OSKARY I NIE TYLKO

Witam szanowną Polonię. Po zeszło-miesięcznym przewodniku po Warszawskich kinach, powrócimy do bardziej tradycyjnej formuły, czyli przeglądu ciekawych, oraz tych mniej ciekawych, ku przestrodze, obejrzanych przeze mnie filmów. Nadchodzi coroczna ceremonia wręczania Oskarów, i panuje tak zwany przed Oskarowy 'buzz', czyli spekulacje kto otrzyma te najszlachetniejsze złote statuetki. Nominacje zostały ogłoszone, i teraz światek kina oczekuje kapiącej od blichtru, humorystycznej i spektakularnej ceremonii, która odbędzie się wieczorem 2 Marca. Już wiadomo, że ceremonię poprowadzi przesympatyczna i błyskotliwa komediantka Ellen DeGeneres. 

Niestety, polski kandydat do nominacji Oskarowej, czyli Wałęsa - Człowiek z Nadziei Andrzeja Wajdy, nie został uwzględniony. W kategorii najlepszego filmu obejrzałem trzy z nominowanych pozycji - The Wolf of Wall Street, Martina Scorsese niestety nie powala na kolana, poza brawurową i szaloną grą Leonarda DiCaprio, który wciela się tu w jednego z finansowych cwaniaków, którzy w latach 80' ubiegłego wieku dorobili się grubych milionów na spekulacjach giełdowych. Film przez 3 bite godziny energicznie ilustruje ekscesy biznesmenów oraz ich największy problem - jak tu uniknąć płacenia podatków od horrendalnych dochodów. A sam DiCaprio jest nominowany do nagrody za najlepszą rolę pierwszoplanową i ma wszelkie szanse by ją zdobyć. Mistrzowsko realistyczny dramat kosmiczny Grawitację opisałem z grudniowym wydaniu Biuletynu, i choć świetny technicznie oraz aktorsko (fenomenalna, również nominowana - Sandra Bullock), jakoś mi nie pasuje do formatu oskarowego. Akademia przyznająca statuetki woli klasyczne, humanistyczne epopeje w rodzaju Titanic'a, lub następujących filmów: 

- American Hustle może się pochwalić bukietem doborowych amerykańskich aktorów, również nominowanych. Film, bardzo w stylu wczesnego Scorcese, opowiada o autentycznej, dziwnej kolaboracji jaka miała miejsce w latach 70' pomiędzy ambitnym agentem FBI i parą inteligentnych oszustów. FBI chciało za wszelką cenę (nawet miliony dolarów!) dopaść skorumpowanych polityków i samo aranżowało tą korupcję. Aktorstwo ekstra klasa, reżyseria i scenariusz, choć trochę chaotyczny, też. Jak zwykle znakomity Christian Bale zapożycza tu całkiem otwarcie styl wymowy i zachowania gangsterskich roli Roberta DeNiro, a sam mistrz też pojawia się tu jako mroczny i brutalny mafioso. Rzadko widać jednym w filmie tyle pełnokrwistych postaci, które kierują się tajemniczymi motywami i nie wiadomo dokładnie kto z kim trzyma przeciw komu. Nic tu nie jest czarno-białe, tylko, jak mówi jedna z postaci - we wszystkich odcieniach szarości. 

Kapitana Philips'a z Tomem Hanksem nie obejrzałem, bo nie chcę się denerwować. Rzecz dotyczy autentycznego porwania statku towarowego przez somalijskich, bodajże, piratów. Na pewno to świetny film, ale wolałbym obejrzeć go na spokojnie w domu na DVD. To samo powiem o 12 Years a Slave (po polsku Zniewolony). Ta również boleśnie prawdziwa opowieść o niewolnictwie w XIX wiecznej Ameryce otrzymała znakomite recenzje za reżyserię i aktorstwo, ale nie lubię się przyglądać poniżaniu i torturom, które przedstawia. Lecz taki właśnie temat wpisuje się wzorcowo pod gusta starszych wiekiem, i nieco romantycznych, członków Akademii. 

Na koniec - film który wzbudził na nowo debatę o moralności w PRL i o kontrowersyjnej postaci naszego najważniejszego szpiega na rzecz Amerykanów, niektórzy twierdzą - zdrajcy - pułkownika Armii Ludowej Ryszarda Kuklińskiego. Film Władysława Pasikowskiego pt.:  Jack Strong, od pseudonimu Kuklińskiego, wyszedł na ekrany i właśnie obejrzałem go w pełnej, i podekscytowanej, sali warszawskiego kina. Postać Kuklińskiego jest mi bliska od czasu gdy przeczytałem jego fascynujące zwierzenia w książce Marii Nurowskiej "Mój przyjaciel zdrajca". Cokolwiek by nie myśleć o jego motywach, czy odwadze i poświęceniu, była to jedna z ważniejszych postaci przemiany i upadku komunizmu w sowieckim wydaniu. Film jest solidnie nakręcony i zagrany, choć tu także panuje pewien bałagan scenariuszowy, i kolejne etapy działalności i życia Kuklińskiego oraz jego otoczenia są pokazane nieco anegdotycznie. Film dobrze przeplata dramatyczną akcję z warstwą psychologiczną, i na pewno warto go obejrzeć, z tych samych powodów jak film o Wałęsie Andrzeja Wajdy. Po prostu solidny kawał naszej, jak zwykle pogmatwanej, szaro-burej historii. Tyle na dziś.

Wasz
 
. Artur Kozłowski
 

ARCHIWUM FELIETONÓW

POLEĆ TEN ARTYKUŁ ZNAJOMYM Z FACEBOOKA
 


 

 


BIULETYN POLONIJNY, Postal Box 13, Montreal, Qc H3X 2T7, Canada; Tel: (514) 336-8383 fax: (514) 336-7636, 
Miesięcznik rozprowadzany bezpłatnie wśród Polonii zamieszkującej obszar Montrealu i Ottawy. Wszelkie prawa zastrzeżone.