WDZIĘCZNOŚĆ "NA DOBRE I NA ZŁE"

     Socjologowie religii analizowali prośby, jakie ludzie składają do odczytania podczas cotygodniowych nabożeństw przed cudownym obrazem Matki Bożej Nieustającej Pomocy, św. Józefa, św. Judy Tadeusza, św. Antoniego z Padwy, św. Ryty, ostatnio - św. Ojca Pio.
     Okazało się, że ludzie proszą:
   - o zdrowie, o jego zachowanie bądź przywrócenie;
   - o opiekę nad proszącym, nad najbliższą rodziną, bliskimi, kręgiem przyjaciół, znajomych, zwłaszcza z okazji okrągłych jubileuszy;
   - o pracę;
   - o awans;
   - o wygraną na loterii;
   - rzadziej za ofiary klęsk żywiołowych, wojen, nieszczęśliwych wypadków;
   - na szarym końcu proszą o pomoc w zwalczaniu jakiegoś nałogu;
   - nader rzadko trafiają się prośby o sprawy duchowe, czysto religijne jak - przykładowo - pogłębienie wiary, należyte przeżycie dziecka I Komunii św., wytrwanie w powołaniu kapłańskim czy zakonnym...
     Szkoda, że w tych badaniach nie pokuszono się o ustalenie liczby podziękowań za wysłuchanie danej prośby. Pytałem o to współbrata, o. prof. Benignego Dyczewskiego, emerytowanego profesora socjologii religii na KUL-u. Jego zdaniem próśb jest zatrzęsienie, podziękowań - jak na lekarstwo. A sytuacja zdecydowanie się pogarsza. Na dowód można przywołać zanikające w dziale ogłoszeń drobnych "Le Journal de Montreal" podziękowania Panu Jezusowi, Matce Bożej, danemu świętemu za wysłuchanie prośby. W latach 80-tych trafiało się ich, po co najmniej kilka tygodniowo. Od kilkunastu lat nie uświadczysz ani jednego. Powód? W "blogowni" nr 23 (22. 20 - 11. 11. 2013) religijnego programu telewizyjnego "Stacja7.pl" bloger o pseudonimie "Palabra" tak pisał o (nie)wdzięczności: "Mało kto potrafi dziękować. Taka nasza roszczeniowa postawa - poprosić jeszcze jakoś tak, ale żeby dziękować? Po co? Przecież po sprawie".
     To przypomniało mi rozmowę sprzed trzydziestu lat. W misji św. Wojciecha duszpasterzowałem w latach 1983 - 1985. Leciwy, bo w wieku post emerytalnym parafianin zaprosił "na małą kawę". Rozmowa zeszła na wdzięczność, "Nie mam komu dziękować. "Szczęśliwe zbiegi okoliczności”, na których dobrze wychodziłem - z reguły były anonimowe. Wie ojciec - "sprawca nieznany"... Polemika wydawała mi się jałowa. Ograniczyłem się do zacytowania rady św. Franciszka Salezego: "Jak nie czujesz potrzeby dziękowania za dobro w twoim życiu, dziękuj zamiast innych".
     Trudno powstrzymać się od odruchu zniecierpliwienia wobec takiego nagminnie występującego daltonizmu duchowego. Łatwo natomiast o zrozumienie i współczucie z jednej strony i o podziw i uznanie z drugiej dla osób, którym o wdzięczność bardzo trudno. Dla ludzi, którzy borykają się z trudnościami w realizacji konstruktywnych zamiarów. Dla tych, którzy starają się być wdzięcznymi za wszystko, czego doświadczają w życiu: za dobro, za radosne przeżycia, ale także za trudności i cierpienia. Za sukcesy i niepowodzenia.
     Kształtują nas i radości i smutki. Nie można ich rozdzielać. Wszystko w zamyśle Boga ma służyć naszemu rozwojowi. Doskonale to ujął anonimowy franciszkanin z XIII wieku:
     "Bądź wdzięczny, że dotąd nie masz wszystkiego, czego pragniesz. Gdybyś miał, czego byś jeszcze oczekiwał?
     Bądź wdzięczny, kiedy czegoś nie wiesz, to bowiem daje ci sposobność uczenia się.
     Bądź wdzięczny w trudnych czasach, bo w takich czasach wzrastasz.
     Bądź wdzięczny, kiedy masz ograniczenia, bo one dają ci okazję udoskonalania się.
     Bądź wdzięczny za każde nowe wyzwanie, one będą tworzyły twoją siłę i charakter.
     Bądź wdzięczny za swoje błędy, one bowiem dadzą ci cenne nauczki.
     Bądź wdzięczny, gdy jesteś zmęczony i wyczerpany, to znaczy, że zrobiłeś różnicę.
     Łatwo być wdzięcznym za dobre rzeczy. Życie w pełni udane staje się udziałem tych, którzy są wdzięczni w czasie niepowodzeń.
     Wdzięczność może przekształcać negatywy w pozytywy.
     Znajdź sposób na bycie wdzięcznym w tarapatach, bo wtedy mogą one stać się twoimi cennymi darami".
     W Bergamo 26. 5. br. zmarł najstarszy (101 lat) kardynał Loris Capovilla, były sekretarz papieża św. Jana XXIII. Z tej okazji przypomniały mass media wywiady, jakich o "dobrym papieżu Janie" udzielał. W jednej z ostatnich wypowiedzi o "dobrym papieżu" wspominał: "Jan XXIII umierał na raka żołądka. Przed odejściem kazał mi nachylić się nad sobą. To były jego ostatnie słowa: "Loris, ciało ludzkie może się zestarzeć, ale nie oczy i uśmiech. Uśmiech to słońce, które wschodzi na ustach. Pamiętaj!"
     I to by było na tyle.
 
 
. o. Andrzej Guryn
 

ARCHIWUM FELIETONÓW

POLEĆ TEN ARTYKUŁ ZNAJOMYM Z FACEBOOKA
 


 

 


BIULETYN POLONIJNY, Postal Box 13, Montreal, Qc H3X 3T3, Canada; Tel: (514) 336-8383 fax: (514) 336-7636, 
Miesięcznik rozprowadzany bezpłatnie wśród Polonii zamieszkującej obszar Montrealu i Ottawy. Wszelkie prawa zastrzeżone.