DRAMAT ZA DRAMATEM
Uff,
ale to był męczący początek roku. Zima nam daje "popalić", temperatury
często w okolicach -30C, co dla Polaków nie jest aż tak tragiczne, lecz
dla południa Europy, przymrozki i śnieg graniczą ze stanem wyjątkowym.
Wielu Włochów czy Greków nie ma nawet stałego ogrzewania u siebie i muszą
na gwałt kupować grzejniki elektryczne.
Politycznie
w Polsce wpadka za wpadką. Najpierw nieprzemyślana i denerwująca wszystkich
reforma leków i recept lekarskich. Miało być sprawniej i lepiej. Lecz pacjenci
za niektóre leki muszą teraz płacić więcej, lub nie są już refundowane,
lekarze byli zagrożeni grzywnami za niewłaściwe wypisanie recepty, apteki
zagrożone płaceniem za niewłaściwy tryb wydawania leków. Poprawiono nieco
ustawę po licznych protestach, ale niesmak pozostał.
Teraz
była jeszcze awantura (zresztą nie tylko w Polsce) o ACTA, czyli międzynarodową
umowę ograniczającą piractwo w Internecie, a na dodatek zagrażającą prywatności
i wolności słowa użytkowników Internetu. Może byłoby w porządku gdyby rząd
jawnie przeprowadził wdrażanie tych nowych praw i konsultował zmiany ze
społeczeństwem. Niestety, wszystko przygotowano cichcem już w zeszłym roku,
i teraz podpisano daną umowę, bodajże w Japonii, bez oglądania się na liczne
protesty, uwagi i demonstracje. Trochę tak wygląda jakby obecny rząd naszego
kraju, podbudowany kolejną wygraną w wyborach, nabrał przeświadczenia o
własnej nieomylności. Niestety, tylko na tym stracił i dostał solidnie
po łapkach w sondażach. Reformy są potrzebne w wielu dziedzinach, ale trochę
refleksji nad ich skutkami i formą wdrażania by się przydało.
W kinie
się działo dużo. Wiadomo, ambitny okres przed-Oscarowy. Najpierw, nasz
niestrudzony Roman Polański "popełnił" kolejny film, czyli "Rzeź" ("Carnage").
Film bardzo kameralny, wręcz teatralny, o spotkaniu dwóch par małżeńskich
w sprawie agresywnego incydentu pomiędzy ich synkami. Aktorstwo pierwsza
klasa, scenariusz prawie też. Troszkę trudno sobie wyobrazić aby nieznajomi
spędzali ze sobą ponad godzinę na wzajemnym oskarżaniu się i wywlekaniu
swoich frustracji i fobii. Lecz muszę przyznać, ten film z człowiekiem
zostaje. Dotyka tego skrytego tematu hipokryzji relacji międzyludzkich,
czyli kim naprawdę jesteśmy a jacy chcielibyśmy być postrzegani przez otoczenie.
Wielu z nas udaje wielkich humanistów lub mądrali, bo tak wypada lub tak
nam nakazuje własna próżność czy też strach przed negatywną oceną otoczenia.
Zaliczyłem
również naszego tegorocznego kandydata do Oscarów, czyli "W Ciemności"
("In Darkness") Agnieszki Holland. Kto umie czytać chyba już wie, że jest
to film o prawdziwym epizodzie z II Wojny, gdy prosty lwowski robotnik
kanalizacyjny ocalił grupę Żydów ukrywając ich przez ponad rok w kanałach.
Film jest wstrząsający, często wyciska łzy i jest raczej trudny. Zarzuca
się że jest za długi, ale zgadzam się z reżyserką, że oni spędzili tyle
czasu pod ziemią, to i my możemy wytrzymać ponad dwie godziny. Kilka scen
na pewno trafi do klasyki kina. Nie wiem czy dostanie Oscara, bo Irański
film "Rozstanie" o którym pisałem dwa miesiące temu jest naprawdę wyjątkowy.
Ostrzę
również zęby na kolejny film genialnego Wojciecha Smarzowskiego pt.: "Róża".
Jego autorski talent wykreował w ostatnich latach dwa, kultowe już, polskie
filmy, czyli "Wesele" (luźno oparte na tym Wyspiańskiego) oraz "Dom Zły",
które szczerze polecam ambitniejszej widowni. Ogólnie, nasze kino narodowe
coraz jaśniej błyszczy talentem twórców oraz oryginalnością scenariuszy
i tematów.
Na
koniec pozwolę sobie wspomnieć o filmie z Korei Południowej pt. "Oldboy"
który zupełnie niespodziewanie zrobił na mnie ogromne, wciskające w fotel,
wrażenie. Rzadko porywam się na "egzotyczne" filmy z wypożyczalni Video,
lecz pokierowałem się wysoką oceną na portalu filmowym IMDB. Tutaj, niebywały
szekspirowsko/tarantinowski dramat rozwija się w intrydze i z postaciami
kryminalnego światka a la Guy Ritchie (nie znacie? to poszukajcie). Film
jest ogólnie o zemście, owiniętej tajemnicą, wewnątrz zagadki. Więcej nie
powiem.
|