KU CHWALE CODZIENNOŚCI 

Są takie okresy gdy nic specjalnego się nie dzieje, w życiu osobistym jak i ogólnym. Za młodu kwalifikujemy je jako nudne, i staramy się zapełnić ten czas wszelaką rozrywką, albo nawet wykonywaniem, jakże nudnych, codziennych obowiązków. W dorosłym życiu, gdy za pasem ma się rozmaite dramaty i burze życiowe, człowiek może naprawdę docenić spokojne "nic niedzianie się". Nawet wynoszenie śmieci jest wtedy sympatyczne. Bo niestety, na tym świecie na zwykły odpoczynek trzeba solidnie zapracować. Nawet nie chodzi o jakieś imponujące wakacje "all included" na Karaibach. Po prostu, móc powylegiwać się w domu nie myśląc o problemach z pracy wydaje się wręcz luksusem. 
Być może to dlatego nic ważnego mi nie zaprzątało głowy ostatnio, gdy miałem Wielkanocne wolne. Wiosna powoli wkracza na arenę, aż dziw że ponownie będzie ciepło i zdejmiemy grubą odzież. Na świecie raczej spokój. Gdzieś tam się biją, jak zwykle, ale ogólnie jest ok. Nie chcę tutaj robić jakichś czarnych przepowiedni, ale obecna względna stabilizacja na naszej planecie sprawia nieco wrażenie ciszy przed burzą. Jest za spokojnie. Ktoś trafnie zauważył, że wiele, często krwawych, konfliktów wynika ze zwykłej historycznej nudy społecznej. Faceci muszą się gdzieś wyżyć i kombinują sobie wojny. Świetnie by było gdyby ludzkość wreszcie osiągnęła cywilizacyjny poziom, na którym jedni drugim nie muszą udowadniać kto ma, za przeproszeniem Doktora Freuda, większy pistolet. Niestety, natura ludzka raczej powoli się zmienia, mimo starań i wysiłków filozofów i psychologów. Nad czytającym ciekawą książkę studentem nadal wisi piącha lub wysłużona pałka "prawdziwego mężczyzny", który dla sportu, bezrefleksyjnie, musi zaprowadzić z tymi "ciotami" porządek. 

W kraju też same banalne wieści. Rząd się jak zwykle wykłóca z zazdrosną o władzę opozycją. Jak zwykle ileś tam pijanych kierowców zginęło w święta w wypadkach drogowych. Jakieś drogi są nadal niedokończone. Ktoś znów zrobił wielkie oszustwo. Nadchodzą piłkarskie mistrzostwa Europy. Ludzie pracują, kochają, robią zakupy. 
Polska jest już w zasadzie gotowa na te mistrzostwa piłki nożnej. Nie obyło się bez skandalików i kłótni. Tu źle wykonano budowę, tam dano za wysoką premię. Tak nawiasem, to nie lubię zbytnio oglądać sportów grupowych, ani się nimi pasjonować. Hokej, piłka, i inne takie zawody drużynowe są jak sławetne opium dla prostego ludu. Ludzie się podniecają taką czy inną drużyną. A w zasadzie to dany klub kupuje sobie takich graczy na jakich go stać. Barwy te same, a zawodnicy z całego świata. Czy to ma jakiś sens? Czy to jeszcze sport, czy jedynie sprawny biznes? Rozumiem jeszcze tenis, czy inne zawody indywidualne w rodzaju wyścigów lub pojedynków. Tu nie ma ściemy, źle grasz - odpadasz, i nie ma "rezerwowych". 

Co do zawodów to zaliczyłem film pt.: "Igrzyska Śmierci" (oryginalny - "The Hunger Games"). Fajna powiastka w rodzaju dystopii, czyli niezbyt świetlanej wizji przyszłości. W skrócie to karykatura telewizyjnego "Survivor’a", w której nie gra się na punkty tylko o własne życie. Młode życie, bo zawodnicy to dzieci lub nastolatki. Główną rolę gra znakomicie dobrana Jennifer Lawrence, o słodkim wyglądzie modelki i charakterze Amazonki. A kostiumy i fryzury bogatej części społeczeństwa to temat na osobną dysertację. Film byłby świetny gdyby był troszkę bardziej zwarty. Tytułowe Igrzyska, czyli polowanie wszystkich na wszystkich, troszkę się czasem dłużą. Nawet nie wiedziałem, że ten film już osiągnął status kultowy w Stanach, i że opowieść na której jest oparty ma wierną rzeszę czytelników. Oczywiście kolejne odcinki są już w przygotowaniu. 
 
 
 
. Wasz Artur Kozłowski
 

ARCHIWUM FELIETONÓW

 


 

 


BIULETYN POLONIJNY, Postal Box 13, Montreal, Qc H3X 2T7, Canada; Tel: (514) 336-8383 fax: (514) 336-7636, 
Miesięcznik rozprowadzany bezpłatnie wśród Polonii zamieszkującej obszar Montrealu i Ottawy. Wszelkie prawa zastrzeżone.