CIEKAWOSTKI
RÓŻNISTE
Bardzo
lubię odwiedzać kopalnię wiadomości o kinie - stronę The Internet Movie
Database (w skrócie IMDb.com) i zaglądać
w zazwyczaj obszerną zakładkę 'Trivia' danego filmu. Ostatnio w polskiej
TV leciały filmy mistrza Stanleya Kubricka - z okazji jego 87 urodzin,
i poczytałem sobie o kulisach i licznych ciekawostkach dotyczących dwóch
jego dzieł - 2001 Odysei Kosmicznej oraz Lśnienia (The
Shining).
Kubrick
był znany ze swego wręcz obsesyjnego perfekcjonizmu, i nagminnie skupiał
się na właściwie nieistotnych szczegółach z taką samą uwagą jak na wszystkich
ważnych elementach swoich dzieł. Tak na przykład możemy przeczytać całą
- na dobre kilkaset słów - dokładną instrukcję obsługi toalety kosmicznej
w warunkach zerowej grawitacji, która pojawia się niezbyt wyraźnie na ścianie
przez paręnaście sekund w jednym ujęciu z Odysei Kosmicznej.
Lub o pisaniu na maszynie konkretnego zdania ze Lśnienia,
tylko po to aby DŹWIĘK odpowiednich klawiszy odpowiadał pisanemu zdaniu.
Właściwie każdy film Kubricka to olbrzymia lista anegdot i ciekawostek
z planu zdjęciowego i ogólnej produkcji. Facet był geniuszem, jednym z
wielkich twórców kina, i legendą już za życia. Co ciekawe, dla nas Polaków,
gdzieś wśród jego przodków był także nasz obywatel.
Obejrzałem
w kinie najnowszą produkcję z Al'em Pacino, taki słodko-kwaśny melodramat,
w którym gra on podstarzałego piosenkarza popowego. Po polsku Idol
(Danny Collins) kręci się wokół zaczerpniętej z życia dość niezwykłej
anegdoty. Prawdziwy piosenkarz Danny Collins otrzymał w latach 70, na
początku swej kariery muzycznej, krótki list od Johna Lennona i Yoko Ono
z dobrymi radami oraz numerem telefonu. Niestety list dotarł do niego 40
lat później. Choć oczywiście zastanawia się jak by wyglądała jego kariera
gdyby wtedy dostał ten list i skontaktował się z Lennonem, to obecnie przeczytanie
listu stanowi punkt wyjścia do filmu i skłania go do nawiązania kontaktu
z nigdy nie widzianym synem, jak i dokonania innych pozytywnych zmian w
swoim życiu. Film ten dla mnie wpisuje się w serię solidnych historii o
starszych ludziach, którzy wciąż poszukują sensu życia, takich jak wspaniały
About
Schmidt z Jackiem Nicholsonem, lub This Must Be the Place
z Sean'em Pennem.
Zupełnym
przypadkiem natrafiłem w TV na dość intrygującą produkcję francusko-włoską
pt.: Nie Oglądaj Się (Ne Te Retourne Pas). W roli głównej
dwie wspaniałe (i piękne) aktorki europejskie - Sophie Marceau oraz Monica
Bellucci. Piszę w roli, a nie w rolach, ponieważ obie grają tą samą osobę.
Ustatkowana pisarka francuska zaczyna zauważać dziwne zmiany w swoim otoczeniu,
oraz sama doznaje powolnej i przerażającej metamorfozy w inną kobietę.
Są tu pewne wątki ze Wstrętu Polańskiego, szczypta Davida
Lyncha, no i Franza Kafki. Wygląda też na to, że subtelnie użyto komputerowych
efektów specjalnych aby zilustrować realistycznie to co się dzieje. Najpierw
myślimy, że jest ona chora psychicznie, doznaje halucynacji i traci kontakt
z rzeczywistością. Konkluzja oraz wytłumaczenie tego co się z nią dzieje
są dość niezwykłe i oryginalne, więc nic więcej tu nie zdradzę.
Akurat
gdy piszę ten tekst wypada 70-ta rocznica zrzucenia bomby atomowej na Hiroszimę
i Nagasaki - i chyba z tej doniosłej okazji wyświetlono w TV film pt.:
Projekt
Manhattan (oryginalny tytuł - Fat Man and Little Boy).
Reżyser - Roland Joffé - nigdy nie był moim ulubionym - większa pretensja
niż talent. Tak i tu, popełnił dość sprawny i edukacyjny dramat historyczny
o amerykańskich naukowo-polityczno-wojskowych kulisach stworzenia pierwszej
bomby atomowej. Warto obejrzeć dla Paula Newmana oraz kilku innych znanych
aktorów, choć szczerze mówiąc jest to bardziej temat na dobrą, wyczerpującą
książkę (np. w wykonaniu Richarda Rhodesa) niż na pełnometrażowy film.
pozdrowienia,
|