"TO" CZY "TO"?

     Często w tekstach biblijnych, czytanych podczas niedzielnych Mszy, jest mowa o miłości i prawdzie jako o siłach napędowych życia ludzkiego. Oraz jako o szansie, którą można albo wykorzystać, albo zmarnować.
     Taką najprawdziwszą szansą - w miłości i prawdzie - a także wielkim trudem bywa świat. Znalezienie właściwego stosunku do niego.
     W sedno trafia Sobór Watykański II, stwierdzając: Rozdźwięk między wiarą wyznawaną a życiem codziennym, jakie wielu prowadzi, należy zaliczyć do poważniejszych nieprawidłowości naszych czasów. [...] Niech zatem nie przeciwstawia się sobie sztucznie działań zawodowych i społecznych z jednej strony, a życia religijnego z drugiej. Chrześcijanin zaniedbujący obowiązki doczesne, lekceważy swoje powinności wobec bliźniego, a nawet samego Boga i naraża na niebezpieczeństwo swoje zbawienie wieczne (KDK 43).
     Jest to osadzenie Bożych spraw w życiu, w ziemskiej rzeczywistości. Wszelkie podziały - "to" czy "to" - zwykle służą bardzo konkretnemu celowi: uzasadnieniu uchylenia się od pracy na jednym z odcinków, jakoby przeciwstawnych, n ie do pogodzenia. Nierzadko - na obu.
     Problematyka wcale nie jest nowa. Zaprzątała umysły chrześcijan w zaraniu dziejów Kościoła. W Liście do Diogneta z końca II wieku nieznany z imienia autor pisał: Chrześcijanie ni ojczyzną, ni mową, ni rodzajem życia nie różnią się od reszty ludzi.[...] Tylko pod duchowym względem stanowią oni jakąś odrębną społeczność. [...] Żyją w ciele, lecz nie podług ciała. Żyją na ziemi, lecz uważają się za obywateli nieba. Są posłuszni prawom, lecz poziomem życia wznoszą się ponad wszelkie prawa. Wszystkich miłują. [...] Krótko mówiąc: czym dusza w ciele, tym w świecie chrześcijanie (Ks. M. Michalski: Antologia literatury patrystycznej. T. 1, s. 118 - 119).
     W ostatnich dziesięcioleciach rośnie świadomość zadań względem świata oraz świadomość odpowiedzialności za świat, w którym się znajdujemy. W większości wypadków dla nas "zwykłych szarych ludzi" istota sprawy sprowadza się - jak trafnie ujmuje problem ks. Jerzy Mirewicz SJ - do odkrycia problemu osobistej odpowiedzialności za własne czyny, które w jakikolwiek sposób światłem lub cieniem kładą się na historię jednostek i dzieje ludzkości. [...] Na odkryciu więzi między postawą człowieka wobec Boga, a jej skutkami w stosunkach międzyludzkich (Prorok i tancerka. Londyn 1971 s. 104).
     W tej sytuacji nie dziwi lęk - mogę nie sprostać. W zderzeniu z wszystkimi naszymi dziennymi sprawami widać, że dysproporcja bywa zbyt wielka między chęciami i możliwościami. Do tego dochodzi nieraz małoduszność, nawet tchórzostwo w imię "małego realizmu". Łatwiej jest "siedzieć i mieć za złe", niż zakasać rękawy i wziąć się do roboty. Nie na niby. Na serio. Inwestując swoje siły, zdolności. Nie na zasadzie jednorazowego zrywu, ale wytrwałej harówki. Stąd tak istotne znaczenie ma odkrywanie więzi człowieka z Bogiem. Sposobności współdziałania z Nim. Nie chroni to od trudności, cierpień. Człowiek ma szansę być szczęśliwym. Mimo cierpienia. I nikt tego szczęścia odebrać mu nie może.
     Nie w teorii, ale w codziennej praktyce mogą urzeczywistniać się słowa św. Jana: Myśmy poznali i uwierzyli miłości, jaką Bóg ma ku nam. Bóg jest miłością; kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim (1J 14: 16).

 
 
. o. Andrzej Guryn
 

ARCHIWUM FELIETONÓW

POLEĆ TEN ARTYKUŁ ZNAJOMYM Z FACEBOOKA
 


 

 


BIULETYN POLONIJNY, Postal Box 13, Montreal, Qc H3X 2T7, Canada; Tel: (514) 336-8383 fax: (514) 336-7636, 
Miesięcznik rozprowadzany bezpłatnie wśród Polonii zamieszkującej obszar Montrealu i Ottawy. Wszelkie prawa zastrzeżone.