CYSTERSI W POLSCE (3)
 
.... Cystersi działali nie tylko "na niwie" gospodarczej. Wnieśli także ogromny wkład w rozwój kultury. Polskiej i europejskiej. W każdym opactwie i klasztorze ważnym miejscem były biblioteki i sąsiadujące z nimi skryptoria, w których skrybowie pracowicie zapisywali najistotniejsze informacje dotyczące bieżącej działalności wszelkiego rodzaju, przepisywali księgi religijne, filozoficzne, historyczne,..., a studiujący je mnisi tworzyli również własne dzieła. To przecież spod ręki skryby cysterskiego wyszły pierwsze słowa zapisane w języku polskim, zapisane w Henrykowie pod Wrocławiem. 
..
W "Księdze Henrykowskiej", redagowanej od 1269 roku jako spis dóbr klasztornych, zawierającej wiele nazw miejscowych, imion mieszkańców i ich życia codziennego, znalazło się również zdanie, którego część zapisano po polsku: "Bogwali uxor stabat, ad molam molendo. Cui vir suus idem Bogwalus, compassus dixit: Sine, ut ego etiam molam. Hoc est in polonico: Day, ut ia pobrusa, a ti poziwai."; cały fragment tłumaczony jest tak: "Gdy zaś tam przez pewien czas przemieszkiwał, pojął za żonę córkę jakiegoś kleryka, chłopkę grubą i zupełnie niezdarną. Lecz trzeba wiedzieć, że za owych dni były tu w okolicy młyny wodne ogromnie rzadkie, przeto żona tego Bogwała Czecha stała bardzo często przy żarnach mieląc. Litując się nad nią mąż jej Bogwał mówił: "Sine, ut ego etiam molam" - to jest po polsku: "Daj, ać ja pobruszę, a ty poczywaj" Tak ów Czech na zmianę mełł z żoną i często obracał kamień tak jak żona.". Z kolei u cystersek w Trzebnicy, na północ od Wrocławia, powstała XIII.wieczna "Kronika polsko-śląska", będąca przeróbką Kroniki Wincentego Kadłubka (który nota bene ostatnich kilka lat swego życia spędził w cysterskim klasztorze w Jędrzejowie) uzupełnioną o historię Piastów Śląskich i epizody z dziejów Śląska. Przy klasztorach powstawały szkoły powszechne, które z czasem stawały się znamienitszymi ośrodkami edukacji. Do najlepszych należała szkoła jędrzejowska, z której - nota bene - wywodzi się spora część polskich arian, czy uczelnia w Lubiążu, która - w zamysłach miejscowych opatów - pretendowała do miana "akademii".

