GENIALNI
ITALIANO (I POLACO TEŻ)
Tak
mnie coś ostatnio naszło, że zastanawiałem się nad narodem włoskim oraz
jego imigranckimi potomkami. Mam nadzieję, że mi wybaczycie jak się trochę
pozachwycam nad wybitnie utalentowanymi Włochami, rdzennymi jak i tymi
żyjącymi głównie w USA.
Chyba
żaden inny naród nie "wyprodukował" tak wiele artystycznych talentów, co
Włochy. Wszyscy znają Michała Anioła, Leonarda da Vinci, czy też Rafaela.
Ale też bardziej współcześnie, i jak to moim zwyczajem kinowo, Włosi wręcz
rządzą kinem, przed i za kamerą. I nie będę tu szukał jakichś egzotycznych
twórców i artystów, wystarczy bilans tego, co znają praktycznie wszyscy.
Są
tu tacy mistrzowie jak Frederico Fellini, Michelangelo Antonioni czy Roberto
Rossellini, wielcy poważni twórcy kina XX wieku. Mój ulubiony spec od Westernów
- Sergio Leone, twórca chyba najlepszych filmów w tym gatunku - tzw. Spaghetti
Western. Potem Bernardo Bertolucci, też znakomity i bardzo różnorodny reżyser
filmowy, oraz współpracujący z nim, i wieloma innymi, Vittorio Storaro,
jeden z najgenialniejszych operatorów filmowych w historii kina. Jest też
Ennio Morricone, kompozytor oryginalnych, wpadających w ucho, głównie spaghetti-westernowych
podkładów muzycznych.
Plejada
znanych włoskich aktorów i aktorek dopełnia obrazu - Sophia Loren, Marcello
Mastroianni, Giulietta Masina (muza Felliniego), Claudia Cardinale, komik
Roberto Benigni, itp.
A to
jest tylko garstka z tych "prawdziwych" Włochów, czyli oryginalnie urodzonych
w Włoszech.
Krótki
skok na Wikipedię pokazuje nam dobrych kilkaset nazwisk sławnych amerykańskich
artystów filmowych oraz aktorek i aktorów włoskiego pochodzenia.
Chyba żaden inny naród nie może się pochwalić tak znamienitym amerykańskim
rodowodem.
Na
pierwszym miejscu według mnie jest reżyser Francis Ford Coppola, twórca
Czasu
Apokalipsy i Ojców Chrzestnych. A bardziej współcześnie, genialny
Quentin Tarantino, który zrewolucjonizował kino rozrywkowe dla dorosłych.
Jest też neurotyczny nowojorczyk, spec od filmów gangsterskich i obyczajowych,
Martin Scorcese, dzięki któremu znamy takich fantastycznych aktorów jak
Robert De Niro czy Joe Pesci. A skoro mówimy o aktorach - Marlon Brando,
Al Pacino, Ray Liotta, James Gandolfini (ten od Sopranos), John
Travolta, komik Danny DeVito, no i twórca Rocky'ch i Rambo
Sylwek Stallone. Leonardo DiCaprio też sobie nieźle radzi. Z kobiet niestety
nie ma tak wiele, ale są takie gwiazdy jak Liza Minnelli, Madonna, lub
piękna Lorraine Bracco, genialnie grająca Panią Psycholog w serialu Sopranos.
To tyle mniej więcej na ten temat.
Wracając
do naszych polskich spraw, wybrałem się na trudny acz ambitny debiut Jana
Matuszyńskiego - film Ostatnia Rodzina. Jest to częściowa biografia
rodziny Beksińskich: wybitnego surrealistycznego malarza Zdzisława, według
mnie dorównującego talentem Salvadorowi Dali, jego czułej żony Zofii, oraz
ich chorującego psychicznie syna Tomasza. Jeśli ktoś nie zna twórczości
Beksińskiego, to wystarczy wpisać w wyszukiwarce jego nazwisko i sobie
obejrzeć. Dla mnie jest to jeden z najgenialniejszych, obok Starowieyskiego,
polskich malarzy-plastyków XX wieku.
Film
pokazuje znakomicie realia PRL'u, oraz opiera się na świetnych kreacjach
aktorskich. Andrzej Seweryn jest bezbłędny jako szary, przeciętny i optymistyczny
facet jakim był Beksiński. Ta postać "ciepłe kluchy" bardzo kontrastuje
z jego odjechaną i mroczną twórczością. Bardzo wymagająca rola zaplątanego
umysłowo i emocjonalnie syna, Tomasza, przypadła młodemu talentowi Dawidowi
Ogrodnikowi, i tak naprawdę trudno ocenić czy dziwna sztuczność tej postaci
wynika z problemów psychiczno-emocjonalnych, czy też jest chybioną nad-kreacją
Ogrodnika. Film naprawdę daje do myślenia, i warto go obejrzeć w domu na
spokojnie.
Na
koniec oddam hołd naszemu wielkiemu Andrzejowi Wajdzie, który odszedł tak
nagle w wieku 90 lat, w wyniku prozaicznego zapalenia płuc. Zostawił jeden
ostatni film - Powidoki, swoisty testament o ciemiężonym i wykluczonym
za komuny wybitnym malarzu, który to film wejdzie na ekrany dopiero w Styczniu
2017r.
do
następnego,
wasz,
|