KRÓTKA HISTORIA KONIA
 
.... "Koń jaki jest, każdy widzi" - te słowa najlepiej opisują konia. Umieszczono je na łamach "Nowych Aten" - pierwszej polskiej encyklopedii powszechnej autorstwa księdza Benedykta Chmielowskiego, wydanej drukiem w latach 1745-1746. Dlaczego właśnie tyle, dlaczego tylko tyle i aż tyle napisano w niej o koniu? Jej autorowi wydawało się oczywiste, że wśród tak wielu gatunków zwierząt - opisywanych czasem z nadzwyczajną precyzja i znawstwem - koń opisu szczegółowego nie wymaga, boć przecież każdy go zna, wielu go ma, jeździ na nim wierzchem, przemieszcza się dzięki niemu w powozie, czy wozem, jest wszędzie..., więc konia "każdy widzi". Dzisiaj zwrot ten używany jest dla określenia rzeczy oczywistej, choć konie przestały być codziennym towarzyszem człowieka.
..
Koń fascynował nas chyba od pierwszego z nim kontaktu. Zwierzęta te - żyjące na swobodzie na całym niemal kontynencie europejskim oraz większości północnej i środkowej Azji - już w okresie paleolitu należały do gatunków najchętniej i najczęściej malowanych lub rytych na ścianach jaskiń. W grotach Francji i Hiszpanii znajdujemy ich całe stada, pojedyncze sztuki, a nawet "studia" łbów końskich, czy koni w galopie. We francuskiej jaskini Pech-Merle odkryto malowidła koni w cętki wykonane czarną i czerwoną farbą. Początkowo interpretowano je jako przedstawienia koni poranionych w czasie polowania. Dziś jednak wiemy - po badaniach DNA kości tych zwierząt znalezionych w grocie - że zwierzęta takie, bliskie maściom dzisiejszym rasom Appaloosa i Noriken w istocie żyły na zachodzie Europy około 15-20 tysięcy lat temu. Te same kości - połupane i ze śladami ćwiartowania - dowodzą równocześnie, że na ówczesne, dzikie konie polowano dla mięsa i skór.

Najstarsze rasy koni swym wyglądem przypominały dzisiaj żyjące tarpany, koniki polskie, konie Przewalskiego, czy rasy mongolskie, były więc rozmiarów niewielkich, przysadziste, krótkonogie, pokryte gęstą, długą sierścią, odporne na zimno i gorąco. Żyły w dużych, wędrownych stadach (stepy), bądź mniejszych gromadach zamieszkujących lasy północnej Europy. Pomysł udomowienia tych zwierząt następował w różnych miejscach Europy i Azji. Najstarsze, liczące ponad 5500 lat dowody "domestyfikacji" koni znamy z północnego Kazachstanu, z kręgu kultury "Botai"; odkryte tam kości końskie nosiły wyraźne ślady zmian powstałych podczas dźwigania juków lub troków, a sposób starcia szkliwa zębów potwierdzał wykorzystanie wędzideł. Pito również kobyle mleko, co wykazały analizy szczątków organicznych zachowanych we wnętrzach naczyń glinianych.

