KOCHAJ
KONKRETNEGO WROGA
Erich
Honecker (1912 - 1994), trząsł NRD jako sekretrz generalny SED (od 1971)
i przewodniczący Rady Państwa (od 1976). Korzystał z tej racji z wszystkich
apanaży najwyższego rangą aparatczyka partyjnej nomenklatury. Do czasu.
W październiku 1989 r. został zwolniony z wszystkich stanowisk partyjnych
i państwowych i postawiony w stan oskarżenia za zdradę interesów kraju:
"masowe roztrwonienie państwowego mienia, odpowiedzialność za nadużycia
i przestępstwa, popełnione przez urząd bezpieczeństwa i policję, fałszowanie
wyborów, systematyczną inwigilację ludności, całkowite zlikwidowanie wolności
środków masowego przekazu i dezorganizację gospodarki". Jak wiadomo, nieszczęścia
chodzą parami. W tym samym czasie wykryto u niego zaawansowanego raka nerek.
Po przejściu dwóch operacji w berlińskim szpitalu Charité trafił do więzienia
śledczego. Ze względu na zły stan zdrowia nie mógł tam pozostać. Pojawił
się problem, gdzie go umieścić. Przed byłym szefem państwa i partii zamknęły
się wszyskie drzwi, poza jednymi: Kościołem.
Na
początku stycznia 1990 r. do pastora Uwe Holmera, kierownika przytuliska
dla biednych, opuszczonych, bezdomnych w Lobetal (40 km na wschód od Berlina),
zatelefonował przewodniczący konsystorza Kościoła ewangelickiego w NRD
z prośbą o przyjęcie na plebanię Ericha Honeckersa i jego żony Margot do
czasu procesu, przewidzianego na marzec.
Pastor
wyraził zgodę i Honeckerowie zamieszkali w dwóch pokoikach gościnnych na
poddaszu plebanii. Według oceny dra Petera Althausa z kliniki Charité,
leczącego Honeckera, "Kościół opiekował się nim bardzo troskliwie, po chrześcijańsku,
z wielkim poświęceniem".
Nie
wszyscy mieszkańcy Lobetal traktowali Honeckera jak pastor Holmer. Nadeszło
wiele listów z wyzwiskami i pogróżkami. Nie obyło się bez protestów pod
plebanią. Wrzeszczano "Precz z nim! Ten typ nie zrobił nic dobrego". Jedna
kobieta przez cały dzień trzymała przed wejściem do plebanii transparent:
"Honecker nie zasługuje na łaskę!" Nieznana ręka zawiesiła stryczek na
płocie okalającym ogród plebanii.
Pastor
Holmer tłumaczył ludziom, jak potrafił: "Chrześcijanie muszą być wolni
od ducha zemsty. Dla nich młosierdzie i przebaczenie jest obowiązkiem.
Postawa ta w żadnym wypadku nie jest jednoznaczna z pobłażliwością wobec
zbrodni systemu".
Pastor
Holmer znał ciężar gatunkowy słów "miłosierdzie" i "przebaczenie". Jego
dziesięcioro dzieci drogo zapłaciło za swoje przekonania chrześcijańskie.
Starsi synowie odmówili służby w nrd-owskiej armii. Synowie i córki pastora
odmawiali śpiewania "Międzynarodówki" w szkole. Tą postawą zamknęli sobie
dostęp do studiów wyższych.
W
centrum Lobetal znajduje się kamienny pomnik Chrystusa z rozpostartymi
"na oścież" ramionami. Pastor Holmer często prowadził swych rozmówców pod
ową statuę. Zwłaszcza tych, którzy najhałaśliwiej protestowali przeciwko
pobytowi Honeckera w jego plebanii. Tłumaczył im: "Figura ta ukazuje Chrystusa
w momencie wypowiadania słów: "Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście
utrudzeni i obciążeni". Zaproszenie to odnosi się także i do Honeckera".
Taka
postawa pastora Uwe Holmera spontanicznie budzi podziw. O wiele trudniej
go naśladować, nawet wobec wrogów o wiele mniejszego kalibru. A koniecznie
trzeba.
|