Majątek, pieniądze, kruszce, ziemia … - czy dobra doczesne nie przysłoniły aby cystersom ich posłannictwa? Czy powiększanie bogactwo nie stało się celem samym w sobie, najistotniejszym i pierwszorzędnym? Nad tym problemem zastanawiają się historycy polscy i zagraniczni, zastanawiają się również turyści odwiedzający pozostałe po nich opactwa, klasztory, kościoły... budowane na chwałę boską, ale i chwałę zakonu. Wszędzie, gdziekolwiek trafimy na zabytki z nimi związane, zauważymy, jak wielkie fortuny przeznaczane były na wzniesienie i upiększenie tych obiektów. A jest ich w Polsce kilkaset rozmieszczonych w kilkudziesięciu miejscowościach, każdy wyjątkowy, każdy zasługujący na uwagę. Według podstawowego, średniowiecznego założenia kościół klasztorny zbudowany był na planie krzyża, do którego od południa lub północy przylegał czworobok budynku klasztornego z wirydarzem - wewnętrznym dziedzińcem z ogrodem. Taką surową formę opactwa znajdujemy w opactwie w Wąchocku, założonym  pod koniec XII wieku, a zabudowanym "od nowa" w latach 1218-1239 po zniszczeniach tatarskich. Jest to jeden z najcenniejszych zespołów architektury romańskiej w Polsce, wzniesiony według wzorców toskańskich (co jest wyjątkowe) przez włoską "strzechę" murarską cysterskiego mistrza Simona. Najbardziej znanym i niepowtarzalnym elementem zespołu jest fronton i jedna ze ścian bocznych kościoła wzniesionego z brunatno-czerwonych i szaro-żółtawych ciosów kamiennych, układających się w charakterystyczne pasy. We wnętrzach świątyni i budynkach konwiktu zachowały się surowe, romańskie wnętrza nakryte sklepieniami krzyżowymi i krzyżowo-żebrowymi wspartymi na kolumnach oraz przepiękne, kamienne detale architektoniczne o wątkach roślinnych i figuralnych. Największym cysterskim klasztorem na świecie i drugim - po Eskurialu - kompleksem klasztorno-pałacowym na świecie, jest opactwo w Lubiążu pod Wrocławiem, fundowany między 1163 i 1175 rokiem przez księcia śląskiego Bolesława Wysokiego. Długość fasady, w której umieszczono prawie 150 okien, wynosi 223 metry (dwie długości boiska piłkarskiego), a łączna powierzchnia dachów przekracza 2,5 hektara. Kompleks ten uzyskał swą ostateczną formę (i oczywiście wielkość) w wyniku barokowej rozbudowy prowadzonej w drugiej połowie XVII i początkach XVIII wieku. Co ciekawe, przebudowa ta w niewielkim stopniu objęła kościół, skupiono się przede wszystkim na obiektach reprezentacyjnych, zwłaszcza na pałacu opata, w którym znalazło się ponad 300 sal o nadzwyczajnym wystroju snycerskim i malarskim przewyższającym niemal królewskie rezydencje. Z tego samego czasu pochodzi założenie ogrodowe z licznymi rzeźbami, mostkami i fontannami zasilanymi w wodę doprowadzaną przez specjalnie dla tego celu wykonany wodociąg - jedno z pierwszych tego typu rozwiązań w Polsce. Najpiękniejsze chyba organy na ziemiach polskich zaprojektowane i wykonane zostały przez brata cysterskiego Johanna Wilhelma Wulffa na zlecenie opata oliwskiego Jacka Rybińskiego. Ich budowa trwała całe ćwierćwiecze, tj. między 1763-1788 rokiem. Gotowy instrument posiadał 83 głosy (5100 piszczałek), trzy manuały i pedał, mechaniczną trakturę oraz aż 14 miechów napędzanych ręcznie. Fantastycznie dekorowany prospekt organowy ozdobiono ruchomymi elementami - tzw. "orkiestrą anielską", ruchoma była również część gwiazd umieszczonych w sklepieniu świątyni. W okresie baroku były to niewątpliwie największe organy w Europie, a prawdopodobnie i na świecie. 

Gdziekolwiek by cystersi nie mieli swych opactw, klasztorów, a zwłaszcza dobrze funkcjonujących dóbr, wszędzie monarchowie starali się przejąć nad nimi kontrolę. Stosunkowo najłatwiejszą drogę (co nie znaczy spokojną) mieli władcy Pomorza Zachodniego i Brandenburgii, którzy przeszli na luteranizm. W ciągu kilkunastu lat w różny sposób stali się właścicielami majątku zakonnego, likwidując klasztory i "upaństwawiając" ziemię. W małych Mironicach już w 1539 roku miejscowy opat oddał konwent margrabiemu Janowi z Kostrzyna w zamian za "odszkodowanie" i intratną posadę pastora w sąsiedniej wsi. Nieco powolniejsza sekularyzacja prowadzona była na Pomorzu; cysterski z Cedyni opuściły klasztor dopiero w 1611 roku.

