NIEBO

   W latach 80. przez 15 miesięcy byłm wikariuszem w frankofońskiej parafii Saint-Charles na pograniczu dwóch biegunowo różnych dzielnic w Ottawie. Na prawo od głównej ulicy, Beechwood str., Vanier, dzielnica biedoty. Na lewo - Rockhill, siedlisko "śmietanki" towarzyskiej, milionerów, dyplomatów, polityków. 
   Co tydzień, w niedzielę rano, spowiadał się u mnie jeden z ambasadorów. W zasadze - jak się przedstawiał - "wierzący i praktykujący" chrześcijanin. Rzecz w tym, że sumienność ograniczała się do spraw zawodowych. W życiu osobistym - typowy przykład mentalności: "nikogo nie zabiłem, nikogo nie okradłem..." Czynienie dobra, zadawanie się z Panem Bogiem, odkładał na bliżej nieokreślone jutro. "Na to będzie czas po spotkaniu z Bogiem w niebie" - mawiał.
   Akurat zbiegło się to w czasie z lekturą znalezionej w księgozbiorze mego proboszcza głośnej na przełomie lat 50. i 60. książki belgijskiego kaznodziei, ks. Louisa Evely’ego: Ty jesteś tym człowiekiem. Wręczyłem mojemu penitentowi fotokopię paru stron ? propos z ostatniego rozdziału o niebie.
   Wywód ks. Evely'ego nic nie stracił na aktualności, więc przetłumaczyłem go na użytek PT Czytelników "Biuletynu":.
   To rzecz pewna: Jeżeli nie spotkałeś Boga na ziemi, nie spotkasz Go w niebie: Królestwo Boże jest w nas. Już jest w nas i mamy je w sobie rozwijać z pomocą łask, jakie są nam dawane.
   Od nas tylko zależy, żeby już teraz być z Chrystusem w niebie. Od nas zależy, aby już teraz  mieć udział w Jego szczęściu: kochać, pomagać, ratować, ułatwiać innym być człowiekiem.
   Ziemia jest miejscem budowania nieba. Wszystko to, co uświęcimy na ziemi, zostanie uwiecznione w niebie. Niebo będzie radosnym objawieniem tego, co dzięki miłości Boga i świętych dojrzało dla wieczności tu na ziemi.
   Wolno nam spodziewać się, że w niebie odżyją w całej pełni najcudowniejsze chwile naszego życia. To z kolei będzie źródłem naszej radości i wdzięczności. Piękny jest świat, a tu wskutek swoistego daltonizmu przechodzimy niezadowoleni i zniechęceni obok tych cudów. Można powiedzieć, że Pan Bóg ne wiedzał już, co wymyślić, aby nas stale, w każdej chwili zadowalać... Jest dla nas Ojcem, który rozkłada skarby przed swoimi dziećmi, żeby wywołać uśmiech na ich twarzach, a jedyną odpowiedzą bywa: daj mi jeszcze coś innego, zwłaszcza to, co ma sąsiad.
   Nie wyobrażajmy sobie nieba jako schronu, azylu, napowietrznego namiotu nad gwiazdami, gdzie Bóg królje ze wszystkimi ekschrześcijanami, uwolnionymi wreszcie od spraw tego świata. Bóg nie jest tam, w górze, przewodniczącym zebraniu kanonizowanych rekolektantów. Nie spodziewajmy się, że z chwilą, gdy wydamy ostatnie tchnienie, jedynym naszym zadaniem będzie umocowanie naszych aureoli. Aureola? Może, ale po solidnej pracy  do kresu sił, do ostatniego tchu. Bóg wcae nie zaprasza nas do jakiegoś innego świata. To On wprosił się na nasz świat. Odkupił go, Dał nam dość sił, żeby ten świat przekształcać. Pewnego dnia ukoronuje dzieło swoje i nasze. Nie tyle trzeba oczekiwać innego świata, ile raczej pracować nad tym, aby ten świat stał się inny. Bóg chce w nas mieć współpracowników, a nie gapiącch się kibiców. Nie trzeba poszukiwać Boga w innym świecie, gdzie miałby się ukrywać, ale trzeba Go rozpoznawać tutaj, gdzie objawia sią tym, którzy Go kochają "myślą mową i uczynkiem".
 
   Tyle ks. Evely. 
 
   I coś z naszego polskiego podwórka. Maja Komorowska, znana aktorka, cytuje swego ojca, hr. Leona Komorowskiego: "Nikt nam nie obiecywał, że na ziemi mamy być szczęśliwi. Starać się tylko trzeba, żeby ludziom było z nami dobrze, a nie nam z ludźmi". Potem dodawał z uśmiechem: "A jak się uda połączyć to razem – to wspaniale!" (31 dni"- s 138).
 
 
 
 
. o. Andrzej Guryn
 

ARCHIWUM FELIETONÓW

POLEĆ TEN ARTYKUŁ ZNAJOMYM Z FACEBOOKA
 


 

 


BIULETYN POLONIJNY, Postal Box 13, Montreal, Qc H3X 2T7, Canada; Tel: (514) 336-8383 fax: (514) 336-7636, 
Miesięcznik rozprowadzany bezpłatnie wśród Polonii zamieszkującej obszar Montrealu i Ottawy. Wszelkie prawa zastrzeżone.