KU CHWALE BRZYDOTY PANIE REŻYSERZE!

Tak ostatnio zastanawiam się nad znaczeniem piękna oraz brzydoty. Kulturowe programy w TV przybliżają nam różne odcienie artystycznego piękna poprzez eksponowanie i analizę dzieł sztuki w historii ludzkości. Oczywiście, sztuka stworzyła niezliczone multum pięknych dzieł, i często otwiera nam oczy i dusze na piękno tego świata; wystarczy spojrzeć na dokonania Michała Anioła, czy też mojego ulubionego malarza - Jana Vermeer'a Van Delft. Lecz ja przeważnie bardziej dostrzegałem bezpośrednie naturalne piękno tego świata. Strukturę byle liścia, purpurowy zachód słońca, masyw góry, czy lustrzany spokój jeziora. Wcale nie trzeba iść do muzeum, aby dostrzec piękno dookoła. Natura jest od zawsze najwspanialszym artystą. Tyle że, to piękno nas otacza na co dzień i go przeważnie nie zauważamy. Wolimy obecnie wtopić wzrok w ekranik smartfona i jego różne funkcje.

Z drugiej strony mamy to, co brzydkie, przerażające. Często bardziej fascynujące od zwyczajnego piękna. Księżniczka Leia w Wojnach Gwiezdnych jest urocza, ale kogo pamiętamy najbardziej? Darth'a Vadera oczywiście, jednego z najgenialniejszych złoczyńców, jakiego wymyślono. Czy seria filmów Obcy miałaby taki efekt na pokoleniach widzów gdyby nie szkaradny tytułowy owado-zwierzak stworzony przez bardzo mrocznego artystę H.R. Giger'a? (A propos, jeśli lubicie takie klimaty to zapraszam na stronę tego zmarłego niedawno artysty - http://www.hrgiger.com/)
Ktoś też trafnie zauważył, że pamiętamy to, o czym wolelibyśmy zapomnieć, a zapominamy to, co chcielibyśmy zapamiętać. 

Przytaczam te kwestie z okazji obejrzenia najnowszego filmu Stephen'a Frears'a, jednego z najznakomitszych reżyserów Brytyjskich. Jego Boska Florence (oryginalnie - Florence Foster Jenkins) z boską Meryl Streep w tytułowej roli jest ucztą dla oka, serca i umysłu, lecz troszkę mniej dla ucha. Frears w wielu swoich filmach żongluje i kontrastuje pięknem z brzydotą. Tu jest podobnie. 

Jest to prawdziwa historia zamożnej damy z Nowego Jorku lat 40' ubiegłego wieku, która jest nieco mylnie przekonana o swoim operowym talencie. Zatrudnia lizusowskiego nauczyciela śpiewu oraz skromnego i raczej odmiennego seksualnie młodego pianistę do akompaniamentu. Po czym rozpoczyna się jej dziwaczna i nieprawdopodobna "kariera" operowa. Film jest wielowymiarowy, uczucia mieszają się z humorem, kiczowate stroje oraz piskliwy skowyt naszej damy kontrastują z jej wspaniałą osobowością i czułym platonicznym związkiem z nieco młodszym dżentelmenem (znakomity i już podstarzały Hugh Grant). Znakomicie też odtworzono nieco barokowe realia i stroje tamtej ery.

Historia ta jest bliska bajce Andersena o Nowych Szatach Cesarza. Wszyscy widzą żałosną rzeczywistość, lecz nikt nie ma odwagi powiedzieć wprost bolesnej prawdy.

Nieco przez przypadek, a i za sprawą dobrych recenzji udałem się na udany, oparty na faktach film o handlarzach broni. Rekiny Wojny (War Dogs) nawet tytułem nawiązują do znakomitego Lord of War z Nickiem Cagem, plus szczypta Wilka z Wall Street. Mamy też tu uczestnika tego ostatniego filmu, nieco otyłego, ale bardzo charyzmatycznego Jonah Hill, który przypomina puszystą wersję Adama Sandlera, i o którym na pewno jeszcze usłyszymy. Jego partnera gra dobrze zapowiadający się wrażliwy Miles Teller, znany ze znakomitego filmu Whiplash. Historia też dość znajoma. Dwóch cwanych kolesi wykorzystuje system, tu akurat amerykański przemysł zbrojeniowy oraz armię, z jej licznymi konfliktami, aby dorobić się kokosów na handlu i przemycie bronią. Film zrobiony z polotem, z dużą dawką czarnego humoru, ale i z oczywistym w takim temacie dramatem. Jest tu też hołd genialnemu Scarface, także w plakacie filmu, który nawiązuje do tego klasyka z Al Pacino. 

Także, wiele inspirujących fascynacji, pięknem, jak i brzydotą, życzy wam,

wasz
 
. Artur Kozłowski
 

ARCHIWUM FELIETONÓW

POLEĆ TEN ARTYKUŁ ZNAJOMYM Z FACEBOOKA
 


 

 


BIULETYN POLONIJNY, Postal Box 13, Montreal, Qc H3X 3T3, Canada; Tel: (514) 336-8383 fax: (514) 336-7636, 
Miesięcznik rozprowadzany bezpłatnie wśród Polonii zamieszkującej obszar Montrealu i Ottawy. Wszelkie prawa zastrzeżone.