W późnej epoce kamienia (neolit) wśród wielu zabytków związanych z kultem znajdujemy liczne przykłady drobnej plastyki figuralnej z wyobrażeniami koni ulepionymi w glinie, wózków ciągniętych przez konie, także wozów i zaprzęgów wyrytych na ściankach naczyń glinianych. Najstarsze wyobrażenie wozu na kołach pochodzi z Polski. Podczas badań wykopaliskowych prowadzonych w 1976 r. osadzie w Bronocichach, oddalonych około 50 km na północ od Krakowa, znaleziono częściowo zachowaną wazę z wyrytym na niej ornamentem jednoznacznie nawiązującym do kształtu czterokołowego wozu, wykonaną ponad 5300 lat temu przez ludność archeologicznej kultury pucharów lejkowatych (znanej Państwu choćby z wcześniejszego artykułu na temat "kujawskich piramid"). Z pewnością jednak tych ciężkich pojazdów zaopatrzonych w pełne koła drewniane nie ciągnął koń, nie był jeszcze zwierzęciem udomowionym; w ich zaprzęgach szły woły, a być może także tury, potężne zwierzęta wymarłe w XVI wieku. Dotarł tu znacznie później wraz z ludnością tak zwanej kultury ceramiki sznurowej, koczownikami ze stepów Europy wschodniej. To właśnie im Europa Środkowa zawdzięcza udomowienie konia hodowanego zarówno dla mięsa, jak i jego cechy użytkowe: wytrzymałość, siłę, szybkość dające możliwość wykorzystania go pod jazdę wierzchem i transportu. Koń przenosił przedmioty na swym grzbiecie, jak i przewoził w prymitywnych zaprzęgach, znanych chociażby pod nazwą "travois" wśród Indian Ameryki Północnej. Najprawdopodobniej około 4800 lat temu wszedł do użycia innego rodzaju pojazd poruszany siłą końskich mięśni. Był to rydwan zaopatrzony w dwa drewniane, pełne koła, do którego zaprzęgano najpierw jednego, a z czasem również parę koni. Wymyślono go na Bliskim Wschodzie, wówczas najbardziej rozwiniętym obszarze świata, pełnym nowych trendów, wynalazków, dynamicznym. Pierwsze plastyczne wyobrażenia tych wozów bojowych datowane są na około 2700 lat p.n.e. Mniej więcej 4000 lat temu upowszechnia się rydwan zaopatrzony w koła szprychowe, okuty brązem, wyposażony w dwa miejsca - dla woźnicy i strzelca uzbrojonego w łuk. Ten rodzaj ówczesnego czołgu siał spustoszenie na polach bitew rozgrywających się między królestwami wschodniej części basenu Morza Śródziemnego. W wojskach starożytnego Egiptu każdy oddział piechoty uzupełniał pododdział rydwanów, którego celem było rozbicie linii obrony nieprzyjaciela. Hetyci - lud zamieszkujący dzisiejsze pogranicze turecko-syryjskie - swoim wozom zaprzężonym w aż cztery konie zawdzięczał potęgę militarną umożliwiającą powstanie imperium zagrażającego około 1000 roku p.n.e. potężnemu Egiptowi. Kwadrygi - bo taką nazwę noszą rydwany czterokonne - były pojazdami reprezentacyjnymi cesarzy rzymskich, ale i ich "wyścigówkami" podczas zawodów organizowanych na hipodromach działających w największych miastach imperium. Zastanawiający jest fakt, iż na wczesnych rytach i malowidłach zawierających przedstawienia wozów bojowych nie umieszczano jeźdźców, nie ma walczącej "kawalerii". Brak też na ten temat wzmianek w źródłach pisanych. Można przypuszczać z dużą dozą prawdopodobieństwa, że ludy Bliskiego Wschodu nie od razu opanowały umiejętność jazdy wierzchem i łatwiejsza dla nich okazała się szuka powożenia końmi. Bardzo podobnie skonstruowane rydwany znane były również w Chinach. Przypuszcza się, że używano ich od co najmniej 4000 lat. Według źródeł pisanych miały być użyte w bitwie pod Gan rozegranej u schyłku XXI w. p.n.e. Armie azjatyckie wykorzystywały je jako ruchome platformy strzeleckie dla łuczników, do przełamywania linii bojowych nieprzyjaciela, jako mobilne punkty dowodzenia, ale również jako linię obronną obozowisk (tą ostatnią funkcję po tysiącach lat zastosowali również husyci-taboryci, czescy buntownicy religijni pustoszący Śląsk, Morawy i Czechy w 1 połowie XV wieku).

Nie chciałbym, by wynalazek wozu był kojarzony z wojną. Najprawdopodobniej główną przyczyna jego skonstruowania wynikała z potrzeb bardzo prozaicznych. Na obszarach, skąd znamy jego najstarsze ślady, dochodziło do poważnych zmian demograficznych i urbanistycznych. Powstawały wielkie skupiska ludzkie - miasta - których mieszkańców trzeba było zaopatrzyć w żywność, środki do budowy domostw i ich wyposażenia, surowce dla rzemieślników, itd. Wiązał się z tym również rozwój dalekosiężnej wymiany handlowej możliwej jedynie dzięki szybszym środkom transportu. Jedyna różnica między nimi polegała na zastosowaniu siły pociągowej, koni (rydwany), bądź wołów lub turów. W przypadku obu rodzajów zaprzęgów stosowano te same rozwiązania techniczne. W okresie początkowym były to koła obracające się wraz z osiami, z którymi były na stałe związane. Z czasem to koła - dzięki zastosowaniu piasty - zaczęły się obracać na nieruchomej osi. Zmianom - o czym wspomniałem - podlegał także wygląd samego koła; najpierw było pełne, z otworem na oś, z czasem bardziej skomplikowanej konstrukcji, składającej się z obręczy (często okutej metalem) i minimum pięciu szprych łączących obręcz z piastą umożliwiającą osadzenie osi.

c.d.n.
.
... Jerzy Tomasz Nowiński
 

ARCHIWUM FELIETONÓW

............................ Na ilustracji: Koń na greckiej monecie, ok. 250 lat p.n.e. 
..
POLEĆ TEN ARTYKUŁ ZNAJOMYM Z FACEBOOKA
.. .....................................
.. ...........................................................................................


 

 


BIULETYN POLONIJNY, Postal Box 13, Montreal, Qc H3X 2T7, Canada; Tel: (514) 336-8383 fax: (514) 336-7636, 
Miesięcznik rozprowadzany bezpłatnie wśród Polonii zamieszkującej obszar Montrealu i Ottawy. Wszelkie prawa zastrzeżone.