OJ WAKACYJNIE

Lato w tym roku mamy gorące. Trawniki miejskie o rdzawych odcieniach, deszczu albo za dużo albo też zbyt mało. O ile deszcz dla mieszczucha jest nieco wkurzający - parasole i kurtałki trza zabrać ze sobą - lub moknąć, to denerwują jeszcze bardziej dwa, trzy tygodnie skwaru i zero wody z nieba. 

Dookoła świata także wyjątkowe upały. Cóż, ocieplenie globalne nie próżnuje. 

W Polsce, a zwłaszcza w stolicy, można zauważyć latem że młodzież, jak zawsze, lubi się jakoś wyróżniać. Tzw. hipsterzy, czyli wyrafinowani miejscy szpanerzy prowadzą na przykład niepisane zawody o najbardziej odjechany, elegancki rower. Kolorem i kształtem ramy, czy też opon - co rusz człowiek staje zafascynowany nowymi rozwiązaniami techno-artystycznymi.

Koszulki też nadal służą głównie do przekazania jakiejś wiadomości lub młodzieżowego stylu bycia. Ostatnio taki tekst zauważyłem na piersiach u pewnej panny - "Pięknego księcia jak z bajki potrzebuję na gwałt"(!). 

Ja nadal chodzę do kina, zaliczam kolejne spektakle, lecz nie ma się czym za bardzo zachwycać. Zapowiedziany w zeszłym miesiącu mega-film o mega robotach, czyli Pacific Rim, okazał się mimo wszystko wciągający i dobrze wyreżyserowany oraz zagrany. Wyraziste postacie, dość zaskakująca fabuła, oraz oczywiście dopracowane do perfekcji efekty specjalne, zapewniły widowiskowy dobry czas. Tym bardziej, że twórcy zadbali o pewien poziom humoru i dystansu, trochę jak w Starship Troopers, czy nawet Wojnach Gwiezdnych

Zazwyczaj nie lubię pastwić się nad filmami, i rzadko mi się zdarza totalnie jakiegoś nie lubić, lecz tym razem zrobię wyjątek. Kolejna francuska komedia romantyczna o tytule Populaire tak mi dała we znaki, że wyszedłem z sali. 

Po pierwsze - story w "cudownych" latach 50', czyli inteligentny szef zatrudnia naiwną ładną sekretarkę i decyduje zrobić z niej mistrzynię pisania na maszynie. Po co? Kogo to obchodzi? Oraz dlaczego kobieta jest tu traktowana jako zwierzątko do tresury? Po drugie, szef jest grany przez wyjątkowo szpetnego aktora (Romain Duris, jeśli to kogo obchodzi), karykaturę nerwowego francuzika, który jednak pełni tu rolę księcia z bajki. Po trzecie, wszystko się tu kręci wokół absurdalnych "mistrzostw pisania na maszynie", ze wszystkimi możliwymi dramatycznymi stereotypami - czyli bardzo silną konkurentką oraz końcowym "cudownym" zwycięstwem naszej bohaterki.  Więcej nie powiem, bo już mnie tam nie było...

Obejrzałem również kolejny odcinek sagi Wolverine, tego najbardziej charyzmatycznego, nieśmiertelnego mutanta z X-Men'ów. Nic zaskakującego dla znawców serii, ot, solidny i wciągający kawałek kina komiksowej akcji, który można by opisać jednym zdaniem - Wolverine w Japonii. Można to też porównać do kolejnych perypetii Jamesa Bonda - z dodatkiem nieco paranormalnej fantazji. 

Zbliża się pora na kolejne coroczne dziełko Woody Allena. Blue Jasmine już zebrało w Ameryce znakomite recenzje, i na pewno będzie ciekawym filmem do obejrzenia tego lata. Ja ze swojej strony miałem także przyjemność obejrzenia ostatniego filmu mistrza egzystencjalnego romansu, czyli To Rome with Love

Jak to było uprzednio z Paryżem, To Rome... jest piękną pocztówką filmową Rzymu, z tradycyjnymi Allenowskimi tematami - zagadką i meandrami miłości, sztuką piękną - tutaj oczywiście architekturą, oraz dość humorystycznie potraktowaną włoską operą. Kilka różnych równoległych wątków utrzymuje zainteresowanie widza, choć poza jednym nie są zbytnio oryginalne. Tym jednym jest surrealistyczne wyśmianie szalonego pościgu mediów za wątpliwymi celebrytami. Wspaniały komik włoski Roberto Benigni gra tutaj szarego i nudnego urzędnika, na którego nagle i bez widocznego powodu rzucają się hordy paparazzi, i który trafia na usta całych Włoch. Wszyscy go zaczynają traktować jak gwiazdorskiego VIP'a, piękne kobiety rzucają się do jego stóp - ogólna karuzela. Przypomina to początki twórczości Allena, oraz surrealizm Felliniego czy Bunuela. Tyle na dziś.
 
 
 
. Artur Kozłowski
 

ARCHIWUM FELIETONÓW

POLEĆ TEN ARTYKUŁ ZNAJOMYM Z FACEBOOKA
 


 

 


BIULETYN POLONIJNY, Postal Box 13, Montreal, Qc H3X 2T7, Canada; Tel: (514) 336-8383 fax: (514) 336-7636, 
Miesięcznik rozprowadzany bezpłatnie wśród Polonii zamieszkującej obszar Montrealu i Ottawy. Wszelkie prawa zastrzeżone.