowiący przejaw dawnych "zabobonów"- a mianowicie rytualne rozniecanie "nowego ognia". Wyraźnymi śladami jego odbywania (poza zapiskami kronikarskimi) są otwory o średnicy kilku centymetrów widoczne do dzisiaj na ścianach kościołów (najczęściej znajdujemy je przy drzwiach i na tyłach prezbiteriów), które nawiercano drewnianymi kołkami obracanymi szybko przy użyciu drewnianych narzędzi z cięciwą przypominających łuki. Powstały z ich pomocą ogień - obnoszony w procesji po okolicznych polach - miał pobudzić przyrodę do życia oraz sprzyjać wiosennej wegetacji zbóż i roślin uprawnych. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że obrzęd ten wykonywany był przy akceptacji - a może i ze współuczestnictwem - miejscowego kleru; z czasem zresztą został przez Kościół przejęty i służył do rozpalania gromnicy w Wielki Czwartek. Cokolwiek by mówić więcej, jakich przykładów przytaczać i tak dojdziemy do jednej konkluzji, słów Harveya - XVII-wiecznego myśliciela angielskiego ... Omne vivum ex ovo.
 
... Jerzy Tomasz Nowiński
 

ARCHIWUM FELIETONÓW

............................ Na ilustracji: Pisanka wielkanocna.
..
POLEĆ TEN ARTYKUŁ ZNAJOMYM Z FACEBOOKA
.. .....................................
..


 

 


BIULETYN POLONIJNY, Postal Box 13, Montreal, Qc H3X 2T7, Canada; Tel: (514) 336-8383 fax: (514) 336-7636, 
Miesięcznik rozprowadzany bezpłatnie wśród Polonii zamieszkującej obszar Montrealu i Ottawy. Wszelkie prawa zastrzeżone.