OJ, TA POLSKA DEMOKRACJA
...
Moi
drodzy, być może zauważyliście, że zawsze starałem się zachowywać w moich
artykułach wstrzemięźliwość w ocenach politycznych, jak i w afiszowaniu
moich sympatii lub piętnowaniu tych polityków i opcji, które mi się nie
podobały. Otóż tym razem, z okazji wyborów, pozwolę sobie opisać te sprawy
tak jak je widzę, i otwarcie wygarnąć co mi leży na sercu.
Obecne
wybory parlamentarne pokazały jedną ważną zmianę jaka występuje w naszym
kraju. Przypomnijmy, wygrało PO, na drugim miejscu PiS, a na trzecim, ku
powszechnemu zaskoczeniu, nowopowstały Ruch Poparcia Palikota. Pan Janusz
Palikot jest barwną postacią, o wielkim ego, oraz często radykalnych, acz
postępowych poglądach. Ogólnie nie toleruje nadmiernej roli kościoła katolickiego
oraz wszystkich jego przywilejów, a głosi tolerancję wobec mniejszości
seksualnych, poluźnienie restrykcji narkotykowych, in-vitro, aborcyjnych,
itp. Z tych powodów jest piętnowany jako wcielenie Antychrysta przez Prawicę
narodowo-katolicką, czyli głównie partię Pana Kaczyńskiego i jej wyznawców.
Na plakatach wyborczych nawet straszono lud, że głosowanie na PO jest głosowaniem
na Palikota - tak bardzo się go wielu obawia. Mnie się ten człowiek podoba.
Jest chyba najbardziej bezczelnie postępowym politykiem w Polsce. Ma swoje
wady, jak plotkarstwo, oraz wspomniane już ego nakazujące mu głoszenie
gromkim głosem swoich niepoprawnych politycznie (w wersji Polskiej, pamiętajmy)
opinii i przekonań; a także nieco nieprzystojącej politykowi klaunującej
teatralności, gdy machał np. gumowymi penisami kilka lat temu aby zwrócić
na siebie uwagę. Względna wygrana Ruchu Palikota ukazuje jasno, że coraz
większa część naszego społeczeństwa pragnie pójść w liberalnym i lewicowym
kierunku wskazanym przez jego lidera. W końcu jesteśmy w Europie, i taka
Dania czy Szwecja jakoś nie smażą się w ogniu piekielnym z powodu swoich
wolności obywatelskich.
Po
środku mamy opcję obecnie nadal rządzącą, czyli po raz pierwszy wybraną
na drugą kadencję ekipę Platformy Obywatelskiej. Ci są raczej nudni, trochę
jak partia Demokratyczna w USA. Robią swoje, starają się nawet czasem,
nie plują na tych, którzy się z nimi nie zgadzają, próbują utrzymać lub
poprawić stosunki dyplomatyczne i handlowe z innymi krajami. Po prostu
są poprawni i przewidywalni jak flaki z olejem. I za to większość głosujących
wyborców ich wybrała. Pamiętajmy że frekwencja wyniosła ciut poniżej 50%.
Wielu obywateli jest rozczarowanych, choć nie wiedzą dokładnie czym, chyba
tym, że nie jesteśmy wszyscy zamożni i radośni.
I tu
dochodzimy do przeciwległej skrajności na spektrum naszej sceny politycznej,
czyli sławetnego Prawa i Sprawiedliwości. I tu kilkoro z Was może się na
mnie obrazić, więc ostrzegam. Nie jestem politologiem i polecam bardziej
fachowych pismaków co do analiz i ocen merytorycznych. Przytoczę głównie
moje bieżące impresje o tej partii i jej liderze, Panu Kaczyńskim Jarosławie.
Jest to mianowicie coś w rodzaju mrocznej sekty politycznej, podobnej do
amerykańskiego Kościoła Scjentologicznego. Sekta ta, będąc w opozycji od
4 lat, skutecznie podzieliła nasz naród, bezpardonowo głosząc teorie spiskowe
o "zamachu Smoleńskim", służalczości naszego rządu "obcym interesom", o
nadchodzącym podziale Polski, i wielu innych horrorach skrzętnie knutych
i ukrywanych przez media i rządzące elity. Takie idee niestety są uznawane
za rewelacje przez dużą i nieufną część społeczeństwa. A to pozwala i motywuje
polityczne istnienie głoszącym je w (bardzo "zakłamanych i stronniczych"
zresztą) mediach, członkom i sympatykom PiS. Chyba dostrzegacie ten wielowymiarowy
paradoks? Z przykrością muszę stwierdzić, że pan Kaczyński i wielu jego
najbliższych i dalszych współpracowników cynicznie sabotują nasz demokratyczny
system i dość sprawnie sterują przychylną im częścią społeczeństwa. Wybory
to układ, rząd to jakaś pomyłka, itp. itd. Są trochę jak grupa Don Kiszotów,
którzy biorą swą siłę i dumę z heroicznej walki ze wszystkimi, którzy się
z nimi nie zgadzają. A to naprawdę przykry widok. Czytelnikom z Internetem
polecam na You Tube wywiad, jeden z bardzo nielicznych, jaki Prezes PiS
łaskawie udzielił niedawno dziennikarzowi Tomaszowi Lisowi w jego programie
na TVP. Pozostaje tylko nadzieja, że po kolejnej już przegranej, partia
Pana Kaczyńskiego, jak i on sam, wypalą może w sobie tę napędzającą ich
nienawiść i powoli staną się normalniejszą opozycją. Tyle na dziś.
|