POWOŁANIEM CZŁOWIEKA JEST ZWYCIĘSTWO

      Święto Zmartwychwstania Pana naszego Jezusa Chrystusa nazywane jest nieraz świętem ludzi dorosłych. Dlatego, że w przeciwieństwie do Bożego Narodzenia nie oplotły go legendy. Również dlatego, że rozsadza ono zewnętrzną, rodzinno-towarzyską czy sentymentalno- folklorystyczną otoczkę Wydarzenia, które jest prawdą stanowiącą fundament chrześcijaństwa od początku i zarazem podstawą życia każdego dojrzałego chrześcijanina.
     O zmartwychwstałym Chrystusie śpiewamy jako o "Zwycięzcy śmierci, piekła i szatana". Popularna pieśń kościelna ujmuje bardzo precyzyjnie sedno sprawy. Chrystus istotnie pokonał śmierć, pokonał szatana, pokonał grzech. To zresztą w odczuciu współczesnych Jezusowi Żydów było trzema różnymi aspektami tego samego zła.
     W Kościele zachodnim od Tertuliana (160 - 220) dominuje pojęcie odkupienia. Pojęcie prawne. W Kościołach wschodnich natomiast do dziś uważa się za kulminacyjne dzieło zbawienia "zstąpienie do piekieł" jako przezwyciężenie, pokonanie zła w samym jego korzeniu. Można się dziwić - i niejednokrotnie dziwili się ludzie - że Chrystus nie zniszczył śmierci ani nie unicestwił grzechu tylko je pokonał.
     Ewangelia nie mówi nigdzie, że Chrystus jest zwycięzcą człowieka. Zwycięstwo Jezusa jest dziwnym zwycięstwem. "Bóg narodził się jako człowiek, ale wcale nie musiał zwyciężać jak człowiek" - jak mówił Kitbuka, wódz Mongołów, w "Kluczu mądrości" Jana Dobraczyńskiego. Wyraźnie widać, że Jezusowi zmartwychwstałemu wcale nie chodzi o pokonanie człowieka w naszym znaczeniu - starcia go na proch, upokorzenia, zdeptania. Pokazania, że w końcu jednak "moje jest na wierzchu". Chrystusowi chodzi o co innego. Nie ukazał się nawet swoim przeciwnikom, którzy posłali Go na krzyż, maltretowali Go, lżyli. Którzy od Niego domagali się decydującego znaku: "Zstąp z krzyża, a uwierzymy!" Nawet nie starał się sprostować rozsiewanych o sobie kłamstw, że po prostu wykradziono Go z grobu.
Ukazywał się tylko uczniom. Ukazywał się wielokrotnie. Nie po to, by pytać ich o wierność, o dane słowo, którego nie dotrzymali, Jedynym Pytaniem, które zadał, i to już na krótko przed odejściem do Ojca, było pytanie o miłość: "Szymonie, czy ty mnie kochasz?" Pytanie nie o grzech. O miłość!
     Uroczystość Zmartwychwstania jest radosna nie dlatego, że wymieniamy świąteczne życzenia, że siadamy do stołu z serdecznie bliskimi ludźmi. Nie tylko dlatego Cała, sympatyczna oczywiście, oprawa świąt Wielkanocy niewiele byłaby warta, gdyby nie prawda o Zmartwychwstaniu - prawda o zwycięskiej miłości, którą Chrystus przyniósł człowiekowi. Przynosi nieustannie. Miłości nieumniejszonej przez grzech. Do dyspozycji każdego z nas oddzielnie.
     Dzięki Zmartwychwstaniu popielcowe "pamiętaj człowiecze, iż z prochu powstałeś i w proch się obrócisz" - wyraża tylko cząstkową, marginesową prawdę. Całą, bogatą, radosną, Bożą prawdę zawiera trawestująca powyższe zdanie ostatnia strofa "Hymnu do Madonny dobrej śmierci" Romana Brandstaettera:

Wierzymy,
że powstaliśmy z miłości i 
w miłość się obrócimy.

Wesołych Świąt - też. Przede wszystkim - dorosłego, chrześcijańskiego ich przeżywania.
 
 
. o. Andrzej Guryn
 

ARCHIWUM FELIETONÓW

POLEĆ TEN ARTYKUŁ ZNAJOMYM Z FACEBOOKA
 


 

 


BIULETYN POLONIJNY, Postal Box 13, Montreal, Qc H3X 2T7, Canada; Tel: (514) 336-8383 fax: (514) 336-7636, 
Miesięcznik rozprowadzany bezpłatnie wśród Polonii zamieszkującej obszar Montrealu i Ottawy. Wszelkie prawa zastrzeżone.