GRZECH ZANIEDBANIA (2) 

      Prof. Wiesław Chrzanowski (zm. 29.04.2012), wybitny prawnik, znany polityk,chrześcijanin z przekonań i z życia, w jednym z ostatnich wywiadów na pytanie Tomasza Ponikły: "Jaka jest Pańska miłość bliźniego?" - odpowiedział:
    Z pewnością trudna, bo polega m. in. na ciągłym zmaganiu się z tym, by ją wypełniać. Nie wystarczy, że człowiek zadeklaruje, jaki chce być i już taki jest. Musi się zmagać, także z sobą samym. [...] O tym, co złe, warto, aby człowiek mówił tylko dlatego, żeby zdać sobie sprawę z tego, co go dekoncentruje, co wytrąca go z możności wypełnienia swojego zadania. [...] Istota grzechu tkwi w zaniechaniu. W szkolnym poradniku było: nie powinieneś, a dopuściłeś się. A nie: powinieneś, a nie wykonałeś (TP 47/2010, s. 18).
     Obecnie wytyka się, nawet piętnuje grzech zaniechania. Praktycznie niewiele z tego w praktyce wynika. Od 56 lat spowiadam. Nagminnie, zwłaszcza u mężczyzn, postawa: "Nie powinieneś, a dopuściłeś się", daje miłe poczucie bezgrzeszności. Ileż to razy słyszałem: "Nikogo nie zabiłem, nie kradnę, nie zdradzam żony. Regularnie chodzę do kościoła. Jestem porządnym człowiekiem". Na pytanie: A co pan dobrego zrobił?" - z reguły zapada kłopotliwe milczenie.
     Często za kryterium "porządności" uznają "pobożni" ludzie unikanie grzechów, zwłaszcza ciężkich oraz pobożność niedzielną. Z reguły czują się przed Panem Bogiem komfortowo. Tymczasem z wielu wypowiedzi Pana Jezusa wynika, że to za mało.
     Dr Małgorzata Wałejko z Uniwersytetu Szczecińskiego w swoim blogu ("Abandon" 14. 11. 2013. Dominikanie.pl) pisała:
    Niedawno bardzo poruszył mnie opis Sądu Ostatecznego:
"Idźcie precz ode Mnie, przeklęci,w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom! " I wylicza za co: "Nie daliście Mi jeść, pić, nie przyjęliście Mnie, itd. "
     Znamienne, że w tym opisie Sądu Ostatecznego Pan Jezus słowem nie wspomina o złu, które uczyniliśmy. Mówi o dobru, którego nie uczyniliśmy.
     Pomyślałam, że łatwo popełniamy straszny błąd: zapominamy o dobru, zadowalając się nieczynieniem zła. A mamy setki okazji dziennie by czynić dobro. Każdego dnia. To kwestia chęci i pomyślunku Czynić dobro osobom bliskim i dalszym z rodziny, grona znajomych, sąsiadom, przelotnie spotkanym przechodniom, bardzo konkretnie potrzebującym.
     Podobne stanowisko zajmuje św Jakub Apostoł. W swoim liście pisze: Kto bowiem wie, jak czynić dobro, a nie czyni, grzeszy (Jk 4:17).
     Tymczasem wielu mogłoby za Francem Fiszerem (zm. 1937), popularnym domorosłym filozofem i oryginałem, powtórzyć: Ugoruję. Leżę kompletnym odłogiem.
     W opowiadaniu Wojciecha Żukrowskiego "Noce Ariadny (Warszawa PIW 1968), stary góral,co kuł kilofem na dnie mogiły, tak sobie głośno myśli:
  - Jak tu kopię, to ze zmarłymi rozmawiam, bo z tego miejsca całe życie jak na dłoni.
   - Pewnie, żeśmy wszyscy grzeszni - westchnęła matka - winy człowieka gniotą...
   - O grzechy mniejsza: zło nie jest silne, trzeba żałować i zdać się na Boskie miłosierdzie. Strach ino, jak się człowiek obejrzy, a tyle dobrego mógł zrobić i tak letko, aby się schylić, I nic, poszło mimo. To dobro nie przyczynione najbardziej straszy i gniewa.
     Zdecydowanie lepiej posłuchać Premiera z "Domku z kart" Emila Zegadłowicza: Rób
coś, mów coś, ruszaj się [...] nie rdzewiej!
 
 
. o. Andrzej Guryn
 

ARCHIWUM FELIETONÓW

POLEĆ TEN ARTYKUŁ ZNAJOMYM Z FACEBOOKA
 


 

 


BIULETYN POLONIJNY, Postal Box 13, Montreal, Qc H3X 2T7, Canada; Tel: (514) 336-8383 fax: (514) 336-7636, 
Miesięcznik rozprowadzany bezpłatnie wśród Polonii zamieszkującej obszar Montrealu i Ottawy. Wszelkie prawa zastrzeżone.