WAŁĘSA
I TAKIE INNE
Na
początek, zła wiadomość. Właśnie zamknięto jeden z moich ulubionych tygodników
kulturalno-oświatowych, legendarny "Przekrój", który w czasach komuny dostarczał
intelektualnej pożywki i otwarcia na świat wbrew cenzurze i socrealistycznych
wytycznych. Obecny teraz magazyn miał świeże spojrzenie na rzeczywistość,
ciekawe tematy i utalentowany, młody zespół. Lecz konkurencja na rynku
prasowym jest bardzo duża, zarówno ze strony plotkarskich brukowców, jak
i Internetu. Być może nastąpi jakaś reaktywacja Przekroju, zobaczymy.
Niedawno
zaliczyłem Kongres, dziwny, odjazdowy poemat filmowy oparty na sławnym
opowiadaniu Stanisława Lema pt. "Kongres Futurologiczny". Oryginalne opowiadanie
było dość proste formalnie - dramatyczna sytuacja, umierającego bohatera
"zamrażają", i odmrażają w przyszłości, która nie jest tak wspaniała jak
się wydaje. W filmie reżysera Ari Folmana fabuła jest zupełnie inna, bohater
jest kobietą - sławną aktorką, jest więcej wątków sentymentalno -emocjonalnych,
i ogólnie trudno się połapać o co chodzi. Oddano za to genialnie, za pomocą
psychodelicznej, Disnejowskiej wręcz animacji, tę świetlaną, wirtualną
nie-rzeczywistość w przyszłym świecie. Lem już ponad 40 lat temu miał wizję
naszego świata, w którym rządzą medykamenty wpływające na i kontrolujące
ludzką świadomość, i była to też zawoalowana metafora systemu komunistycznego
z jego propagandą i socjo-technikami. Ja w każdym razie miałem niezły szok
po wyjściu z kina i skonfrontowaniu właśnie obejrzanej odjazdowej podróży
psychodelicznej ze śródmiejską gwarną ulicą.
Jak
zapowiedziałem ostatnio, poszedłem zobaczyć najnowsze dzieło naszego wieszcza
filmowego, Pana Wajdy. Jego - kończący tryptyk o walce z komuną - film
pt. Wałęsa - Człowiek z Nadziei, jest bardzo sprawnym ukazaniem,
niejako od podszewki, legendarnego szefa Solidarności. Film obejmuje lata
70' aż do pamiętnego wystąpienia Wałęsy przed Kongresem USA w 1989r. Pokazane
są liczne demonstracje uliczne, archiwalne materiały zmieszane bezbłędnie
z dofilmowanymi na potrzeby filmu scenami, wszystko pod dosadną muzę punkowo-reggae'ową
z tamtych lat. Oglądamy w tym tle życie Wałęsy - w Stoczni, w domu, jego
zmagania z "wizytującymi" i przesłuchującymi go agentami UB, i często trudne,
jak i piękne chwile z żoną Danusią. Znakomite są zwłaszcza sceny przesłuchań
i aresztów, i ewolucja Wałęsy od zastraszonego robotnika do pewnego siebie,
ciętego szermierza słownego. Aktorstwo jest pierwszej klasy. Oczywiście
największe wyzwanie miał Robert Więckiewicz w roli głównej, który był zmuszony
jak najlepiej naśladować swojego bohatera, bo wszyscy chyba w cywilizowanym
świecie, a tym bardziej Polacy, wiedzą jak Wałęsa wygląda i jak się zachowuje.
Bardziej jednak podobała mi się Agnieszka Grochowska w roli zaharowanej
Danuty z gromadką dzieci, znoszącej bohatersko TAKIEGO męża. Książka autobiograficzna
Danuty Wałęsy pt.: Marzenia i Tajemnice, nawiasem pisząc, odniosła
spektakularny sukces dwa lata temu. Film ten jest także Polską propozycją
do nominacji przyszłych Oskarów.
Ogólnie
to w Polskiej świadomości jak i w mediach następuje pewna rehabilitacja
Lecha Wałęsy. Nacisk jest teraz na jego niezwykłe dokonania i zdrowo-rozsądkowy
"chłopski rozum", którym się kierował w walce z reżimem i kierowaniu Solidarnościową
opozycją. Już się nie wypomina jego zagmatwanej "niedouczonej" gadaniny
na różne tematy, ani megalomańskich skłonności po upadku Komunizmu. Zresztą
w porównaniu z obecną sceną polityczną w Polsce i obsesjami oraz niewybrednymi
metodami jej wielu uczestników, Wałęsa jawi się bardziej jako narwany ale
poczciwy i sympatyczny wujaszek.
Właśnie
się wybieram na głośny dramat "kosmiczny" Grawitacja z George'm
Clooney oraz Sandrą Bullock, chcę go obejrzeć w maksymalny sposób w IMAX-ie
3D. Niestety brak już miejsca na recenzję w tym miesiącu, ale obiecuję
ją w następnym felietonie.
Pozdrawiam
gorąco polonię Montrealską.
Wasz
|