Władcy polscy dążyli do polonizacji opactw cysterskich, a był to proces długotrwały i niełatwy, gdyż w tradycji zakonnej pozostawało zasiedlanie poszczególnych konwiktów przez mnichów pochodzących z klasztoru "macierzystego". Proszę sobie wyobrazić, że w Lądzie (powstałym około połowy XIII wieku, a leżącym w centrum Polski) dopiero w 1538 roku doszło do wyboru opata Polaka na mocy osobistej interwencji króla Zygmunta Augusta i ustawy sejmowej. Obrażeni tym faktem mnisi altenburscy wyprowadzili się w 1551 roku z Lądu i przenieśli do opactwa henrykowskiego na Śląsku. Pierwszy polski opat oliwski został powołany na to stanowisko jeszcze później, bo w roku 1588 - wówczas też ustalono, że wybór jego następców będzie w gestii biskupa włocławskiego, sprawującego pieczę duszpasterską nad polską częścią Pomorza. 

Koniec cystersom na ziemiach polskich należących do Prus przyniósł rok 1810, ale już w 1796 roku miały miejsce pierwsze zabory mienia cysterskiego, choćby w Ołoboku pod Zieloną Górą, gdzie mimo skromnych "pensji" wypłacanych przez władze mniszki przetrwały aż do 1864 roku i śmierci ostatniej z nich, Rozalii Korczyńskiej. W zaborze rosyjskim pierwsza kasata niektórych z opactw miała miejsce w roku 1819. Jej projekt przygotowali minister Stanisław Kostka Potocki i Stanisław Staszic. W jej wyniku przestały istnieć opactwa w Sulejowie, Wąchocku oraz kilka mniejszych ośrodków cysterskich. Znacznie szerszy zasięg - prowadzący do niemal całkowitego unicestwienia zakonu - miały represyjne decyzje carskie po powstaniu styczniowym. Niektóre klasztory likwidowano od razu, w innych wprowadzono zasadę "dożycia" ostatniego zakonnika lub zakonnicy, w absolutnie wyjątkowych przypadkach pozwalano na przyjmowanie nowicjatu, jednak bez wyjątku przejmowano majętności na mocy ukazu carskiego. Zlikwidowane dobra wraz z zabudowaniami bywały zbywane przez monarchów w trakcie licytacji; w ten sposób np. właścicielami Henrykowa została królowa holenderska Fryderyka Wilhelmina, siostra króla Prus, dla której pałac opacki wydał się na tyle reprezentacyjny, iż nie przeprowadziła w nim żadnych przebudów. W budynkach konwiktów organizowano więzienia, szkoły, seminaria nauczycielskie lub je rozbierano na budulec, a kościoły przekazywano miejscowym biskupom. Dzięki temu wiele z nich przetrwało do dzisiaj, część podniesiono w międzyczasie do rangi sanktuariów (m. in. tak ważne dla Ślązaków Rudy koło Rybnika). 

Dziś cystersi działają w kilku zaledwie klasztorach. Ich siedzibą naczelną jest Jędrzejów, ten najstarszy polski klasztor, podniesiony do rangi arcyopactwa. W 1848 roku powrócili również do Henrykowa i Szczyrzyca w Małopolsce, gdzie prowadzą seminaria duchowne, a w Szczyrzycu produkują również nadzwyczaj smaczne i niezrównane piwo - jedyne piwo cysterskie w Polsce. Od roku 1986 roku obecni są także w odbudowywanych zabytkach klasztoru sulejowskiego, a od 1951 roku w Wąchocku, gdzie - dzięki nadzwyczajnej akustyce - organizują międzynarodowe festiwale muzyki poważnej.

.
... Jerzy Tomasz Nowiński
 

ARCHIWUM FELIETONÓW

............................ Na ilustracji: Księga Henrykowska z 1269 roku. 
..
POLEĆ TEN ARTYKUŁ ZNAJOMYM Z FACEBOOKA
.. .....................................
.. ...........................................................................................


 

 


BIULETYN POLONIJNY, Postal Box 13, Montreal, Qc H3X 3T3, Canada; Tel: (514) 336-8383 fax: (514) 336-7636, 
Miesięcznik rozprowadzany bezpłatnie wśród Polonii zamieszkującej obszar Montrealu i Ottawy. Wszelkie prawa zastrzeżone.