MOWA BOGA
O. Mark Link, sędziwy, 92-lctni amerykański jezuita, jest bardzo płodnym
pisarzem (77 książek), publicystą, kaznodzieją. Ponieważ co raz bliżej
do Bożego Narodzenia, sięgnąłem do jego homilii na tę uroczystość, opublikowaną
w Bożonarodzeniowym numerze "księżowskiego" miesięcznika "The Priest" z
2003 roku. Oto jej tłumaczenie:
Kiedyś żył w Afryce chłopiec imieniem Emanuel. Przylgnęło do niego przezwisko
"pyton", bo zasypywał wszystkich pytaniami.
Któregoś dnia zapytał nauczyciela: "Po jakiemu mówi Bóg?"
Nauczyciel odparł: "Naprawdę nie wiem. Ale zapamiętaj sobie, że poprawnie
mówi się: Jakim językiem mówi Bóg?"
"Pyton"
zapamiętał. I już poprawnie sformułowane pytanie zadawał rodzicom, dziadkom,
starszyźnie wioskowej. Oni też nie wiedzieli...
Emanuel nie dawał za wygraną. Wędrował po całym kraju i pytał wszędzie:
"Jakim językiem mówi Bóg?" A ludzie na to pytanie tylko kiwali głowami,
pukali się w czoło, wzruszali ramionami...
"Pyton"
nie zniechęcał się niepowodzeniami. Był przekonany, że ktoś w końcu potrafi
odpowiedzieć na jego pytanie. Zatem zaczął wędrować po innych krajach,
kontynentach. I nigdzie nie otrzymywał odpowiedzi.
Pewnej nocy dotarł do miejscowości Betlejem. Wyczerpany wędrówkami, starał
się znaleźć nocleg w zajeździe, ale nie było miejsca. Poszedł za wieś szukać
jakiejś groty. O świcie znalazł w końcu jedną. Gdy wszedł do niej - okazało
się, że zajmowało ją małżeństwo z dzieckiem. Młoda matka na jego widok
odezwała się: "Witaj, Emanuelu, czekamy na ciebie".
Chłopiec osłupiał ze zdumienia: skąd kobieta zna jego imię. Jego zaskoczenie
jeszcze wzrosło, gdy kobieta ciągnęła: "Długo wędrujesz po świecie, żeby
dowiedzieć się, jakim językiem mówi Bóg. Teraz twoja wędrówka dobiegła
kresu. Dziś na własne oczy widzisz, jakim językiem mówi Bóg. On mówi językiem
miłości. "Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał"
(J 3:16).
Radość wypełniła serce Emanuela po brzegi. Upadł przed dzieckiem na kolana
i zalewał się łzami z radości. Dowiedział się wreszcie, że Bóg mówi językiem
miłości. Językiem zrozumiałym dla każdego, w każdym narodzie i w każdym
okresie historii.
Emanuel został z Marią i Józefem kilka dni. Potem ruszył w drogę powrotną
do swojej afrykańskiej wioski. Każdemu spotkanemu człowiekowi powtarzał
dobrą nowinę: "Bóg mówi językiem miłości".
W trakcie wędrówki przyszło mu do głowy: "Jeśli każdemu mówię, jakim językiem
mówi Bóg, to i ja sam powinienem mówić Jego językiem. Bo to jedyny język,
który rozumieją wszyscy na świecie. I Emanuel zaczął mówić tym samym językiem,
co Bóg - językiem miłości.
Emanuel dokonał przy tym
kolejnego odkrycia: gdy mówisz do ludzi językiem miłości, oni ci odpowiadają
tym samym językiem. Nagle odkrywają, że tak jest o wiele lepiej i nigdy
już nie wracają do dawnego żargonu.
Gdy w drodze powrotnej Emanuel wysłuchiwał relacji o tym, co działo się
w miejscowościach przez które wędrował, dokonał drugiego odkrycia: Taki
właśnie był zamysł Boga, gdy dawał światu swego Jedynego Syna. Chciał nauczyć
świat mówienia jedynym do przyjęcia i posługiwania się językiem: językiem
miłości. Bóg wiedział, że skoro tylko ludzie zaczną nim mówić, to nigdy
nie wrócą do dawnego sposobu porozumiewania się, wysławiania. Wiedział
jeszcze coś: skoro tylko ludzie zaczną mówić językiem miłości, zaczną się
dziać wspaniałe rzeczy...
Tyle o. Mark Link.
Od siebie życzę wszystkim na Boże Narodzenie, żebyśmy dokonywali takich
samych odkryć jak Emanuel: żebyśmy odkrywali język miłości. Żebyśmy nim
się posługiwali i uczyli świat posługiwania się tym językiem zawsze i wszędzie.
W kontaktach z osobami, które na to zasługują. Zwłaszcza z osobami, które
tego potrzebują.
|